zuza pisze:czitka pisze:Zuza, kota śliczna i robi postępy
.
Ja przepraszam, że tak na skróty, Matylda zostaje u Ciebie czy to tylko tymczas?
I dlaczego siedzi w kuchni? Izolujesz z jakichś powodów?
Ona taka Czitusia jest, uwielbiam tygryski
Tymczas pod warunkiem, że znajdzie dom.
Ona sie mnie panicznie boi, jak nam uciekła z kuchni, to siedziala w jednym miejscu zbunkrowana, nie piła, nie jadła, nie sikała...
Na razie w dzień prawie nie wychodzi ze schowanka. Jak przywyknie w jakims stopniu do ludzi, to ją wypuszczę (i jak się z kotami zapozna, bo poki co to tylko patrzyly na siebie z Niną)
Tez uwielbiam tygryski, a nigdy nie mialam.
Wiem, wiem, czytałam jak się schowała
.
Ja się staram nie udzielać rad na forum, sytuacje bywają różne i tak z zewnątrz to czasem łatwo radzić a jeszcze łatwiej narobić bałaganu w emocjach i nie tylko
.
To tak po cichutku, co myślę. Bo być może masz przypadek Nulki, czyli kota nieoswajalnego. Kota, który nie będzie tolerował ludzi, ale będzie lgnął i potrzebował kontaktu z kotami. Nulka tak już 6 lat, nie dotknęłam nawet. Taki też był jej synek zwany Synem u Gutek. Dzikość w genach i szlaban na kontakty z człowiekiem. Ja bym jej pootwierała wszystkie pomieszczenia, niech się zapozna z kotami. Jak pierze nie leci, to się nie przejmować. Nie zwracać na nią uwagi, przechodzić obok patrząc w sufit. Nie ma kota. Nie widzisz. Najlepiej wyjdź z domu na kilka godzin, zostaw kamerkę. Izolacja być może pogłębia strach przed nowym. Ja jestem w ogóle przeciw wszelkim izolacjom, o ile nie ma konieczności wynikających z ewidentnych przyczyn zdrowotnych. Za zamkniętą przestrzenią według kota prawdopodobnie czai się coś niebezpiecznego...Lepiej poznać i oswoić.
Ale to tylko takie moje zdanie, z moich doświadczeń.
Cudna jest!