Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
karpik88 pisze:Ja mogę być w szpitalu i mogę nawet nie mieć wyboru, czy będę, czy nie... To jest taka bezsilność, że może życie samo napisze scenariusz, na który nie będę miała wpływu... Cały czas z nim jestem, jeżdżę sama na wizyty, jestem przy nim na pobieraniu krwi. Nikt inny tylko ja, bo jesteśmy ze sobą najbliżej i mimo, że samej jest mi ciężko to wsiadam w auto i jadę te 20km... Wszystko bym dla niego zrobiła
Rozumiem, że to wszystko odbywa się w obecności właściciela?
ASK@ pisze:Czytałam wpis weterynarza o tym jak zwierzęta reagują na brak opiekunów w przypadku usypiania. Jakie są przerażone. Jak cierpią. Ten wpis został ze mną.
Blue pisze:ASK@ pisze:Czytałam wpis weterynarza o tym jak zwierzęta reagują na brak opiekunów w przypadku usypiania. Jakie są przerażone. Jak cierpią. Ten wpis został ze mną.
Dla kota który ma zostać poddany eutanazji ta ostatnia wizyta niczym się nie różni od innych. On nie wie jaki będzie jej finał, wie tylko że czuje się bardzo źle i znowu jest z tego powodu w gabinecie. Zastrzyk, ktory dostanie i po którym zaśnie - niczym się dla niego nie różni od każdego poprzedniego.
karpik88 pisze:Zuza a uaktywniła się też anemią? Wiedziałaś wcześniej, że kotki mają białaczkę?
W mojej lecznicy z powodzeniem od niedawna leczyli białaczkę virbagenem doustnie, dlatego miałam duża nadzieję na wyleczenie lub zahamowanie choroby
Zastanawiam się też, czy gdybym zauważyła coś wcześniej, to czy byłoby więcej czasu. Od roku nie brałam go do weterynarza, bo czuł się bardzo dobrze, miał dobrane działające leki, nie chciałam go stresować. Ale może coś przeoczyłam a choroba niszczyła szpik i można było zareagować wcześniej
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 290 gości