Dziękuję za podpowiedzi menu dla Cosi, a Jola w wolnej chwili wyśle mi kilka próbek, będziemy eksperymentować.
Chikita, ja czekam, Nulka też czeka, ale jestem na bieżąco, czytam, jakie masz kłopoty. Miejmy nadzieję, że opanujecie a potem wiesz, ten bimber w Hiltonie
.
U nas wczoraj i dzisiaj lazł już ten upał, już był w ogrodzie, w aucie, już się pchał na włości. Na szczęście jutro o trzy stopnie chłodniej i oby tak zostało.
Wieczorem pojawiają się jeże, prawdopodobnie z działki Działka. Powoli robi się ekipa, wczoraj były cztery, a właściwie 5. Oczywiście znajomy już Ryjek
był też Łaciaty i nowy, któremu dałam na imię Krzywonos
i ktoś jeszcze bezimienny, o ten:
To chyba dziewczynka, tak mi się z twarzy wydaje
I wczoraj też pojawił się jeż-olbrzym
. Ogromny, myślałam, że to tłusty kot, tak wielki jak ekran laptopa
. Upasiony, gruby, piękne kolce, portki z czarnego futra, no cudo
.
Dałam mu na imię Goliat. Pobiegłam po aparat fotograficzny, ale jak szybko się pojawił, tak szybko nawiał. Dzisiaj go nie było, może jutro.
Cudne wszystkie. Moje Godoty.