Dzisiaj trochę ładniejsza pogoda, świeci słońce i nie ma mrozu. U nas nudy, dzień zaczyna się tak samo od obsługi kotów, Elenka dostaje Apelkę na tarczycę , a Rudzia Hyalutidin na stawy.
Wydaje mi się ,że Elenka jest trochę bardziej pobudzona, niedługo będzie miała robione kontrolne badania, to będzie wiadomo jak tam jej tarczyca. Na razie czekamy, bo ma mieć takie dwa w jednym - steryd na astmę i badanie krwi, ale na razie kaszlu nie ma, zdarza jej się tak sporadycznie raz na kilka dni.
Rudzia po swoim syropku jest bardziej sprawna, chodzi tak szybko na sztywnych łapkach i z wygiętym go góry grzbiecikiem. Będzie go jeszcze dostawała do końca miesiąca, później znowu 3 miesiące przerwy.
Daisy codziennie rano musi wyjść ze mną nakarmić ptaki, bo przecież sama sobie nie poradzę
Poobserwuje je z bliska jak siedzą schowane w krzakach i ucieka do domu.
Tofikowi apetyt dopisuje aż za bardzo, dwa dni temu miał zwrotkę bo się przejadł mięsem, on i Elenka tak mają, moze to pozostałosci z życia na wolności, gdzie jedzenie nie zawsze było. Za to Rudzia i Daisy nigdy nie są głodne i ciągle coś jest niedobre, ale one od kocięctwa na brak jedzenia nie narzekały bo wychowały się w domu.