Cześć!
W domu mamy oficjalnie troje kotów - kotkę przybłędę, która przyszła do nas w ciąży i urodziła dwoje kotków. Tu ważne - wszystkie zostały poddane sterylizacji.
Od około października do naszej drużyny dołączył czwarty kot - przybłęda, który teoretycznie nie jest dziki. Pojawiał się u nas tak od sierpnia, czasami jak drzwi były otwarte to wchodził i ciut podbierał żarcie moim kotom. Trochę tak zostało no i zaczął się pchać do domu szczególnie na jesieni. Jeden kot więcej to nie problem, szczególnie że koty go akceptują.
Koniec wstępu. Na samym początku nie, ale później w trakcie zabaw, jak się mocno "rozkręcił" to zaczął znaczyć teren. Natomiast teraz mam wrażenie że się to nasiliło i to niezależnie od sytuacji, bo np. dzisiaj koleżka wszedł do otwartej szafy i zaznaczył teren, a wcześniej leżał na łóżku. Ma zapewnioną kuwetę, jakieś drapaki etc. ale to na nic. Najgorsze jest to, że w przypadku znaczenia terenu i nie sprzątnięcia, to kotka też po nim zaznacza teren. Nie muszę chyba mówić że to jest dramat co się wyprawia i tutaj prośba do użytkowników - co tu zrobić? Czy są jakieś leki czy coś co by mógłby opanować jego potrzebę znaczenia terenu?
Dodam że kot według weterynarza był kastrowany.