u mnie cała - wówczas - czwórka, wpadała w ekstazę. Kocimiętka nie robiła wrażenia, włoszczyzna - zawsze. Tarzanie się, ślinienie, mruczenie...Przy czym - moje koty wówczas były wychodzące. Wyłożenie wloszczyzny na ganku natychmiast materializowało wszystkie koty
Piwo nie wzbudzało zainteresowania nawet jak butelka była pełna (Karmi, bezprocentowe, wyżłopane parę dni wcześniej przy meczu). A marchewka taka supermarketowa, niby nie myta, ale czysta.