Hana - długo mnie tu nie było
U nas oczywiście sam miód
Lucjusz po problemach z zębami ma problemy z odpornością
Wypryski na brodzie. Dotychczas nie były duże i same znikały. Przez miesiąc dostawał kolostrum i praktycznie nie było żadnego problemu z wypryskami. Miałam nadzieję, że udało się to dziadostwo rozpędzić. Niestety kilka dni temu na brodzie pojawił sie koszmarny wyprysk. Pół brody spuchnięte. Pani doktor Ewa zarządziła namaczanie brody w cieczy kalifornijskiej, która śmierdzi zgniłymi jajkami. A później siarką z zapałek. Cynamon uznał, że Lucek chyba jest już naprawdę z piekła rodem skoro śmierdzi siarką. Danger! Danger! Danger!!! Cymon chodzi za mną, bo przecież wiadomo, że musi mnie pilnować i cały czas warczy, syczy i odstrasza Lucjusza. Ja zestresowana, Lucek już się go boi. No masakra
Włączyłam znowu Kalmwet dla Cymona i zamówiłam feliway w sprayu. Smarowanie zgniłymi jajami czeka nas jest jeszcze przez tydzień. Mam nadzieję, że jakoś to przetrwamy. Trzymajcie za nas kciuki.