Cynamon, Cymek, Ancymon, Ruda Małpka, Zdzichu
Abisyńczyk. 2,8 kg żywej wagi. Licząc na wagę to abisyńczyków nie opłaca się kupować
Je mało, dużo wypluwa, bo nie był to właściwy kawałeczek mięsa. Dręczy mnie i frustruje. Karmimy go na kolanach, jak na sługi Kociego Bozia przystało
Tak napisalam o nim, gdy do nas przyjechał:
"Jest absolutnie i bezapelacyjnie najsłodszy na świecie. Odważny i ciekawski. Cała noc przespał przytulony do mnie albo do Jacka. Zjadł sporo jedzonka, skorzystał z kuwety. Bawił się pięknie piórkami, piłeczką, kołdrą, żwirkiem, ogonkiem. Szorstkim jęzorkiem zrobił nam masaż głowy, brwi, powiek, rąk. Porusza się jak iskra. Jest niesamowicie piękny i można się rozpłynąć patrząc na niego. Na razie zwiedził sypialnię i garderobę ale najbezpieczniej czuje się na naszym łóżku. Falkoty wiedzą, że to maluch i są wobec niego spokojne ale strasznie ciekawe a on jak widzi któregoś warczy głośno. Jesteśmy zakochani po uszy.
No i szkoda, że braciszek był już zarezerwowany z odbiorem na dziś. Sam nam się pchał do transporterka i wyraźnie nas sobie wybrał. Gdyby nie ta pieruńska rezerwacja przyjechalibyśmy wczoraj z dwoma maluchami."
Cynamona nie bez powodu nazywam także psychopatą lub czule Psychopatkiem, Kotkiem Psychotkiem albo Psychotepem (koty abisyńskie to koty, które były portretowane w piramidach). Nie odstępuje mnie na krok. Zawsze przy mnie. Każe mi patrzeć sobie w oczy. Mruczy na cały głos aż warczy. Jak leże na łóżku i czytam albo przegladam net w telefonie, to, żeby zwrócić na siebie uwagę przeskakuje przeze mnie, czesto ze śródodbiciem na moim żołądku. Czasem odbicie jest od policzka Generalnie - nie znasz dnia ani godziny. Psychotep cały czas nęka mnie psychicznie i fizycznie. Dziś postanowił pougniatać mnie i posmarować mokrym nosem o 5 rano.