Strona 1 z 5

Kicia vel Trusia

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 12:33
przez Hana
Witajcie,
po kilku latach od śmierci Kitki [*] postanowiłam się ponownie zakocić.
Mój wybór padł na młodą dorosłą kotkę (3-4 lata), z domu tymczasowego, po sterylizacji itp.
Kotka ostatnie 1,5 roku spędziła w mieszkaniu, z ludźmi i innymi kotami. Ze swoją opiekunką miała bardzo dobre relacje (ocierała się, dawała się głaskać i brać na ręce).
Charakter: kicia bardzo spokojna, taka Trusia.

Przyjechała do mnie wczoraj i... przeżywa wieeelki stres w nowym miejscu, z nowym człowiekiem, czyli mną.
Ograniczyłam jej przestrzeń do jednego pokoju, ma tam jedzenie, wodę i kuwetę.
W kontakcie działa Feliway. Posłanka i drapak popryskane kocimiętką.

Zaglądam do niej i spokojnie cicho przemawiam. W nocy była sama i miała spokój.
Boi się mnie.
Od wczorajszego przyjazdu nie je, chyba nie pije, nie siusia. :(
Podtykam smakołyki i... czekam. Nigdy jeszcze nie przekonywałam do siebie zalęknionego kota.

Przyjmę porady i proszę o kciuki.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 13:33
przez Gosiagosia
Hana pisze:Witajcie,
po kilku latach od śmierci Kitki [*] postanowiłam się ponownie zakocić.
Mój wybór padł na młodą dorosłą kotkę (3-4 lata), z domu tymczasowego, po sterylizacji itp.
Kotka ostatnie 1,5 roku spędziła w mieszkaniu, z ludźmi i innymi kotami. Ze swoją opiekunką miała bardzo dobre relacje (ocierała się, dawała się głaskać i brać na ręce).
Charakter: kicia bardzo spokojna, taka Trusia.

Przyjechała do mnie wczoraj i... przeżywa wieeelki stres w nowym miejscu, z nowym człowiekiem, czyli mną.
Ograniczyłam jej przestrzeń do jednego pokoju, ma tam jedzenie, wodę i kuwetę.
W kontakcie działa Feliway. Posłanka i drapak popryskane kocimiętką.

Zaglądam do niej i spokojnie cicho przemawiam. W nocy była sama i miała spokój.
Boi się mnie.
Od wczorajszego przyjazdu nie je, chyba nie pije, nie siusia. :(
Podtykam smakołyki i... czekam. Nigdy jeszcze nie przekonywałam do siebie zalęknionego kota.

Przyjmę porady i proszę o kciuki.

Kciuki masz :ok: :kotek: :ok:
Potrzeba cierpliwości to dopiero drugi dzień. Koteczka potrzebuje czasu na oswojenie się z nowym otoczeniem.
Będzie dobrze.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 13:55
przez jolabuk5
Najważniejsze, zeby zaczęła siusiać. Reszta może poczekać i przyjdzie z czasem.

Będzie dobrze! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 14:05
przez ewkkrem
jolabuk5 pisze:Najważniejsze, zeby zaczęła siusiać. Reszta może poczekać i przyjdzie z czasem.

Będzie dobrze! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Jak zacznie jeść to zacznie siusiać :) .
Miałam kotkę, która zachowywała się identycznie. Wziętą spod bloku bo zrobiło się niebezpiecznie i karmicielka szukała dla niej domu. Przez kilka - kilkanaście dni karmicielka przychodziła do mnie do domu i karmiła kotkę. Mała wychodziła na jej głos, dawała jej się pomiziać, wziąć na ręce i ... raczyła zjeść.
Jakby Twoja kotka nie chciała jeść to może dotychczasowa opiekunka mogłaby pomóc? Przez kilka dni?
Kciuki, oczywiście potrzymamy :ok: :ok: :ok:

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 14:11
przez jolabuk5
ewkkrem pisze:
jolabuk5 pisze:Najważniejsze, zeby zaczęła siusiać. Reszta może poczekać i przyjdzie z czasem.

Będzie dobrze! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Jak zacznie jeść to zacznie siusiać :) .
Miałam kotkę, która zachowywała się identycznie. Wziętą spod bloku bo zrobiło się niebezpiecznie i karmicielka szukała dla niej domu. Przez kilka - kilkanaście dni karmicielka przychodziła do mnie do domu i karmiła kotkę. Mała wychodziła na jej głos, dawała jej się pomiziać, wziąć na ręce i ... raczyła zjeść.
Jakby Twoja kotka nie chciała jeść to może dotychczasowa opiekunka mogłaby pomóc? Przez kilka dni?
Kciuki, oczywiście potrzymamy :ok: :ok: :ok:

Tak, to by mogło pomóc. Chociaż raz czy dwa, zeby kotka się uspokoiła.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 14:35
przez Hana
ewkkrem pisze:Jakby Twoja kotka nie chciała jeść to może dotychczasowa opiekunka mogłaby pomóc? Przez kilka dni?

Nie tak prosto z przychodzeniem dotychczasowej opiekunki, bo mieszka kawał drogi ode mnie. Jesteśmy w kontakcie telefonicznym.

Zajrzałam do Tego Pokoju. Kicia vel Trusia leży zwinięta w kłębek na fotelu :) a nie zabunkrowana w jakimś kącie.
Przyniosłam jej drugą kuwetę - w jednej benek, w drugiej cat's best. No nic tylko siusiać!

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 14:38
przez ewkkrem
Szkoda :( . Żeby tylko coś zjadła. Pewnie dajesz jej to co najbardziej lubi.
Ale postęp już jest :wink:
:ok: :ok: :ok:

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 14:41
przez Gosiagosia
Jak już wyszła z dziury i leży na fotelu to już jakiś postęp jest.
Może dobre mięsko ją skusi.
Cały czas kciuki są :ok: :ok:

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 14:57
przez jarekm
Może dobrze bardziej się dokocić.
Najlepiej kotem z którym była najbardziej zaprzyjaźniona w tamtym domu. Dwie kuwety już masz
Ja osobiście jestem przeciwnikiem zamykania kota w pokoju. Może lepiej zostawić te drzwi otwarte. Ona słyszy i czuje zapachy a nie widzi co się dzieje za tymi drzwiami.
A na dodatek nawet takie kotki trzęsidupki są ciekawskie

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 15:33
przez mziel52
Jesli w domu cicho, i wy z kotka we dwie, to mozna drzwi uchylic, zechce, to wyjdzie, zwlaszcza w nocy pozwiedza dom.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 15:57
przez zuza
Cesc Hano :1luvu: jak dobrze Cie widzieć.
Ja z Molly Hooper, która się mnie bała zamykakam die w tym samym pomieszczeniu i czytałam jej na głos albo opowiadałam coś tam. Siadałam na podłodze i tyle. Po kilku dniach zaczęła wychodzić i traktować mnie jak wystrój wnętrza. To kładłam sobie kawałki szynki na nogach żeby miała dobre skojarzenia i tak co dzień było lepiej.

A w końcu nawet spala na mnie.

Molly przez ponad rok mieszkała w klatce w lecznicy bo nie mogli jej znaleźć domu i trochę jej to w główce poprzestawiało ale wyprostowała się.

Za szybką aklimatyzAcje trzymam. I mam nadzieję że pannę pokażesz i będziesz pisać.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 15:58
przez zuza
Koty że stresu czesto wstrzymują sik.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 18:39
przez jolabuk5
Jest postęp, to dobrze. :1luvu: Z otwarciem drzwi ja bym się nie spieszyła, niech się jeszcze chwilę oswoi z tym pokojem, będzie go traktować jak azyl, bezpieczne schronienie, jak się czegoś przestraszy. W mieszkaniu może wejść w jakieś trudnodostępne miejsce, kiedyś ludzie musieli rozbierać regał, bo kotka się wcisnęła i nie mogła wyjść.
Pozycja leżąca przy kontaktach ze strachliwym kotem jest bardzo pomocna, kot mniej się boi czlowieka leżącego. :ok: :ok: :ok:

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 19:10
przez maczkowa
Jeśli nie ma u Ciebie w domu zbyt dużego ruchu, hałasów, życie toczy się spokojnym rytmem- to w dzień uchyliłabym drzwi. Nie otwierać na oścież, ale lekko uchylone, żeby gdzieś w tle było odgłosy słychać, a kotka mogła, jeśli się zdecyduje wyjrzeć na większy świat. Jeśli na to nie najlepiej zareaguje- zawsze można zamknąć.
Natomiast na pewno zostawiłabym uchylone na noc, kiedy wszyscy pójdą spać. Kotu lubią noc, jak będzie cicho, spokojnie, może łatwiej będzie jej zdecydować się wyjść, pozwiedzać, powąchać nowe kąty, może Ciebie/Was obwąchać, gdy śpicie.
To kotka nauczona domu, jego odgłosów, więc nie sam dom i ludzie są straszni, ale zmiana, więc umożliwiałabym poznawanie na jej warunkach.
No chyba, że mieszkasz w dużym domu z masą zakątków do ukrycia się, to jednak wtedy na spokojnie raczej opóźniłabym pierwsze wyjście.

Re: Kicia vel Trusia - dzień 1. - wieeelki stres

PostNapisane: Pon lut 06, 2023 22:21
przez Hana
Dziękuję za Wasze posty. Zawsze to raźniej wspólnie oswajać trzęsidupka (przepraszam cię, kocie :D ).

U nas tak: z jedzeniem i siusianiem wciąż bania. :(

Lepiej natomiast idzie przemieszczanie się. Kotka poleżała sobie trochę na fotelu, potem na kanapie, a nawet na oparciu kanapy.
Otworzyłam drzwi od pokoju i kotka zawędrowała do łazienki (żeby się tam oczywiście schować).
Ale później, ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłam ją w kuchni na parapecie okna, wciśniętą między jabłka i winogrona. ;)
Czym prędzej nałożyłam trochę wołowinki na talerzyk i postawiłam go na podłodze w kuchni, cały czas pod jej czujnym spojrzeniem z góry, po czym wyszłam z mieszkania...

Wydawało mi się, że to musi się udać... Pusta i cicha chałupa, kot na parapecie, wołowina na podłodze...
Niestety, gdy wróciłam po godzinie z zakupów, okazało się, że nic z tego, jeszcze nie tym razem.

Na noc zostawię jej pokój otwarty, z wyjściem na przedpokój, kuchnię, łazienkę.
Sama siebie zamknę w drugim pokoju :mrgreen: żeby kicia nie wlazła mi pod łóżko (do szuflady, albo za szufladę), bo stamtąd nijak jej nie wyciągnę jak się zaprze.