zuza pisze:mziel52 pisze:zuza pisze:Z niecierpliwoscia czekam na wiesci... ja bym poprosila zaprzyjaznionych wetow o wcierke w ucho na apetyt, a jesli by nie zadzialala, to jednak pojechalabym na kroplowke z kotletem...
Ale może to wszystko niepotrzebne i pani na wlościach zdecydowala się coś skubnąć...
Kot to nie zepsuty samochód, żeby szybko likwidować usterki wg życzeń właściciela. Taki wet to kolejny stres i dalszy strajk głodowy. I szybka droga do spadku odporności i złapania infekcji, u weta też jest sezon na katar.
Kot niejedzacy powyzej trzech dni to juz powazna sprawa. Pewnie, że wet to stres, ale zepsuta watroba to nic fajnego.
Ciekawe, że nie jest to problem, kiedy kot zwieje siedzi wiele dni w dziurze i się go szuka. Kot dwa tygodnie wytrzyma, żeby miał co pić. Tylko otyłym psuje się wtedy wątroba. Co innego, gdy kot nie je w normalnych warunkach trzy dni, bo to oznacza, że jest chory. A ta kicia czuje się jak na obcym terenie i stąd stres. Szarpanie jej teraz do weta, to przepis na ewentualny FIP, uaktywnienie innych wirusówek, a tego nie wyleczysz Ornipuralem, jak wątroby.