po kilku latach od śmierci Kitki [*] postanowiłam się ponownie zakocić.
Mój wybór padł na młodą dorosłą kotkę (3-4 lata), z domu tymczasowego, po sterylizacji itp.
Kotka ostatnie 1,5 roku spędziła w mieszkaniu, z ludźmi i innymi kotami. Ze swoją opiekunką miała bardzo dobre relacje (ocierała się, dawała się głaskać i brać na ręce).
Charakter: kicia bardzo spokojna, taka Trusia.
Przyjechała do mnie wczoraj i... przeżywa wieeelki stres w nowym miejscu, z nowym człowiekiem, czyli mną.
Ograniczyłam jej przestrzeń do jednego pokoju, ma tam jedzenie, wodę i kuwetę.
W kontakcie działa Feliway. Posłanka i drapak popryskane kocimiętką.
Zaglądam do niej i spokojnie cicho przemawiam. W nocy była sama i miała spokój.
Boi się mnie.
Od wczorajszego przyjazdu nie je, chyba nie pije, nie siusia.

Podtykam smakołyki i... czekam. Nigdy jeszcze nie przekonywałam do siebie zalęknionego kota.
Przyjmę porady i proszę o kciuki.