Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 20, 2022 22:56 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Zazulko, niewiele piszemy, ale myślimy o Tobie i nieustająco trzymamy z Noliną kciuki :ok:
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=216241

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 7326
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 20, 2022 23:59 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Ważne, że u Zuni wreszcie trochę lepiej. Ale nie chcę zapeszyć, odpukuję puk, puk, puk :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59533
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 21, 2022 2:31 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Temat jedzenia jest dla nas taki troche ambiwalentny. Z jednej strony milo cos dobrego czasem zjesc, ale z drugiej - niemilo byc, co sie zdarza, "niewolnikiem" jakiegos spozywczego kaprsu. Miec na cos wielka ochote i kupic, mimo ze w sumie przeciez to nie jest jakies potrzebne a chcialoby sie wydatki na jedzenie zminimalizowac. Lubie gotowac, lubie piec i eksperymentowac, ale wolalabym jednak byc osoba nie zwracajaca uwagi na tak przyziemna potrzebe;-) Jak mialam dluzszy okres gdy zupelnie stracilam zainteresowanie jedzeniem to brakowalo mi gotowania i pieczenia. Lubie te czynnosci, odprezaja mnie.

Natomiast Zoe polemizowalaby z Wami, gdy mowicie, ze jedzenie jest przereklamowane (zreszta nie tylko ona). Otoz Zoe ostatnio byla na gigancie, tzn gdy otwieralam drzwi wejsciowe wyskoczyla na zewnatrz i nie uwazala za stosowne wracac przez kilka dni. Dopiero przedwczoraj sie pojawila na wolanie meza (moje wolanie codzienne ignorowala). Wrocila taka grubiutka, no taka okraglutka, zupelny brak talii to malo powiedziane 8O ! :smiech3:
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4206
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pt sty 21, 2022 5:52 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

To widocznie udał jej się ten gigant - może polowała, a może ktoś w okolicy karmi koty? Najważniejsze, że wróciła, że nic jej się nie stało! A co u Twoich pozostałych kotków, tych domowych i tych dokarmianych? Zdrowe?
U nas się ochłodziło, ale wczoraj i tak w piwnicy widziałam ślimaka - niestety, w takim miejscu, że nie mogłam go dosięgnąć, więc nie wyniosłam.
Dziś kotki wcześnie zjadły i teraz śpią. Właściwie nie wiem, czy to już było śniadanie, czy jeszcze kolacja? :D W każdym razie ja sprobuję jeszcze pospać :201461
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59533
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 21, 2022 8:08 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Dziękuję Ciociu Madrugada i Cioci pibon i Ciociu Jolu i Ciociubabciu :love: :love: :love:
W nocy qp na 4 więc jest ok i chyba się stabilizuję, duża wieczorem wyśle fotki z quetki do pani wet 8O :roll:
Ślimak - widocznie jest mu na tyle ciepło że się obudził... :roll:

Tymczasem w ogródku wieczorem przy płocie byl kocurek (?) bury z białym co pojawił się na osiedlu tej jesieni, wiało to mało powiedziane, duża zostawiła mu otwartą tackę z mięskiem bo bał się do niej podejśc. Rano Koteczki jadły śniadanie a on (ona?) podszedł do furtki, bał się, potem wszedł drugim wejściem, duża mu połozyła w głębi ogródka tackę z odrobiną ryby, potem widziała ze jadł, on miauczy, duża głucha to nie słyszy ale Łatka i Marcysia uważnie patrzyły w tą część ogródka, w końcu duza uslyszała ze miauczy. Nie wie czemu, on się koteczek nie boi, nieufny jest trochę do dużej, może miauczy bo mu hormony buzują? a może głodny. W każdym razie jest jedna budka ze świeżym sianem w odległej części ogródka - może się tam schronić, ale duża wolałaby zeby nie wchodził centralnie do altany i znaczył wszystkiego bo wtedy biedne Koteczki ze strachu będą nocować pod blokiem :roll:

zdrowego i spokojnego dnia!
Zunia

Anna2016

 
Posty: 10389
Od: Pt lut 12, 2016 17:41


Post » Pt sty 21, 2022 9:45 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

:1luvu: :201461 :201461 :201461 :201461 :201461 :201461
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72394
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sty 21, 2022 9:49 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Zuniu, gratuluję kupek na 4!
A z tym kotkiem to kolejna bieda - oby się jakoś udało mu pomóc. Może jest tylko głodny i będzie korzystał z dokarmiania oraz oddalonej budki. A czemu Duża sądzi, ze on znaczy?
Może sprawdzić na stronie schroniska u Was, czy nikt go nie szuka? Albo na fb, w Łodzi jest taki wątek (dotyczy psów i kotów):
https://www.facebook.com/groups/ZaginioneLodz/
Dla Elbląga znalazłam taki:
https://www.facebook.com/groups/193354090812087/
Jest sporo burych kotków, ale jeśli ten kręci się już od jesieni, to może warto po prostu o nim napisać, wrzucić zdjęcie (jeśli uda się zrobić), może ktoś go szuka?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59533
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 21, 2022 13:21 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Biedny kocio, dobrze, że znalazł miejsce do jedzenia.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46708
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt sty 21, 2022 15:20 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Dziś piątek, więc zapraszam wszystkich, a szczególnie ewkkrem, do Kącika muzycznego.
KĄCIK MUZYCZNY
Przygotowując się do realizacji obietnicy złożonej ewkkrem naczytałam się sporo o bohaterze dzisiejszego odcinka i przekonałam się, że istnieje dwóch Pavarottich! Luciano, tenor operowy o wyjątkowym głosie oraz Big Luciano, zjawisko kultury masowej, wypromowane niczym hot-dog albo Coca-Cola :wink: Nie sposób na raz opowiedzieć o nich obu, dlatego dziś zajmiemy się tym pierwszym.
Luciano Pavarotti urodził się w Modenie 12 października1935 r., nomen omen - pod znakiem Wagi. Jego ojciec, piekarz, był wielbicielem opery i mały Luciano mógł słuchać nagrań największych tenorów z płyt, kolekcjonowanych przez ojca. Fernando Pavarotti sam miał piękny głos, ale nie odważył się podjąć ryzyka występów na scenie. Śpiewał w chórze kościelnym w Modenie, do którego wprowadził też 9-letniego Luciana. Jednak był bardzo krytyczny wobec wyboru operowej kariery przez syna. Na zakończenie udanych występów zwykł był studzić entuzjazm Luciana chłodnym stwierdzeniem że "Gigli (lub Di Stefano, albo inny wielki tenor) był lepszy". Po wielkim sukcesie w nowojorskiej Met Pavarotti wysłał ojcu telegram o treści "Tak, wiem, Caruso był lepszy".
Zobaczmy krótkie nagranie z włoskiego programu telewizyjnego, w którym Luciano zaśpiewał ze swoim ojcem - rzeczywiście, mieli podobne głosy!


Luciano kochał śpiewać, ale jego pierwszym marzeniem było zostanie zawodowym bramkarzem w drużynie piłki nożnej. Matka, robotnica w fabryce papierosów, przekonała go jednak do wybrania bardziej statecznego zawodu. I tak młody Luciano po ukończeniu średniej szkoły został najpierw nauczycielem, potem pracował jako agent ubezpieczeniowy. Nigdy jednak nie porzucił śpiewu. Jako 19-latek zaczął pobierać lekcje u znanego profesora, który najpierw nie chciał go nawet przesłuchać, a po wysłuchaniu - zaproponował że będzie go uczył za darmo, byle tylko tak wspaniały "instrument" nie został zmarnowany. Kolejny profesor był także nauczycielem młodziutkiej (urodzonej też w 1935 r.) Mirelli Freni, przyszłej wielkiej gwiazdy operowej. Freni i Pavarotti znali się dobrze, bo ich mamy pracowały w tej samej fabryce, przyjaźnili przez całe życie i wielokrotnie spotykali się na wielkich operowych scenach. Chciałam Wam pokazać ich bardzo wczesne nagranie (z 1964 r.) - koncertowe wykonanie O soave fanciulla z Cyganerii Pucciniego. Oczywiście Luciano z łatwością osiąga nienapisane przez Pucciniego, ale często dodawane przez tenorów wspaniałe wysokie C na zakończenie duetu.


Mimo wielu lat nauki młody Pavarotti dość długo czekał na swój operowy debiut. Kilkakrotnie dawał darmowe recitale, które jednak nie przynosiły oczekiwanych sukcesów, chociaż podobały się publiczności. Kiedy na strunach głosowych Pavarottiego rozwinął się guzek, tenor zdecydował się porzucić śpiew i jako 25-latek wystąpił z pożegnalnym recitalem. Spokojny, wolny od tremy, zaśpiewał wtedy tak swobodnie i pięknie, że postanowił jednak kontynuować karierę wokalną. Posłuchajmy nieco późniejszego nagrania (1964) z recitalu - Luciano śpiewa La donna e mobile z Rigoletta Verdiego.


Do operowego debiutu doszło w końcu w 1961 r. na scenie niewielkiego teatru w Reggio Emilia. Pavarotti wystąpił jako Rodolfo w Cyganerii. Na marginesie dodam, ze dzięki temu Pavarotti po raz pierwszy zaśpiewał w Polsce! Reggio Emilia podpisało umowę o partnerstwie z Bydgoszczą i w 1964 roku śpiewacy z teatru operowego, wraz z Pavarottim, przyjechali do Bydgoszczy, a w związku z dużym zainteresowaniem publiczności dali dodatkowo koncerty w Toruniu, Grudziądzu i Włocławku.
Posłuchajmy wykonania koncertowego popisowej arii Rodolfa - Che gelida manina (Paryż, 1965).


Od tego czasu kariera Pavarottiego zaczęła nabierać tempa. W 1963 r. pojawił się w wiedeńskiej Staatsoper (Rigoletto i Cyganeria), w 1964 zadebiutował w Londynie, zastępując w Cyganerii niedysponowanego Di Stefano, a rok 1965 przyniósł mu długo oczekiwany debiut w mediolańskiej La Scali, także w Cyganerii, u boku Mirelli Freni (podobno jego udziału zażądał dyrygent Herbert von Karajan).
Wcześniej jednak doszło do kontaktu Pavarottiego z belcantową primadonną Joan Sutherland (i jej mężem, dyrygentem Richardem Bonynge). Poszukiwali oni tenora, który mógłby partnerować dryblasowatej Joan podczas tournée po Australii. Pavarotti odpowiadał im wzrostem, ale szybko zachwycili się też jego przepięknym głosem. Dysponująca wyśmienitą technika Joan udzieliła przy okazji młodemu koledze niezwykle cennych wskazówek, dotyczących np. pracy przepony. Ich australijskie występy odniosły wielki sukces, a Pavarotti opanował nowe role w operach Gaetana Donizettiego (Łucja z Lamermooru, Napój miłosny) i Vincenzo Belliniego (Lunatyczka). Tak śpiewali razem duet Prendi: l'anel ti dono z Lunatyczki 18 lat później, podczas galowego koncertu w Sydney. Orkiestrą dyryguje oczywiście Richard Bonynge.


Dzięki współpracy z Sutherland i Bonynge Pavarotti jeszcze przed australijskim tournee zadebiutował w USA, w Miami, gdzie Franco Corelli odwołał swój występ w Łucji z Lamermooru. Bonynge zaproponował w zastępstwie Pavarottiego, dyrekcja początkowo nie chciała się zgodzić na młodego śpiewaka o nieznanym nazwisku, ale nie znaleziono nikogo innego, Pavarotti zaśpiewał i odniósł kolejny sukces.
Debiut w Nowym Jorku, w Metropolitan Opera (Met) w 1968 roku miał niestety pechowy przebieg - Luciano zapadł na grypę Hong Kong, która wtedy właśnie siała spustoszenie na całym świecie. Mobilizując wszystkie siły, szczęśliwie prześpiewał z Mirellą Freni pierwsze przedstawienie i nawet dostał pozytywne recenzje, ale już drugi spektakl musiał przerwać w połowie. Anulował kontrakt na wszystkie następne występy i wrócił do Modeny leczyć grypę. Prawdziwy sukces odniósł na tej scenie dopiero w 1973 roku, występując wraz z Joan Sutherland w Córce pułku Donizettiego. W słynnej arii Mes Amis zaśpiewał w oryginalnej (nieobniżonej) tonacji wszystkie 9 wysokich C, czym zachwycił całą ogromną widownię Met.


Można się zastanawiać, dlaczego występ Pavarottiego zrobił takie wielkie wrażenie? Inni tenorzy też śpiewali Mes amis w oryginalnej tonacji i bez problemu sięgali do 9 wysokich C. Może rzecz polega na tym, że barwa głosu Pavarottiego jest zdecydowanie męska, niższa, podczas gdy typowi tenorzy liryczni dysponują głosami wyższymi, o brzmieniu bardziej "damskim"? Możemy posłuchać dla porównania w tej samej arii w wykonaniu Alfredo Krausa:
https://youtu.be/oFRCVAnjXTg?t=252
A może... może przyczyną pośrednią stało się rozpoczęcie przez Luciano współpracy z człowiekiem, który niczym czarnoksiężnik przemienił skromnego, kochającego życie i dobre jedzenie, niezbyt pracowitego, ale obdarzonego naturalnym, niezwykle pięknym głosem włoskiego tenora w Króla Wysokiego C, wielkiego Luciano Pavarottiego? Ów mag - a raczej manager nazywał się Herbert Breslin. O efekcie jego działań, czyli wspomnianej wyżej przemianie porozmawiamy za tydzień.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59533
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 21, 2022 18:28 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Miłego piątkowego wieczoru życzymy.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=216241

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 7326
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 21, 2022 19:17 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

O, Pavarotti :P posłucham w wolnej chwili :)

Kocio bywa w innych rejonach niż ogródek, wczoraj i przedwczoraj chyba jednak był bo koteczki niespokojne....zostawiam zazwyczaj zapach chrupek pod daszkiem, w ogródku, no i jest też zawsze kilka miejscówek do nocowania (o ile futerko będzie chciało..), ogólnie biedne są te wyrzucone kocurki, bo wyrzucona koteczka łatwiej sobie (chyba?) poradzi (o ile wysterylizowana....) - bo bardziej się trzyma miejsca i wtedy łatwiej ją oswoić i jej pomóc a niewykastrowany kocurek będzie wędrował :? :? :? jest bardziej mobilny niż kotka - i wtedy trudniej jest mu pomóc...

Anna2016

 
Posty: 10389
Od: Pt lut 12, 2016 17:41


Post » Sob sty 22, 2022 10:26 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Jak się dziś czujecie?
:201461 :201461
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46708
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob sty 22, 2022 11:37 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka.

Miłej soboty :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84439
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter i 31 gości