Bajka też potrafi nalegać na wyjście - kiedy jest ładnie, słonecznie, siedzimy razem w ogródku, ona na trawie albo na takiej leżącej w ogrôdku desce, ja na kamieniu albo na rozkładanym krzesełku, ona „poluje”, ja czytam i jest miło
Le na ulicę Bajka nie wychodzi.
Bezia z kolei jojczy pod drzwiami, że chce iść do gołębi. No to zakładam jej szelki, Bezia wychodzi na schodki, pi czym, ledwo usłyszy, że ktoś na przykład kichnął pięć ulic dalej, już robi w tył zwrot i leci do bezpiecznego domu
Po czym jojczy, że chce wyjść
W zeszłym roku raz się udało późną nicą, że Bezia doszła aż na podwôrko i spędziła tam jakieś 10 minut zabim się przestraszyła. Ale jaka była zaaferowana wąchaniem!
Felisiowy spacer to raczej leżenie i czekanie na mizianie od sąsiadôw, a zwłaszcza sąsiadek