Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mir.ka pisze:Wczoraj Daisy wyszła na chwilę do ogródka i od razu zauważyła cukrówkę posilająca się w karmiku Miałam ubaw obserwując je obydwie, bo Daisy patrzyła ptaka i powoli szła się w jego stronę, a cukrówka w pewnym momencie przestała jeść i patrzyła na Daisy. Tylko na moment przefrunęła na płot jak Daisy przesunęła się w jej stronę, ale za chwilę wróciła na daszek karmika i nadal się obserwowały. Nie chciałam ich płoszyć i iść do domu po aparat, a byłyby fajne zdjęcia, zrobiłam im tylko telefonem i wyszły takie sobie
mir.ka pisze:Wczoraj Elenka wylądowała u weta Już od piątku, czyli dwa tygodnie po ostatnim zastrzyku (on właściwie tyle dobrze działa) zaczęła kaszleć i nie miała ochoty na kocie jedzenie W tym tygodniu kaszel bardziej się nasilił, kaszlała nawet częściej niż przed poprzednią wizytą Wet mi powiedział, że jest to spowodowane dużą ilością pyłków i tak jak w tym czasie u ludzi tak i u niej objawy się nasilają, nie mam co panikować za bardzo, że tak szybko musieliśmy jechać na następny zastrzyk. Tradycyjnie po drodze był płacz i się posikała Najlepsze było jak ją chciałam zważyć, żeby sprawdzić czy nie schudła (ale na szczęście nie), postawiłam ją na wadze, która jest wmontowana w podłogę, a ona szybko z niej uciekła, podbiegła do stołu, wskoczyła na niego i myk do kontenerka, który stał tam otwarty. Zwinęła się w nim od razu i udawała, że jej nie ma Biedna kicia Dzisiaj już normalnie jadła, choć jeszcze wczoraj nie chciała swojej ulubione puszeczki, którą kupiłam u weta na przeprosiny kota, z czego Tofik był zadowolony, bo było więcej dla niego
Mam nadzieję ,ze ten zastrzyk wystarczy na miesiąc, bo następną wizytę chciałam połączyć z kontrolnymi badaniami na tarczycę, bo już będzie pół roku od poprzednich.
Nul pisze:mir.ka pisze:Wczoraj Elenka wylądowała u weta Już od piątku, czyli dwa tygodnie po ostatnim zastrzyku (on właściwie tyle dobrze działa) zaczęła kaszleć i nie miała ochoty na kocie jedzenie W tym tygodniu kaszel bardziej się nasilił, kaszlała nawet częściej niż przed poprzednią wizytą Wet mi powiedział, że jest to spowodowane dużą ilością pyłków i tak jak w tym czasie u ludzi tak i u niej objawy się nasilają, nie mam co panikować za bardzo, że tak szybko musieliśmy jechać na następny zastrzyk. Tradycyjnie po drodze był płacz i się posikała Najlepsze było jak ją chciałam zważyć, żeby sprawdzić czy nie schudła (ale na szczęście nie), postawiłam ją na wadze, która jest wmontowana w podłogę, a ona szybko z niej uciekła, podbiegła do stołu, wskoczyła na niego i myk do kontenerka, który stał tam otwarty. Zwinęła się w nim od razu i udawała, że jej nie ma Biedna kicia Dzisiaj już normalnie jadła, choć jeszcze wczoraj nie chciała swojej ulubione puszeczki, którą kupiłam u weta na przeprosiny kota, z czego Tofik był zadowolony, bo było więcej dla niego
Mam nadzieję ,ze ten zastrzyk wystarczy na miesiąc, bo następną wizytę chciałam połączyć z kontrolnymi badaniami na tarczycę, bo już będzie pół roku od poprzednich.
Elenko, miej się dobrze, kocinko!
madrugada pisze:Elenko, wciąż trzymamy kciuki za twoje zdrowie.
Ja zawsze ważę kota w transporterze, potem sam transporter, inaczej nie da rady. Kot zawsze ucieknie
Ogródek do pozazdroszczenia
jolabuk5 pisze:Ogród piękny, ale i tak najładniejsza jest Daisy w okienku!
mir.ka pisze:jolabuk5 pisze:Ogród piękny, ale i tak najładniejsza jest Daisy w okienku!
Daisy to woli być w ogródku, a nie w okienku
Użytkownicy przeglądający ten dział: richardaspib i 69 gości