jolabuk5 pisze:Zapomniałam wrzucić fotkę Lolusia, którą dostałam od Lucas2014:
Upss, a ja myślałam, że Lolo jest burasiem Chyba źle odczytałam post Lucas2014
Lolo jest pięknym, wyrośniętym... krówkiem? Pozycję przyjął dostojną.
Ja też myślałam, że to Lolo był!
Lolo też cudny, ale w takim razie to Lucas jest w moim typie… Mój typ już chrapie obok… Bajka, po przygodach, śpi na swojej półce… Kocham koty… Czy to przypadek, że dzisiaj na szkoleniu siedziałam obok osoby mają ej trzy koty?… Omne trikotum… Sporo znam takich trójkotowych…
Nie ma przypadków Ja przez "przypadek" trafiłam do firmy, gdzie co druga osoba jest zakocona. Pojawianie się w biurze w "ofutrzonej" odzieży należy do dobrego tonu
Miałam kiedyś w pandemii początkach takie zdalne spotkania - każdy w takiej jednej grupie był zakocony i te koty niekiedy było widać - dobrze to wpływało na atmosferę spotkań
Jest piekny i widac ze kochany! Uwielbiam takie bialaski! A moje byla nauczycielka poszla do fundacji i wybrala najbrzydszego kotka (jej slowa), takiego ktory mial male szanse na adopcje. Po pierwsze - wcale nie byl brzydki (jak juz wyzej napisal ktos - nie ma brzydkich kotow), po drugie - najmilszy, najprzylepniejszy kotek na swiecie. On jest w nia zapatrzony wprost i jak piesek sie zachowuje.
pibon pisze:Jest piekny i widac ze kochany! Uwielbiam takie bialaski! A moje byla nauczycielka poszla do fundacji i wybrala najbrzydszego kotka (jej slowa), takiego ktory mial male szanse na adopcje. Po pierwsze - wcale nie byl brzydki (jak juz wyzej napisal ktos - nie ma brzydkich kotow), po drugie - najmilszy, najprzylepniejszy kotek na swiecie. On jest w nia zapatrzony wprost i jak piesek sie zachowuje.
No pewnie, że nie ma brzydkich kotów. Ale niektóre mają mniejsze szanse na adopcję i jeśli pani nauczycielka takiego wybrała, to juz ją lubię
Jak znalazłam Czarnidełko to zaprosiłam dwie dziewczyny z Koszalina na obejrzenie znaleziska. Później mi się Dyktatura przyznała że po wyjściu ode mnie skomentowała: "Ale to brzydactwo!" Fakt, zabiedzone kocię z wydrapaną sierścią z połowy szyi piękne nie było
Ofelii foch przeszedł, co prawda jak ją pół godziny temu zdejmowałam z balkonu to strzeliła chwilowego foszka, ale teraz śpi koło mnie i chrapie.
MB&Ofelia pisze:Jak znalazłam Czarnidełko to zaprosiłam dwie dziewczyny z Koszalina na obejrzenie znaleziska. Później mi się Dyktatura przyznała że po wyjściu ode mnie skomentowała: "Ale to brzydactwo!" Fakt, zabiedzone kocię z wydrapaną sierścią z połowy szyi piękne nie było
Ofelii foch przeszedł, co prawda jak ją pół godziny temu zdejmowałam z balkonu to strzeliła chwilowego foszka, ale teraz śpi koło mnie i chrapie.
Czarnidełko jest śliczne, wiem, bo szyłam jej sukienkę
Pamiętam, Nul, ale miło mi, że Ty też nie zapominasz o muzycznym piątku. Proszę, to jest: KĄCIK MUZYCZNY Dziś znów będzie rocznicowo i osobiście, po postanowiłam pokazać w Kąciku ulubioną muzyką mojej Mamy. Wczoraj były jej imieniny - Wandy. A za rok - 100 rocznica urodzin. Jakoś tak poczułam, że chciałabym wspomnieć artystów, których lubiła... Zacznę może od jej ulubionej pary przedwojennego kina - Adama Brodzisza i Marii Bogdy. Nie znalazłam duetu w ich wykonaniu, ale posłuchajmy Marii Bogdy w piosence z filmu ABC miłości.
Z zagranicznych par Mama bardzo lubiła Jeanette MacDonald i Nelsona Eddy - wspominała, że nie mogła pójść na jakiś ich nowy film, bo musiała się uczyć do klasówki... Nie pamiętam, jaki to był film, ale znalazłam taki fragment musicalu Maytime z 1937 r.
Ukochanym filmem Mamy była Pustelnia parmeńska ze wspaniałym Gérardem Philipe. Biegała na ten film zawsze, kiedy się pojawił, zabierając mnie ze sobą, więc i ja mam do niego słabość. Ale nie przypominam sobie związanej z tym filmem muzyki, nie znalazłam też odpowiedniego fragmentu w zasobach youtube. Popatrzmy więc, jak Gerard Philipe i Michele Morgan tańczą walca w filmie Rene Claira Wielkie manewry (1955)
Mama najbardziej lubiła soprany koloraturowe, zawsze się zachwycała Bogną Sokorską, np. w przepięknym walcu Straussa-syna Odgłosy wiosny
Opowiadałam tu już o sympatii, jaką oboje Rodzice darzyli Jerzego Michotka. W tym zestawie nie może więc zabraknąć piosenki w jego wykonaniu - Zagraj mi Johnny
Z polskich piosenkarek Mama najwyżej ceniła głos Anny German, a więc pora na utwór przez nią śpiewany - Ave Maria Bacha/Gounoda
Wielką muzyczną miłością Mamy był - jak już kiedyś tu wspominałam, Andrzej Hiolski. Zatem na koniec w jego wykonaniu króciutka pieśń Mieczysława Karłowicza Pamiętam ciche jasne złote dnie. Odtworzyłam ją podczas pogrzebu Mamy, razem z Ave Maria w interpretacji Placido. Wszyscy się wzruszyli...
Placido Mama też bardzo lubiła, ale Kącik jest już zbyt długi, więc nie dodam utworu w jego wykonaniu. Ciekawa jestem czy coś z muzycznych sympatii Mamy będzie też miłe dla ucha kogoś z Was.