Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Nul pisze:Tak, to jest piękny wiersz pani Wisławy. Dopóki nie miałam kotów, potrafiłam go czytać tak po prostu, a teraz to… wiadomo…
Gdyby mnie zabrakło, to najlepiej by miał Felek, bo on idzie do niemal każdego, kto zakucia albo i nie zakicia. Więc może by go ktoś przytulił i może by było ok. Gorzej z dziewczynami, zwłaszcza Bezia bardzo płochliwa.
Edit: oryginał piękny i prawdziwy, ale Ty, madrugado, go przepięknie przerobiłaś… Naprawdę!
Anna2016 pisze:madrugada pisze:Anna2016 pisze:Dziękuję Jolu, piękny wiersz o kotce Babuni
Tak Ofelko, jestem sama w pustym mieszkaniu, cisza, od rana do wieczora, siedzę tak popołudniami w tym mieszkaniu i myślę o ostatnich dniach Zuzi, o tym jak zachowała się pani wet, życie się skończyło.
Smyram po łepku Olelko i Sabulko
Aniu, specjalnie dla Ciebie, sparafrazowałam wiersz naszej noblistki:
Człowiek w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego się nie robi człowiekowi.
Bo co ma począć człowiek
w pustym mieszkaniu.
Wpatrywać się w ściany.
Obijać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami nie ma do kogo się przytulić.
Słychać tupot łapek w pokoju,
ale to tylko złudzenie.
Ręka wciąż kładzie rybę na talerzyk,
już niepotrzebnie.
Nic się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Nic się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Wszystkie szafy już się przejrzało.
Kurze z półek pościerało.
Pod dywanem sprawdziło i śmieci wymiotło.
Papiery rozrzucone
już się uporządkowało.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Aż kiedyś ona wróci,
kiedyś się pokaże w innym futerku.
Już będzie wiedziała,
że jest Twoim kotem najważniejszym.
Będzie szła w Twoją stronę,
jakby zawsze Cię znała,
pomalutku,
na bardzo stęsknionych łapkach.
I mocno się przytuli na początek.
to jest tak PRAWDZIWE że aż boli do samych kości
DZIĘKUJĘ
skopiuję na dysk bo jest zjawiskowe
jedyna różnica, że w domu nieposprzątane, czas się zatrzymał, porozrzucane jak było tak jest, to tak jakby 'łącznik' teraz z dawniej, jeszcze nie mam siły tknąć ani papierka, ani miseczki ani kocyka, ani legowisk przestawić , tylko to co konieczne (śmieci wyrzuciłam bo już.....), ciągle mam na sobie ubrania z poniedziałku kiedy Zunia..... (nie, nie śmierdzą jeszcze....)
madrugada pisze:Anna2016 pisze:Dziękuję Jolu, piękny wiersz o kotce Babuni
Tak Ofelko, jestem sama w pustym mieszkaniu, cisza, od rana do wieczora, siedzę tak popołudniami w tym mieszkaniu i myślę o ostatnich dniach Zuzi, o tym jak zachowała się pani wet, życie się skończyło.
Smyram po łepku Olelko i Sabulko
Aniu, specjalnie dla Ciebie, sparafrazowałam wiersz naszej noblistki:
Człowiek w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego się nie robi człowiekowi.
Bo co ma począć człowiek
w pustym mieszkaniu.
Wpatrywać się w ściany.
Obijać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami nie ma do kogo się przytulić.
Słychać tupot łapek w pokoju,
ale to tylko złudzenie.
Ręka wciąż kładzie rybę na talerzyk,
już niepotrzebnie.
Nic się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Nic się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Wszystkie szafy już się przejrzało.
Kurze z półek pościerało.
Pod dywanem sprawdziło i śmieci wymiotło.
Papiery rozrzucone
już się uporządkowało.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Aż kiedyś ona wróci,
kiedyś się pokaże w innym futerku.
Już będzie wiedziała,
że jest Twoim kotem najważniejszym.
Będzie szła w Twoją stronę,
jakby zawsze Cię znała,
pomalutku,
na bardzo stęsknionych łapkach.
I mocno się przytuli na początek.
madrugada pisze:Uściślę: ja tego nie napisałam, tylko przerobiłam na potrzeby chwili, wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu", który napisała po śmierci swojego TŻ, Kornela Filipowicza.
Oryginał brzmi tak:
Kot w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
jolabuk5 pisze:Tak, Madrugado, przerobiłaś ten wiersz z niezwykłą wrażliwością kociej opiekunki i powstalo coś wyjątkowego.
Dziękuję Ci za ten wiersz.
mir.ka pisze:madrugada pisze:Uściślę: ja tego nie napisałam, tylko przerobiłam na potrzeby chwili, wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu", który napisała po śmierci swojego TŻ, Kornela Filipowicza.
Oryginał brzmi tak:
Kot w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
dlatego nie chciała mieć swoich kotów,
madrugada pisze:mir.ka pisze:madrugada pisze:Uściślę: ja tego nie napisałam, tylko przerobiłam na potrzeby chwili, wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu", który napisała po śmierci swojego TŻ, Kornela Filipowicza.
Oryginał brzmi tak:
Kot w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.
dlatego nie chciała mieć swoich kotów,
Tego nie wiedziałam. Myślałam, że może po prostu nie lubiła kotów.
Swoją drogą, chciałabym się dowiedzieć, kto zaopiekował się tą kotką (Kornel Filipowicz zawsze miał kocice, zawsze czarne).
MB&Ofelia pisze:madrugada, ja też jestem pod wrażeniem!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 285 gości