Sabcia Calinka Mini i Kitka. Łatka [*] Lucas [*] Usia [*]

pibon pisze:To bardzo cieszy, ze Chiko sie ladnie myje - te p/b byly jej widac potrzebne. Kciuki za jej zdrowko!
Lubie to cmokanie przy myciu i mlaskanie przy jedzeniu. Tylko obgryzania pazurkow nie.

Też się cieszę, że przeciwbólowe pomagają Chiko przetrwać do diagnozy. Były bardzo potrzebne!

Silverblue pisze:No dobrze by było jakby lekarz obejrzał. Wiem wiem, czekasz na emeryturę.Zresztą ja też powinnam załatwić parę zdrowotnych rzeczy a tu ciągle coś i tak to się odwleka:)

Ciągle są ważniejsze rzeczy. Ale wiem, że powinnam się pokazać lekarzowi

Jola, przerazilam sie jak napisalas o tej opuchliznie... Zapisz sie na wizyte natychmiastowo prosimy!!!!

Pibon, a mnie z kolei wkurza niezmiernie jak cmoka podczas mycia, a plucie zerwanym pazurem po manicure i pedicure podnosi jeszcze bardziej ciśnienie.
Jola jak masz opuchnięte kostki być może coś z ciśnieniem. Najlepiej kładź je trochę wyżej aby krew lepiej krążyła. Moja babcia kładła na opuchliznę kapustę

Za to ja mam większy problem. Obraziła się na nas vetka. Ostatnio odnoszę wrażenie, że te szyldy pełne miłości do zwierząt i chęć pomocy to jeden wielki baner reklamowy nie mający nic wspólnego z zawodem albo wisi nade mną jakieś fatum.

A za co się wetka obraziła???

Za to, że wczoraj poszłam do innej lecznicy zamiast poczekać jeden dzień i przyjść do niej z kotem którego bolało coś w kręgosłupie, bo plecków od dwóch dni dotknąć nie było można.
Nie wypisze nam skierowania na tomografię choć doskonale wie, że już ten temat u niej poruszałam, bo kot był gdzie indziej i dostał coś czego ona by nie wypisała.
Nie miała problemu kiedy poszłam do jej koleżanki i ona też wypisała coś innego, a tutaj jakiś dziwny problem.

Edit. Ja już od jakiegoś czasu tracilam do niej przekonanie. Nie brała zupełnie pod uwagę innych możliwości niż problem z jelitami i tylko dzień w dzień z kotem, bo zastrzyków nie wyda. Potem sama stwierdza, że kot ma już dość, ale nie wyda. Dostałam na wyjeździe to samo co ona dawała w zastrzyku i też był problem, bo ona by podała to samo w zastrzyku przez 5 dni (czyli bym jeździła z kotem codziennie), a ja tabletki miałam dziwnie podawać przez trzy. Nie obraziła się, bo akurat tabletki dała koleżanka.

No faktycznie dziwne.
Ofelkowej pani doktor swego czasu przyznałam się, że byłam u konkurencji po lek, który się skończył, a jej gabinet był nieczynny. Nie miała żadnych pretensji, zapytała tylko czy nie robili problemów z wydaniem leku.

Chikita widze ze sie miotasz z tymi roznymi wetami/klinikami

zupelnie jak ja gdy Mia zachorowala. Obys znalazla weta, ktoremu zaufasz i ktory poprowadzi sensownie to leczenie, bo ciezko nie bedac wetem "leczyc" swojego zwierzaka, zaordynowac sensowne badania (czy CT czy rezonans, czy z kontrastem czy bez, itp itd).
I jeszcze dodam tylko - wiem upierdliwa jestem - trzymanie nog w gorze, czy robienie okladow to tylko moze zalagodzic objawy. Najwazniejsze to ustalic i leczyc przyczyne tego, ze nozki puchna. Dbajmy wszyscy o nasze organizmy, o nasze serduszka i inne narzady, bo mamy tylko jedne. Wykonuja one olbrzymia prace bez ustanku i musze starczyc nam na cale zycie.

Pibon miotam się i kiedy już mam nadzieję, że to ten to nagle okazuje się, że nie. Nie twierdzę, że vet musi wszystko robić tak jak ja powiem, ale obrażanie się, bo poszłam gdzie indziej i przez to odwołałam wizytę, bo dostałam p/bólowe na 4 dni aby obserwować sytuację to takie trochę dziecinne i nie ma nic wspólnego z kocham zwierzęta, każdemu pomogę. Ciąganie kota drugi dzień do veta to stres i koszty dla mnie których chyba nie bierze pod uwagę.
Nie wiem co mam teraz robić. P/ bólowe średnio działają, qpy brak i jestem tak naprawdę bez żadnego veta. Jutro mam konsultacje neurologiczną to przy okazji poproszę aby coś dali, bo obecna na stówę mnie nie przyjmie choć na konsultacje też idę do jej koleżanki, bo tylko do niej był termin.

Chikita, nie wiem, co doradzić. Ale ta wetka wyraźnie nie liczy sie ze stresem kota przy okazji wizyty w lecznicy. Sama nie chce wydac zastrzykòw do domu i jeszcze ma pretensje, że poszłaś po lek dla cierpiącego kota do innej lecznicy, kiedy u niej było nieczynne. Ja bym chyba poszukała innego weta.
W Olsztynie jest gabinet, polecony przez Marzenię, pomogli tam znajomej kotce, na której inni weci już stawiali krzyżyk. Może zapytaj Marzenię o tę klinikę?

Pibon, MB&Ofelia, ja się wybieram do kardiologa, tylko prywatnie, więc czekam na emeryturę. Cisnienie kontroluję, biorę leki. Pewnie trzeba je zmienić, bo ciśnienie się podniosło mimo leków. Trochę zwiększyłam dawkę, odstawiłam sól i jest lepiej, ale może trzeba zmienić na inne.

Sabcia znowu trochę je mięsko! :ok:

A Usi smakuje kolejny napój, miamor drink. Dobrze, że pije. Do tego je suche (power of nature z niskimi węglowodanqmi), więc dopajanie drinkami jest jak najbardziej wskazane, szczególnie, że nie chciała dopyszcznej kroplówki, którą dopajam Sabcię (która z kolei pogardziła drinkami). Uff, dobrze, ze mam tylko 2 takie niejadki :strach:

Spokojnej nocy :201461

Dziwne akcje z tą weterynarką.Jakby urażona ambicja czy coś. I nie wypisze skierowania, bo się obraziła - niefajne.Mam nadzieję że uda się ten problem rozwiązać żeby kotka była dobrze leczona.

Jolu bardzo się cieszę że Sabcia nabrała ochoty na mięsko i że Usi drinki smakują:) Czyli Twoje kotki miały dziś dobry dzień, oby takich było jak najwięcej :201461

Silverblue pisze:Jolu bardzo się cieszę że Sabcia nabrała ochoty na mięsko i że Usi drinki smakują:) Czyli Twoje kotki miały dziś dobry dzień, oby takich było jak najwięcej