Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna2016 pisze:Dziękuję, oby , oby , oby było nareszcie coś lepiej...
dziś w nocy przydarzyło mi się coś, co chyba raz w życiu się zdarza lub w ogóle. Wstałam około 2giej w nocy zagrzać Zuzi saszetkę i dać steryd, poszłam do kuchni a tam mam małą lampkę na baterię z czujnikiem ruchu włącza się kiedy wchodzę do kuchni i świeci tak łagodnie, słabo ale wystarczająco. Robię coś w kuchni a blat mam przy oknie, okno normalnej okiennej standardowej wielkości, mieszkam na 6tym piętrze.. Nagle COŚ ląduje na parapecie, przestraszyłam się co o drugiej w nocy? Ponadto to COŚ było żywe, wielkości może dużej mewy (czasem gołąb może nocować na parapecie, ale to COŚ było większe), chyba jasno szare (nie widziałam dobrze, noc była, a lampka w kuchni słabiuteńka, bateryjkowa. I....to COŚ zaczęło na mnie patrzeć ogromnymi wielkimi oczami - mówię Wam ależ ja się strachu najadłam. To była SOWA, ale taka co ma te oczy tak mocno zaakcentowane tą obwódką, takie wieeelkie oczy. Blady strach czułam. I głupia zamiast przyjrzeć się jej lepiej to pomachałam rękami żeby ją odgonić...poleciała. Potem widziałam jakiegoś ptaka jak przelatywał z jednego drzewa na podwórku na inne - może to ta sowa. Zdarzenie wyjątkowe, miałam sowę na odległość może metra od siebie. Szok.
MalgWroclaw pisze:Wyobrażam sobie Księżniczkę naprzeciwko sowy.
MB&Ofelia pisze:Anna2016 pisze:Dziękuję, oby , oby , oby było nareszcie coś lepiej...
dziś w nocy przydarzyło mi się coś, co chyba raz w życiu się zdarza lub w ogóle. Wstałam około 2giej w nocy zagrzać Zuzi saszetkę i dać steryd, poszłam do kuchni a tam mam małą lampkę na baterię z czujnikiem ruchu włącza się kiedy wchodzę do kuchni i świeci tak łagodnie, słabo ale wystarczająco. Robię coś w kuchni a blat mam przy oknie, okno normalnej okiennej standardowej wielkości, mieszkam na 6tym piętrze.. Nagle COŚ ląduje na parapecie, przestraszyłam się co o drugiej w nocy? Ponadto to COŚ było żywe, wielkości może dużej mewy (czasem gołąb może nocować na parapecie, ale to COŚ było większe), chyba jasno szare (nie widziałam dobrze, noc była, a lampka w kuchni słabiuteńka, bateryjkowa. I....to COŚ zaczęło na mnie patrzeć ogromnymi wielkimi oczami - mówię Wam ależ ja się strachu najadłam. To była SOWA, ale taka co ma te oczy tak mocno zaakcentowane tą obwódką, takie wieeelkie oczy. Blady strach czułam. I głupia zamiast przyjrzeć się jej lepiej to pomachałam rękami żeby ją odgonić...poleciała. Potem widziałam jakiegoś ptaka jak przelatywał z jednego drzewa na podwórku na inne - może to ta sowa. Zdarzenie wyjątkowe, miałam sowę na odległość może metra od siebie. Szok.
Ciocia Anna2016. Moja Duża to się aż zazieleniała z zazdrośności że do niej takowa sowa nie przyleciała. Ja bym też chciała coby przyleciała do nas. Takowy duuuży latacz... Polowanie... Piórka...
Książniczka Ofelja rozmarzona
Użytkownicy przeglądający ten dział: joanar i 310 gości