Cześć!
Jeśli to nie jest odpowiednie miejsce na tego posta, to bardzo proszę o przeniesienie. Nie chcę tu u Was bałaganić, a przydadzą mi się bardzo Wasze porady
Podejmujemy próbę wprowadzenia do domu nowej koteczki, 10-11 tygodniowej. Pojawiła się dzisiaj.
Mamy 3-letnią trikolorkę Basię, która wychowuje się u nas od maleńkości. Jest spokojnie usposobiona, lubi swoją niezależność. Nie przychodzi na kolana, ale kładzie się przy nodze na łóżku wieczorem. Nie lubi być noszona na rękach, ale ociera się o nogi, kiedy wracamy do domu, kładzie się na dywanie, przeciąga, mruczy i każe się głaskać i drapać. Lubi poklepywanie po dupce, drapanie przy ogonku, sama do tego zachęca.
Inicjuje z nami zabawę, przynosi zabawki do rzucania, lubi gonić i być goniona - widać, że faktycznie wie, że to zabawa. Zaczepia łapką, kiedy chce żeby ją pogłaskać. Reaguje na swoje imię, rozmawia sobie z nami itp
Nie jest łapczywa - przez cały dzień ma dostęp do swojej miski z karmą, ale zjada tylko tyle ile ma aktualnie ochotę. Ot, chrupnie sobie troszkę i najedzona. Mało i często, po francusku
Teraz o maluszce - Z rozmów tymczasowych opiekunów wiemy, że jest spokojna, z tych nieśmiałych, co to w ostatniej kolejności do miski. Widzieliśmy ją na tle rodzeństwa i w trakcie zabawy - faktycznie spokojniejsza, delikatniejsza, drobniejsza. Po przyniesieniu do domu ciekawska, aktywna, ociera się o nasze nogi, ociera pyszczkiem o wyciągniętą rękę. Teraz mała czarnulka usnęła po wszystkich emocjach
Przeczytaliśmy o tym, jak ważna jest na początku izolacja. Basia powitała małą syczeniem - ale trzymaliśmy ją na odległość, po czym schowała się pod łóżkiem. Mała nic sobie z tego nie zrobiła, nastroszyła się lekko i zwiedzała duży pokój dalej.
Ustaliliśmy, że dzisiaj ja będę spała z Basią w sypialni, a mój chłopak zamknięty w salonie z małą Danką
Nie chcę, żeby Baśka nagle poczuła, że ma odebraną wolność poruszania się po swoim domu, a Danka na razie ma cały wielki pokój do zwiedzania. Wstawiliśmy tam też tymczasowo kuwetę i miski z jedzeniem.
Pracuję zdalnie z domu, więc jutro kotki nie będą same. Rozumiem, że mam w dalszym ciągu trzymać je osobno, żeby ewentualnie obwąchały się zza drzwi. Będę też siedziała trochę w jednym, trochę w drugim pokoju, żeby nie ignorować żadnej z nich.
Czytałam o podsuwaniu zapachów, mieszaniu zapachów. Na razie nie mamy niczego, co pachnie małą, żeby podsuwać Baśce, ale dojdziemy do tego.
Piszę tutaj, bo przyznam szczerze, że martwię się, że Basia nie zaakceptuje siostrzyczki, że to się nie uda.. i byłoby nam szalenie przykro, bo Danusię pokochaliśmy od razu.
Wydaje nam się, że spokojne usposobienie kotek może pomóc w procesie.
Będzie nam o wiele raźniej, jeśli zechcecie nam coś podpowiedzieć. Może pomożecie w interpretacji zachowań, które się pojawią. Może rozwiejecie wątpliwości. Zastanawiam się też jak rozpoznamy, że faktycznie zrobiliśmy wszystko, ale dokocenie się jednak nie uda. Nie chcemy niczego na siłę, żeby zwierząt nie stresować. Dla wszystkich jest miejsce i mnóstwo miłości, więc chcemy to zrobić mądrze.
Przyda nam się każda podpowiedź.
Dziękuję za przeczytanie długiego posta