Czasem jedynym objawem cierpienia kota jest wzmożone pragnienie. Czasem po prostu brak apetytu przy pozornie normalnym samopoczuciu.
Czasem to tylko mniejsza aktywność.
Nie wiem jakie masz wyobrażenie o okazywaniu cierpienia przez kota, ale to rzadko jest spektakularne, ewidentne.
Przy poważnych chorobach zawsze trzeba je brać pod uwagę i upewniać się podając opioid lub inny lek przeciwbólowy (opioid jest najsilniejszy i ma najmniej przeciwwskazań). Często dopiero jego podanie pokazuje zmianę w zachowaniu kota i widać w pełnej krasie że kot cierpiał.
W pełni zgadzam się z tym co napisała ASK @.
Także w tym że obecna dawka sterydu to nic. Jest bardzo niska. Kot z niedokrwistością, szczególnie dodatni teoretycznie powinien dostawać antybiotyk. Nawet w leczeniu paliatywnym, ograniczanie nadkazen także poprawia samopoczucie kota. Jest to do rozważenia, ale do tego wszystkiego potrzebny jest mądry wet.
Też wielokrotnie żegnałam się z kotami. Gdy nie miały duszności - często udawało nam się ugrać sporo czasu ale zawsze priorytetem dla mnie była jakość tego życia a nie długość. W razie wątpliwości konsultuje się z wetką. Ona ma to czego nie mam ja - obiektywizm i o wiele większa wiedzę.
Czasem koty z uszkodzoną trzustką lub watrobą lub będące w ciężkim stanie z różnych innych powodów zgrzytają zębami, jedzą z trudem jakby im coś w pyszczku przeszkadzało, czasem jedzenie wypada, bywa że mlaszczą, oblizują się. Bywa że u ciężko chorych kotów spada napięcie mięśniowe i powoduje to otwieranie się pyszczka, wypadanie języczka, kot próbuje nad tym zapanować.
Nie są to objawy konkretnych chorób tylko ich wpływu na ciało.
Czasem kot ma mdłości, lub porobią mu się nadżerki. Albo boli gardło od refluksu. Czasem rozbuja się stan zapalny dziąseł. Póki wet nie obejrzy dokładnie pyszczka to tylko gdybanie.
Ale bez leczenia, coraz gorzej czujący, cierpiący kot który nie pije i prawie nie je - po prostu umrze
Jeśli Twój trze pyszczek łapami podczas prób jedzenia to coś mu w pyszczku sprawia ogromny dyskomfort