czitka pisze:Lifter, bo ja się niepokoję od siódmej rano, czy dałeś radę, bo śniegu napadało
Miski tam gdzie trzeba? Przykryłeś
? Wodę w pojemniczkach podgrzałeś?
Pozdrowienia dla małżonki przede wszystkim!
Ogarnalem. Akurat ktos meble wystawil obok kocich domkow wiec miseczki przeniesione pod fotel, gdzie koty maja prosty dostep i duzo miesa.
Jeden buras juz sie pcha mi pod reke do glaskania ale jednak gdy te reke wyciagnalem to uciekl. Nie zeby mnie to martwilo, wole sie z tymi kotami nie wiazac emocjonalnie.
Ale milo popatrzec jak jedza.
PS Zona juz po operacji, wszystko zdaje sie byc w porzadku, nawet gadac moze i smsy sle, choc chyba efekt narkozy nieco jej miesza tok mysli "a jak spotkasz tego pana co sprzata to mu powiedz, ze te kremowe moga byc, sa w szafce w przedpokoju".
Co poeta mial na mysli?