Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 28, 2022 17:30 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

madrugada pisze:
MaryLux pisze:
Anna2016 pisze:Miau Ciocie nie bojajcie się, ten kaganiec nie był straszny, on był zapinany na rzepa a jak ja się ruszałam to on mi się....dookoła łebka okręcał :? :lol: :lol:
Ofelko i ta byłaś dzielna :ok: :ok: :ok:

:ryk: :ryk: :ryk:


Ten kaganiec to pikuś w porównaniu z rękawem, do którego pakuje się całego kota i tylko łapka wystaje, żeby można było pobrać krew.

Ten rękaw to by była całkiem fajna rzecz, o ile dałoby się tam wsadzić Ofelię. Póki co kota przy każdym pobraniu krwi musiała dostawać na spanko bo inaczej krew by się lała i to nie kocia :strach:

MaryLux pisze:U nas wieje, jest szaro, buro, błeeeeeeeeeeeee, a w niedzielę ma być jeszcze gorzej

W Koszałkowie jutro ma padać deszcz, a na niedzielę zapowiadają wiatr w kategorii sztormowy.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33188
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt sty 28, 2022 17:32 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Zuniu, widocznie groźnie wyglądałaś i pani wetka się bała :wink: Ale dobrze, że byłaś grzeczna, wtedy mniej boli!:201461
Czy Twoja Duża będzie pracować zdalnie w przyszłym tygodniu? Bo piszesz "za tydzień" i że ma być rotacja, a w tym tygodniu Duża chodziła do pracy, więc chyba teraz będzie zdalnie? Przynajmniej by się wyspała!!!
Dziękuję za podpowiedź saszetkową, spróbuję zamówić dla moich wielbicielek sosu :ok:

Gosiu, dziękuję za piątkową karteczkę! :1luvu:
MaryLux, MB&Ofelia, u nas też szaro-buro, więc szybko wrzucam Kącik dla poprawienia nastroju!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 17:33 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

KĄCIK MUZYCZNY
Teleturniej Jeden z dziesięciu. W tle słychać Kaprys Paganiniego. Pada pytanie o nazwisko XIX-wiecznego słynnego skrzypka i kompozytora, autora odtwarzanej melodii. Uczestnik z nadzieją w głosie - Pavarotti?
Do dziś w sondzie ulicznej na pytanie o wykonawcę kojarzącego się z operą, z muzyką klasyczną, wielu wymieni właśnie Wielkiego Luciano. Sława Pavarottiego przekroczyła kręgi melomanów, stała się częścią kultury masowej. A to wszystko za sprawą jednego człowieka - Herberta Breslina.
Breslin już w końcu lat 60-tych zbliżył się do Luciana, został jego rzecznikiem prasowym. Ale zasadniczy wpływ na życie i karierę tenora uzyskał, gdy Pavarotti wyraził zgodę na projekt swego rzecznika, mający uczynić śpiewaka sławnym i bogatym na miarę gwiazd muzyki pop czy filmu. Na czym ten genialny plan polegał? Można go streścić jednym słowem - wielkie koncerty.

Sposób wymyślony przez Breslina pozwalał przekształcić wady Luciana w zalety. Pavarotti jest za gruby? I bardzo dobrze, uosabia wyobrażenie przeciętnego słuchacza o śpiewaku operowym. Ma ograniczony repertuar, jest leniwy i nie chce się uczyć nowych partii, zwłaszcza w innych językach niż włoski? Super, przecież ludzie lubią słuchać tego, co znają! Wystarczy zaproponować im kilka operowych przebojów, okraszonych na końcu długim, wysokim dźwiękiem, dodać do tego wiązankę melodyjnych pieśni neapolitańskich i wszyscy będą zachwyceni. Luciano jest kiepskim aktorem - i świetnie, nie musi niczego grać! Ma stanąć przed publicznością, odśpiewać utwór, a na koniec rozłożyć ramiona i szczerym, najszerszym uśmiechem wyrazić radość - "przybyłem, zaśpiewałem, zwyciężyłem". Oczywiście wszystko to powinna pokazać telewizja, a ludzie nie tylko w programie koncertu, ale na plakatach obecnych w każdym rogu ulicy, w każdej gazecie, powinni przeczytać, że oto słuchają największego, najwspanialszego tenora, niezwykłej gwiazdy, Króla Wysokiego C.

Zaczęła się więc era koncertów. Po kilku mniejszych recitalach wynajęto (w marcu 1973 r.) wielką salę Carnegie Hall, bilety sprzedały się błyskawicznie, publiczność była wniebowzięta, otrzymując operę w pigułce, sam ekstrakt tego, co najpiękniejsze, najbardziej znane. A Pavarotti? On także znakomicie odnalazł się w formule, która nie wymagała, aby "dorosły człowiek przebierał się w śmieszny kostium i występował przed tysiącami ludzi, ryzykując, że zrobi z siebie kompletnego durnia" (jak opisywał swój zawód przyjaciołom). Wreszcie mógł nie przejmować się grą, ruchem scenicznym, a tylko, po prostu, śpewać! W coraz większych salach, dla coraz większej widowni, aż wreszcie w parkach, na arenach, dla setek tysięcy ludzi. I za setki tysiecy dolarów. Madison Square Garden, plac Tien-an-men w Pekinie, Central Park w Nowym Jorku, londyński Hyde Park - i Termy Caracalli, gdzie odbył się pierwszy koncert 3 Tenorów.

Domingo i Carreras, idac w ślady Pavarottiego, także od lat dawali indywidualne koncerty dla wielotysięcznej widowni. Jednak w przypadku Pavarottiego występy na stadionach za ogromne gaże zaczęły negatywnie wpływać na jego karierę operową. Król Wysokiego C stał się stopniowo Królem odwołań - w Operze w Chicago w ciagu 9 lat odwołał 26 z 41 planowanych spektakli, przy czym anulowanie kontraktu w teatrze operowym "ze względów zdrowotnych" nie przeszkadzało mu dać zaraz po tym wielkiego koncertu. Dyrekcje oper zaczęły się buntować i zrywać współpracę. Poza tym zauważono, że tenor przestał pracować nad głosem, być może uwierzywszy we własną reklamę. Głos zaczął zawodzić, co nawet spowodowało buczenie części publiczności po nieudanym występie w La Scali. A w koncercie z cyklu Pavarotti and friends zdarzyło mu się użyć play-backu, co oburzyło widzów, którzy kupili drogie bilety. Próby poszerzenia repertuaru (Andrea Chenier Umberta Giordano w Met, czy nawet nagranie na CD Otella Verdiego) nie były zbyt dobrze przyjęte przez krytyków. Tymczasem koncerty miały coraz mniej operowy charakter, bo zaczęto do nich zapraszać gwiazdy muzyki młodzieżowej, co oczywiście zwiększało zainteresowanie i podnosiło dochody ze sprzedaży biletów.

Bardziej klasyczny charakter miały koncerty indywidualne, z towarzyszeniem sopranistki, a także koncerty 3 tenorów, odbywające się od 1990 aż do 2002 roku, w którym zakończyła się też 36-letnia współpraca Breslina i Pavarottiego (zaczął go reprezentować organizator koncertów 3 Tenorów, Tibor Rudas). Breslin natomiast opublikował w 2004 r. dość krytyczną książkę o Pavarottim, w której wytykał tenorowi brak zdolności aktorskich, nieumiejętność czytania nut i nieprzyjemny sposób bycia poza sceną. Można by to uznać za chęć odwetu, ale informację o czytaniu nut i zachowaniu znalazłam także w wywiadzie z Richardem Bonynge, który miał okazję przyjrzeć się bliżej młodemu Luciano i dostrzegał ogromną różnicę pomiędzy Pavarottim z okresu pierwszych 15 lat kariery i późniejszą gwiazdą.

Można się zastanawiać, czy współpraca menedżera i tenora przyniosła więcej pożytku, czy raczej szkody? Cóż, na pewno zainteresowała operą ludzi, którzy nigdy nie odwiedziliby teatru operowego, nawet jeśli było to tylko skutkiem ubocznym komercyjnej działalności, motywowanej chęcią jak największego zysku. Sam Pavarotti nie byłby szczęśliwszy, wybierając tradycyjną karierę, nie sądzę też, aby zmienił swoje nawyki, zaczął poszerzać repertuar, nauczył się śpiewać po francusku. Na pewno nie zarobiłby milionów, nie miałby szans otaczać się wianuszkiem "asystentek", gotowych spełnić każdy kaprys mistrza i nie porzuciłby po 40 latach małżeństwa żony Aduy (z którą miał 3 córki), aby poślubić o 34 lata młodszą wielbicielkę rocka, Nicolettę Mantovani. Ale też nie mógłby przekazać tylu pieniędzy z charytatywnych koncertów na rzecz dzieci, ofiar wojen, lokalnych konfliktów.

Breslin określany był w swoim środowisku jako człowiek twardy, bezwzględny, bezczelny, krzykliwy, prostacki. W dążeniu do celu nie przebierał w środkach, a Pavarotti akceptował jego metody, pozwalając nawet swemu menedżerowi decydować, który kontrakt przyjąć, a który odrzucić. Czasami mam wrażenie, że główną ofiarą procesu promowania Luciana na największą gwiazdę opery został... Placido Domingo. Breslin proponował mu taką samą "drogę na szczyt", jaką później zafundował Pavarottiemu, ale Domingo się nie zgodził. Kochał występy na scenie, dawał po 80-90 spektakli rocznie, prawie niczego nie odwoływał, a koncerty, podobnie jak nagrania płyt, starał się zmieścić w nielicznych dniach wolnych od spektakli i prób. Zawsze też chciał zachować samodzielność i swobodę decyzji - nigdy nie podpisał kontraktu na wyłączność z żadną wytwórnią płytową, która by go w związku z tym reklamowała. Jego osiągnięcia w świecie opery były ogromne, miał wszystko to, czego brakowało Pavarottiemu - wszechstronny repertuar, wykształcenie muzyczne, ogromną wrażliwość, zdolności aktorskie, nawet atrakcyjny wygląd – nie miał za to "łatwej góry", ale wypracowana technika pozwalała mu z sukcesem śpiewać wysokie dźwięki. Tymczasem od wielu lat musiał się mierzyć z natrętną, bezpardonową promocją Króla Wysokiego C. Breslin potrafił zamieścić reklamę koncertu "największego tenora" w programie premierowego spektaklu Dominga, a wielkie materiały o trasie koncertowej Pavarottiego ukazywały się "przypadkiem" w prasie w miastach, gdzie aktualnie występował Placido. Breslin starał się podsycać konflikt, bo sensacja przykuwała jeszcze większą uwagę mediów. W wywiadzie dla Playboya Pavarotti pozwolił sobie na negatywne opinie o swym rywalu, ale Domingo, który nigdy w życiu nie powiedział nic przykrego o żadnym śpiewaku czy dyrygencie, pytany w telewizji o komentarz, odparł z klasą, że "Pavarotti to świetny tenor, wspaniały kolega, jak sami państwo widzą" - i szybko zmienił temat.

Złagodzenie konfliktu przyniósł na pewno Koncert 3 Tenorów i późniejsze wspólne trasy koncertowe. Potem Pavarotti wycofał się praktycznie ze sceny, jeszcze koncertował, ale w 2006 r. wykryto u niego raka trzustki, który doprowadził do śmierci śpiewaka rok później w rodzinnej Modenie. Pogrzeb, z udziałem premiera Włoch i sekretarza generalnego ONZ, transmitowany przez CNN, zgromadził 10-kilometrowy tłum wielbicieli, a samoloty wojskowe utworzyły na niebie wielką dymną flagę Włoch.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 18:26 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Jakie zupelnie inne podejscie do muzyki i kariery u Pavarottiego i Domingo! Domingo to naprawde godny podziwu artysta i czlowiek. Klasa, spokoj, bardzo pozytywna energia, skromnosc. Bardzo podziwiam.
U nas tez dzis szaroburo i zimniasto, brrrr.
Wczoraj nieprzyjemna sytuacja. Wracam do domu po pracy, kocur znowu cos tam na trawniku podejrzanie robi. NIe widzialam bo ciemno podeszlam ale wtedy sie poderwal i w zeby myszke i zwial w zarosla. A myszka (a moze szczurek?) krzyczala wnieboglosy :( Chcialam wskoczyc w te krzaki ale one sa takie geste i maja takie dosc ostre, czepiajace sie kolce, no nie dalo sie. To zaczelam rzucac w te zarosla ciezkie galezie i szyszki by kocisko sie przestraszylo i puscilo ofiare. No nienormalna ta ciotka pibon co? Dostaje talerz miesa z suplementami, jeszcze i chrupy malz daje, wiec myszki nie musi meczyc. Mam nadzieje, ze wypuscil. A te myszki tez takie niegramotne. Moglyby szybciej uciekac. Musze zmienic miejsce wyrzucania moich odpadkow warzywno-owocowych bo to bylo obok tego miejsca.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pt sty 28, 2022 18:34 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Masz rację pibon, Luciano i Placido to zupełnie inni artyści. Dziennikarze słusznie to ocenili, nazywając Pavarottiego Królem Wysokiego C, a Dominga - Królem Opery.
Oj, co do myszki - mam tez nadzieję, że udało jej się uciec. Może naprawdę zacznij wyrzucać resztki w innym, bezpieczniejszym miejscu...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 18:38 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Tak, tak zrobie bo czuje sie fatalnie przez to. Chyba zaczne praktykowac wieczorem krotkie spacery i wtedy bede wynosic te resztki gdzies dalej. A troche swiezego powietrza mi dobrze zrobi.
Dziennikarze w samo sedno :ok: Ale to inne czasy byly, inny poziom dziennikarstwa.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pt sty 28, 2022 18:40 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Wtedy też nie było idealnie, ale może ciut lepiej niż teraz. Dziennikarze głupieją tak jak całe społeczeństwo, proporcjonalnie :wink:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 18:46 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Prawda!
Udalo mi sie wreszcie skontaktowac z fundacja, ktora prowadzi program TNR w mojej okolicy (Trap -Neuter-Return). W kazda srode rano miedzy 8 a 8.20 mozna przywozic kotki do kastracji. Wymagana mala wplata ale ok. Odebrac trzeba popoludniu a ja pracuje do 20 no ale moze cos ustale. Oby wlazl do klatki.
Oby sie tylko nie okazalo, ze jednak jest wykastrowany i wlascicielski, bo wyglada bardzo dobrze.
Moze tak byc, ze jest wykastrowany a mimo to drze japke i znakuje?
Nie da sie mu obejrzec dupki, zreszta jest czarny to i tak bym nic nie dojrzala.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pt sty 28, 2022 18:48 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Czasem kastrowane koty znaczą, ale najczęściej znaczenie świadczy o braku kastracji.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 18:53 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Przypuszczam, ze nie ma innej drogi tylko zlapac go do klatki i zawiezc do fundacji. Jak sie okaze tam ze jest wykastrowany to trudno - zafunduje mu stres bez potrzeby ale co zrobic, no nie? Oby tylko sprawdzili zanim go znieczula do zabiegu.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pt sty 28, 2022 18:55 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Sadząc po zachowaniu wobec innych kotów to on nie jest kastrowany! :ok:
Oby szybko dał się złapać!!! :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 19:04 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Feliks Kastrowany Wspaniały potrafi. Kiedy to pierwszy raz zobaczyłam na spacerze, chyba w następnym roku po ciachaniu, bardzo byłam zaskoczona. Od czasu do czasu w tylnym ogródku wyczuwa obcego kota i wtedy się tak zachowuje, ale rzadko.
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 11222
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 28, 2022 19:47 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

A propos znaczenia napiszę coś zabawnego.
Moja Mała Czarna. Nie dość że kotka to jeszcze wyciachana. Od czasu do czasu staje tyłem do szafki/łóżka/ściany, ogon do góry, trzęsie tymże ogonem i przebiera tylnymi łapkami. I tylko tyle.
Nie wiem gdzie, kiedy i od kogo podejrzała to znaczenie, musiało to być zanim do mnie trafiła. A że głupie to to jak but, to podejrzała jak się robi, ale nie co się robi. No i wyszło znaczenie bez znaczenia :lol:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33188
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt sty 28, 2022 19:51 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Dobrze, że bez znaczenia :D :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60195
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2022 20:28 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Anna2016 pisze:Miau, Ciocie, ja była w gabinecie "na tortillę" : zawinięta w kocyk jak naleśnik, na łepek kaganiec i na to jeszcze drugi kocyk :roll: :roll: :roll: pani wet się aż nadto zabezpieczyła, ale tym razem byłam grzeczna, tylko cichutko popłakiwałam jak krewkę pobierała... :(
Duża dziękuje, czuje się lepiej, tyle że jest zmęczona, za tydzień praca zdalna rotacyjnie co tydzień, ale może jakieś ze dwa dni wolnego duża weźmie...
U nas wieje bardzo, Łatka i Marcysia grzecznie siedzą w ogródku bo wiater hula..... :strach: Może i Szaruś gdzieś się zaszył bo wieje i dudni wiatr w gałąziach...?
Bądźcie zdrowi
Zazulka


ps fajne saszetki 'odkryłam' w sklepie stacjonarnym, są różne rodzaje, Łatce i Marcysi smakują i mają dużo mięsa w składzie: https://zoopers.pl/koty/karma/karma-mok ... gn=skapiec


Zuniu powinnaś brać przykład z moich kotów, Rudzię to sama trzymam na rękach, bo ona jest najspokojniejsza, a pozostałe koty są fachowo trzymane za karczek , bo one trochę sie wyrywają, ale w tym uchwycie są spokojne.
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72726
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 129 gości