Cheetos pisze:Cały czas trzymam kciuki za Misię. Niechże te wycieczki do weta się skończą.
Czy Duzy wie, skąd zmiana antybiotyku?
Duży powiedział pani doktor że ja zaczynam się już buntować,już nie chcę wchodzić do transporterka i szkoda mu kotka targać w tym upale.
Do dzisiaj dostawałam taką żółtą zawiesinę w postaci zastrzyków,Duży oczywiście nie wie jak się to nazywa ale chyba nie występuje w innej formie bo musieliśmy ,co drugi dzień jeździć na zastrzyk.A Duży kotkowi zastrzyku nie zrobi bo nie ma czucia w swoich wielkich łapach i boi się że może zrobić krzywdę.
I wyglądało to tak że co drugi dzień Duży wracał z pracy rozgrzanym przez słońce samochodem ,pakował mnie i przez 30-40 min. przebijaliśmy się przez centrum miasta ,aby dojechać na miejsce .
U veta zastrzyk i z powrotem taka sama droga.Jedynie dzisiaj było znośnie .