nie do końca rozumiem jako kto i z kim dokładnie podpisałaś jakąkolwiek umowę w sprawie tych kotów ?
Są dwie opcje- albo zostałaś ich właścicielką- a potwierdzić to mogą wyłącznie kocie czipy zarejestrowane na Ciebie u weta , w urzędzie lub w internetowej bazie danych- inaczej w razie jakichkolwiek "kłopotów" mówisz "to nie mój kot" i to kończy dyskusję. Nawet jakikolwiek świadek w sądzie , twierdzący, że kot mieszkał u Ciebie przez 5 lat, nie wystarczy bo jest odpowiedź prosta " kot do kota podobny- czasami łudząco" . Wypierając się jednak kotów w momencie jak coś narozrabiają, jest skazaniem ich na zabranie do schroniska.
Opcja druga- zarejestrowałaś się jako karmicielka kotów wolnożyjących na danym terenie- i... masz różne obowiązki z tym związane, ale nie należy do nich na pewno dbanie o samochody w okolicy- w razie jakichkolwiek szkód i czyjegoś złożenia wniosku do sądu o odszkodowanie - może to być wniosek o odszkodowanie do miasta a nie do Ciebie.
W praktyce , nikt nie udowodni , że to właśnie dany kot podrapał mu maskę. Musiał by mieć nagranie z tak czułą kamerą która pokaże maskę przed momentem wskakiwania kota i sekundę po jego zejściu. Pod względem finansowym i miasto i Ty możecie się zatem czuć bezpieczni. Koty niestety nie

, jak ktoś sobie wbije do głowy , że przez nie powstała rysa i zobaczy ,że nic innego nie może zdziałać, to zacznie robić im krzywdę - jawnie lub potajemnie

.
ps. nie jestem właścicielem samochodu, i może dlatego nie rozumiem właścicieli dla których ewentualna rysa na samochodzie nie jest warta uratowania kociego życia .. bo przecież one siadają na tych ciepłych maskach teraz by rozmarznąć, by nie umrzeć

. I nienawidzę takich, którzy żadnej rysy i tak nie znajdą, ale czepiają się kotów byle tylko się czepić- byle przepędzić z okolicy, byle z kimś wejść w konflikt