Zmorek i entropium ?

To jest Zmorek. U mnie od kilku miesięcy- a zabrany z rozmnażalni. Obecnie ma jakieś 10 miesięcy . Wykastrowany samczyk, nigdy nie badany szczegółowo , ogólnie nie wykazujący problemów zdrowotnych (nawet mimo znoszonych mu do domu zasmarkańców)

Od kiedy ten skarbek do mnie trafił miał jakiś niewielki problem lewym okiem (ale był też mocno zaniedbany, zapchlony, zarobaczony i podziębiony i zupełnie głuchy - tak zatkane uszy skutkami nieleczonego świerzbowca) , zaleczaliśmy jednak katar , więc delikatnie zakrapiałam Tobrexem. Później sądząc , że niedoleczyłam jeszcze z tydzień kroploterapi zrobiłam - oczko niby lepiej po tym wyglądało , ale jak się później okazało ono i samo z siebie to lepiej to gorzej. Gorzej tzn. że czasami łzawi dzień po dniu, i jak nie wytrę wydzieliny to się trochę zbiera i tworzy farfocle. Oko jak się cały czas przyglądać jest ciut bardziej /częściej przymykane niż prawe.
Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad entropium, ale nie odważyłam się jeszcze iść do żadnego weta by to sprawdził. Zapamiętałam jak koleżanka opisywała przypadek swojego kotka, z którym się bujała, stresowała, leczyła, badała ... aż po długich miesiącach wet trafił z diagnozą, zoperował i rozwiązał problem na dobre , ale ten wet ostatnio zmarł
.
Dziś chyba udało mi się coś uchwycić na zdjęciach u mojego czarnuszka - i chciałabym byście mi potwierdzili, że to co widać to jest ten właśnie problem - podwijająca się powieka , a nie moje widzimisię. Okulisty w okolicy bliższej i dalszej nie uświadczę, a i tak żaden wet bez uśpienia raczej nie będzie miał szans przyjrzeć się Zmorkowi (jest przerażony obcymi, ufa tylko mi , czasami wyjdzie z ukrycia przy kimś z rodziny - ogólnie mieszkam tylko z kudłaczami) . Czy to co na zdjęciach widać to entropium i czy kwalifikuje się do zabiegu ? Jeśli tak - to będę miała jeszcze milion pytań zapewne do wszystkich, którzy cokolwiek o tym schorzeniu wiedzą.




Od kiedy ten skarbek do mnie trafił miał jakiś niewielki problem lewym okiem (ale był też mocno zaniedbany, zapchlony, zarobaczony i podziębiony i zupełnie głuchy - tak zatkane uszy skutkami nieleczonego świerzbowca) , zaleczaliśmy jednak katar , więc delikatnie zakrapiałam Tobrexem. Później sądząc , że niedoleczyłam jeszcze z tydzień kroploterapi zrobiłam - oczko niby lepiej po tym wyglądało , ale jak się później okazało ono i samo z siebie to lepiej to gorzej. Gorzej tzn. że czasami łzawi dzień po dniu, i jak nie wytrę wydzieliny to się trochę zbiera i tworzy farfocle. Oko jak się cały czas przyglądać jest ciut bardziej /częściej przymykane niż prawe.
Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad entropium, ale nie odważyłam się jeszcze iść do żadnego weta by to sprawdził. Zapamiętałam jak koleżanka opisywała przypadek swojego kotka, z którym się bujała, stresowała, leczyła, badała ... aż po długich miesiącach wet trafił z diagnozą, zoperował i rozwiązał problem na dobre , ale ten wet ostatnio zmarł

Dziś chyba udało mi się coś uchwycić na zdjęciach u mojego czarnuszka - i chciałabym byście mi potwierdzili, że to co widać to jest ten właśnie problem - podwijająca się powieka , a nie moje widzimisię. Okulisty w okolicy bliższej i dalszej nie uświadczę, a i tak żaden wet bez uśpienia raczej nie będzie miał szans przyjrzeć się Zmorkowi (jest przerażony obcymi, ufa tylko mi , czasami wyjdzie z ukrycia przy kimś z rodziny - ogólnie mieszkam tylko z kudłaczami) . Czy to co na zdjęciach widać to entropium i czy kwalifikuje się do zabiegu ? Jeśli tak - to będę miała jeszcze milion pytań zapewne do wszystkich, którzy cokolwiek o tym schorzeniu wiedzą.


