Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Nul pisze:MB&Ofelia pisze:Z jednej strony bezdomniaczki mokną, z drugiej - deszcz jest potrzebny, bo nadal w niektórych rejonach mamy suszę.
U nas zaraz będzie padać, od strony morza nadpływają granatowe chmury. I chyba zaczyna grzmieć.
Koty zgoniłam z balkonu, ale nie przez deszcz, tylko przez osy
Wiem ja też, że deszcz potrzebny
Pisząc o moknięciu słowa
Też myślałam ja o suszy
Co spustoszyć świat gotowa
Chcą rośliny wody dostać
Kania dżdżu też wyczekuje
I chcą pić stworzonka różne
Jak więc wierszyk „naprostuję”?
Może zatem zmienię szybko
Dla bezdomnych me życzenie
By padało, lecz by miał kot
Każdy suche swe schronienie!
Nul pisze:Sześć lat temu Feliś uciekł
Oj, się Duża zamartwiała
Z sąsiadami przeszukana
Była wnet dzielnica cała
To niedziela była także
Ludzie mieli czasu nieco
I chodzili, i „kiciali”
(Do „kiciania” kotki lecą)
Wreszcie Andrzej, chłop z sąsiedztwa
Rzekł, jakoby widział Felka
W nocy Duża go schwytała
I jej radość była wielka!
(Feliś wtedy wielki nie był
Ot, zgrabnego kawał kotka
Ale to się już zmieniło
Już sylwetka nie jest wiotka…)
madrugada pisze:Oj, ale przygoda. Dobrze, że był happy end.
zuza pisze:Ciepła i słoneczka!
jolabuk5 pisze:Przygoda Felisia, wierszem pięknie opisana!Nul pisze:Sześć lat temu Feliś uciekł
Oj, się Duża zamartwiała
Z sąsiadami przeszukana
Była wnet dzielnica cała
To niedziela była także
Ludzie mieli czasu nieco
I chodzili, i „kiciali”
(Do „kiciania” kotki lecą)
Wreszcie Andrzej, chłop z sąsiedztwa
Rzekł, jakoby widział Felka
W nocy Duża go schwytała
I jej radość była wielka!
(Feliś wtedy wielki nie był
Ot, zgrabnego kawał kotka
Ale to się już zmieniło
Już sylwetka nie jest wiotka…)
Ciekawe, jak by ją opisał sam Feliś (niekoniecznie wierszem )
Nul pisze:jolabuk5 pisze:Przygoda Felisia, wierszem pięknie opisana!Nul pisze:Sześć lat temu Feliś uciekł
Oj, się Duża zamartwiała
Z sąsiadami przeszukana
Była wnet dzielnica cała
To niedziela była także
Ludzie mieli czasu nieco
I chodzili, i „kiciali”
(Do „kiciania” kotki lecą)
Wreszcie Andrzej, chłop z sąsiedztwa
Rzekł, jakoby widział Felka
W nocy Duża go schwytała
I jej radość była wielka!
(Feliś wtedy wielki nie był
Ot, zgrabnego kawał kotka
Ale to się już zmieniło
Już sylwetka nie jest wiotka…)
Ciekawe, jak by ją opisał sam Feliś (niekoniecznie wierszem )
Ze trzy tygodnie wtedy
U Dużej już mieszkałem
Kochała mnie ogromnie
Ja za to ją miziałem
Pewnego jednak ranka
Otwarty lufcik kusił
Skoczyłem zatem zwinnie
To instynkt mój mnie zmusił
Zwiedziłem więc podwórka
I nasze, i sąsiednie
W piwnicy się oddałem
Drzemeczce poobiedniej
Choć obiad to właściwie
Nie czekał mnie w południe
W ogóle na wyprawie
Nie wszystko było cudnie
Ktoś kotom dał żarełko
Lecz koty pogoniły
I żaden nie dał podejść
I żaden nie był miły
Nareszcie czuję chrupki
Ten dźwięk, torebki szelest
Zadrgały wszystkie nerwy
W mym burym głodnym ciele
Przybiegłem, już czekała
Złapała mnie w ramiona
Uniosła ku domowi
Coś dziwnie ucieszona
Jej radość mą niewolą
Choć przyznam, nie głoduję
Więc niech już tak zostanie
Wszak wiem, co do mnie czuje…
MB&Ofelia pisze:Wow, Felisławie, jesteś kocim poetą!
Nul pisze:Ciemno i dżdżysto
Szaro za oknem
Kot myśli: dobrze
Że tu nie zmoknę
Dała mi Duża
Kocyk i mleczko
I czeka na mnie
Ciepłe łóżeczko
I tylko szkoda
Tych bezdomniaków
Na które patrzy
Deszczowy Kraków
Deszczowy Wrocław
Deszczowy Konin
Ej, niech ktoś może
Chmury odgoni…
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości