Tom 11 2 plus 2. Czajnik, Łaciat, Nina i Matylda integracja

Bo właśnie chodzi o to, żeby Matyldzie się zdawało, że to ona kontroluje sytuację, a nie Ty. Trochę trwa ten proces, ale w końcu poczuje się na tyle niezagrożona, że pozwoli się dotykać.

Zgadzam się.

Na zabawkę nawet daleko jeszcze za wcześnie.

Spłoszyłam ją całkiem

zuza pisze:Zgadzam się.

Na zabawkę nawet daleko jeszcze za wcześnie.

Słusznie. Łatwiej zburzyć zaufanie kota niż je potem odbudować.

Pisałaś w poście wyżej, że między innymi Matylda ziewała, gdy była podglądana. To bardzo charakterystyczne zachowanie, obserwowałam u Bratu i Pasia. Kiedy obok nich pojawiała się Cosia albo Czitunia, tak właśnie okazywali swoją totalną dezaprobatę i dawali do zrozumienia, że są uosobieniami łagodności i pokojowego nastawienia. Super!

Fajnie tak obserwować postępy Matyldy:) Jest zaciekawiona kotami, chętnie się bawi, ma apetyt. Wydaje mi się że szybko to wszystko się toczy, dopiero co siedziała cały czas zabunkrowana, a tu już zerka i podgląda :1luvu:

MB&Ofelia pisze:
mziel52 pisze:Chyba musisz też robić przedstawienia przy szparze.

Wyobraziłam sobie zuzę robiącą przedstawienie przy szparze

Teatrzyk Szpara przedstawia :ryk:

Chętnie poprzedstswiach, niech mi się w głowie przestanie kręcić...

Matylda poranek spędziła jak porządny Kot. Wstała mniej więcej jak ja. Kiedy dałam jej mokre i poszłam precz z kuchni to wyszła, pojadla, popatrzyla się sobie w oczy z Niną. Popatrzyła jak przez okno i poszła spać jak reszta.

zuza pisze:Chętnie poprzedstswiach, niech mi się w głowie przestanie kręcić...

Matylda poranek spędziła jak porządny Kot. Wstała mniej więcej jak ja. Kiedy dałam jej mokre i poszłam precz z kuchni to wyszła, pojadla, popatrzyla się sobie w oczy z Niną. Popatrzyła jak przez okno i poszła spać jak reszta.

fajnie

No faktycznie typowy koci poranek. Brawo Matyldo.

Moje nie chcą być typowe. Pojadły, wybawiłam je, pojadły, podrzemały, wstały, skubnęły rybki, i nie chcą dalej spać.

zuza pisze:Chętnie poprzedstswiach, niech mi się w głowie przestanie kręcić...

Matylda poranek spędziła jak porządny Kot. Wstała mniej więcej jak ja. Kiedy dałam jej mokre i poszłam precz z kuchni to wyszła, pojadla, popatrzyla się sobie w oczy z Niną. Popatrzyła jak przez okno i poszła spać jak reszta.

Ja mam zawroty głowy od kręgosłupa szyjnego. Miałam TK i rezonans głowy, nic nie wykazało, potem wyszedł kręgosłup. Doraźnie pomagał mi lek cinnarizinum który może przepisać lekarz rodzinny. Kiedyś tak mnie sieklo że wylądowalam w szpitalu bo nie byłam w stanie nawet podnieść głowy. Teraz biorę od neurologa vinpocetyne i odpukać mam spokój, chociaż czasami rano czuję lekkie zawirowania i jest mi niedobrze, ale mija. No i muszę uważać żeby nagle nie zrywać się z łóżka, tylko pomalutku się pionizować. A Micia też bierze vinpocetyne, więc w razie W możemy się wymieniać :lol:

Ja jestem po operacji kręgosłupa szyjnego, więc jak najbardziej to może być to.
Mam wizytę u internisty umówiona na poniedziałek. Poproszę o ten lek, o którym piszesz.

Wizytę do neurologa sobie umowie...

Matylda szaleje na drapaczku.

Teatrzyk Szpara wymiata.

zuza, współczuję zawrotów głowy

Ja też współczuję.

Mam polpasca w uchu, który zaatakował błednik i nerwy po lewej stronie twarzy.
Dziś pierwszy dzień kiedy mogę trochę usiąść.
Biedne koty zaniedbane obrabiane 2 razy dziennie ale najważniejsze wg nich że zbyt rzadko miziane. Jutro znów lekarz i zwolnienie jak sądzę.

Do zobaczenia jak będę w lepszym stanie.

O kurcze Zuza, właśnie wczoraj zastanawiałam się jak się czujesz. Półpaśca nie podejrzewałam, chociaż gdzieś wspominałaś o jakichś bąbelkach. Koty wyglaszczesz za wszystkie czasy jak dojdziesz do siebie. Życzę Ci jak najszybszego wyzdrowienia.

Tom 11 2 plus 2. Czajnik, Łaciat, Nina i Matylda integracja

Kto przegląda forum