Dzień dobry .
Długo nie pisałyśmy ,ale też nic się nie dzieje.
Jesteśmy zdrowe ,apetyty nam dopisują .
Dni mijają na spaniu ,zabawie , siedzeniu na parapecie i patrzeniu jak wiatr targa liśćmi drzew. Ale Duży ma wolny weekend i wczoraj w kuchni działy się bardzo interesujące rzeczy
.
Duży nastawił sobie rosół a my siedząc na blacie i przegryzając sobie suche badyle czosnku , obserwowałyśmy co się dzieje za oknem.
Potem Duży ugotował makaron ,do którego dobrał się Niuniuś , ale że jadł bardzo kulturalnie (nie z mordą w durszlaku ,tylko łapką wyciągał sobie po kawałku na blat) więc Duży postanowił to uwiecznić.
Po obiedzie poszłyśmy spać .
Ostatnio nachodzą nas dziwne smaki. W ubiegłym tygodniu Duży zrobił sobie kolację ,pokroił do miski dużego pomidora ,i jeszcze większą cebulę ,trzy gotowane jajka i i dodał makrelę w oleju ,z puszki .Doprawił to wszystko ,wymieszał ,wziął chleb i poszedł do pokoju jeść . Ale wrócił za chwilę po kawę zbożową z mlekiem.Ja w tym czasie szybciutko przemknęłam do pokoju i jak Duży wrócił z kuchni to zastał mnie z pełną mordką w jego misce .
Odsunął mnie i powiedział że nie mogę tego jeść bo tam jest pieprz,sól ,cebula i pomidor . A mnie tak smakowało
Na drugi dzień Duży jadąc z pracy ,kupił mi kilka szprotek . Wysypał je obok misek i Niuniuś który jest wrogiem wędzonego ,zeżarł wszystkim szprotkom głowy,ale resztę mi zostawił
.
Wczoraj jak wszyscy wstaliśmy po poobiedniej drzemce ,Duży stwierdził że do kawy przydałoby się coś słodkiego,i mówi że dawno nie piekliśmy więc dzisiaj coś upieczemy.
Powyciągał wszystkie produkty i zaczął robić ciasto ,Niuniuś siedział z boku i patrzał ,a ja postanowiłam Dużemu pomóc.
Przechodząc wlazłam do odpakowanej margaryny i Duży posadził mnie obok Niuńka i powiedział że tak będzie lepiej.
Duży włożył ciasto do piekarnika i poszedł do pokoju ,a ja cały czas leżałam na lodówce i pilnowałam czy się nie przypala .
Po ok.40 minutach Duży wyłączył piekarnik i wysunął foremkę ,sprawdziłam zakalca nie było
Ciasto było z rodzynkami ale Duży powiedział że jak ostygnie to je przekroi i przełoży powidłami ze śliwek.
Duży przekroił ciasto i szukał w szafce powideł ,a Niuniuś w tym czasie wyżerał z ciasta rodzynki.
Wieczorem Duży dał nam kolację a sobie ukroił kawał tego ciasta ,zrobił kakao ,zjadł i poszedł spać
A dzisiaj wstał ,dał nam jeść i powiedział że pogotowane jest ,upieczone też jest ,za oknem ponuro i pada od czasu do czasu ,więc jemy i drzemiemy.