Przede wszystkim niech wet obiektywnie ocenić jego stan. Opioid jest najskuteczniejszym i najbezpieczniejszy.
Trzeba sprawdzić morfologię, biochemię, specyficzną kocią lipazę. Osłuchać. Ocenić stopień odwodnienia. Ale przede wszystkim porozmawiaj z lekarzem co on sądzi. Jeśli uzna że stan Cezarego pozwala na danie mu szansy - to badajcie, stabilizujące. Jeśli uzna że może poprawić póki co jego komfort, niech da leki, powie co robić.
Jeśli uzna że to już pożegnanie i Ty też tak czujesz, zróbcie co trzeba.
Czy Twoim zdaniem kocurek jeszcze cieszy się życiem? Choć trochę?
Bo jesli nie, to jaki sens jest kazać mu odchodzić jeszcze ileś dni jeśli nie uda lekami poprawić jego stanu?
Szanse na to że on sobie spokojnie zaśnie i odejdzie we śnie są małe. Są ale to się naprawdę rzadko zdarza. Zwykle umieranie jest przykre, dokłada się do tego panika opiekuna i szukanie ratunku wtedy
Tak czy owak powinniście być teraz pod opieką lekarza.
I powiem coś brutalnego ale w tej chwili nie chodzi o Twoje wyrzuty sumienia bo cokolwiek nie zrobisz to i tak będziesz się miotała. Tylko o to by ocenić realnie stan kocurka, jeśli są szanse powalczyć o nie a jeśli szans nie ma to ocenić czy można poprawić jego komfort odchodzenia. Jeśli nie - to z miłości do zwierzęcia pozwolić mu umrzeć spokojnie, bez bólu, duszenia się, paniki.
On ma silny organizm, dokarmiany choć trochę może pozyc jeszcze kilka dni. Ale czy on by chciał tego życia?
I to wcale nie chodzi o skrajny ból. Wystarczy silny by życie zmienić w koszmar.
A jeśli ma silną niedokrwistość i to dlatego tak źle się już czuje, to nawet jeśli nic go bardzo nie boli, to jest zalany lękiem. Duszność i przeciążenie serca budzą lęk. To też cierpienie