Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mir.ka pisze:Nul pisze:Kot wciśnięty między kaloryfer i półeczkę, a Jola na półeczce? Ha, ciekawe!
Dawno, dawno temu… chciałam mieć podgrzewaną podłogę
ja prawie mam
tzn mam położona matę grzewczą w przedpokoju i wc, ale jeszcze nie podpiętą, bo remont się nie skończył
Nul pisze:Ooo, to już? Dziękuję, Gosiu!
A przez chwilę miałam nadzieję, że jest sobota… Ale jednak niedziela! Tyle że nieco pracowita. Rano przebieżka po okolicy (jednak nie mogę się przejmować smogiem, ruch mi potrzebny), potem odpoczynek na schodach z Felkiem na kolanach, potem eksperymenty kulinarne z własnoręcznie robionym „mięsem bez mięsa”, potem odpoczynek przy cieście „ewar-owym” (to jabłkowe, fajne)… Teraz jeszcze trochę życia towarzyskiego mnie czeka i będzie fajrant!
To mięsi bez mięsa robiłam pierwszy raz, ale nie jestem zachwycona. Pewnie dlatego, że według bardzo neutralnego smakowi przepisu. Dooiero zrobiwszy już to coś poszukałam innych wersji, które są przyprawiane już na etapue tworzenia i gotowania. I może te będą bardziej przypominały to, co do tej piry kupowałam No ale… pierwsze (hmmm) koty za płoty! Pierwsze gluteny dodadzą mi weny!
Do niedawna nie wiedziałam, że istnieje gluten w proszku… Raczej się słyszy o diecie bezglutenowej…
Mir.ka, a Ty jak z niemięsnym mięsem? Jadasz?
Nul pisze:Ja zrobiłam z tofu i z glutenu, następnym razem zrobię bez tofu, a za to od razu z przyprawami. To, które kupiwałam, chyba miało w składzie takie rzeczy jak białko z grochu czy coś takiego, ale białkiem z grochu nie dysponuję
To znaczy to moje jest jadalne, owszem, pokrojone w kostkę do potrawki nic jej złego nie zrobiło Robiłam z przepisu ze strony mniumniu: http://www.mniumniu.com/2019/05/wegansk ... y.html?m=1
A następnym razem spróbuję może takie: http://www.vega-nation.com/2017/11/seit ... o.html?m=1
Zobaczymy. W tym drugim przepisie autor pisze, by nie zagniatać zbyt długi, bo się zrobi gumiasty - mój właśnie gumiasty trochę jest Ale teraz się marynuje w winie, to chociaż smaku nabierze lepszego Ten drugi ma być na ostro, chętnie spróbuję
madrugada pisze:Nul pisze:Ja zrobiłam z tofu i z glutenu, następnym razem zrobię bez tofu, a za to od razu z przyprawami. To, które kupiwałam, chyba miało w składzie takie rzeczy jak białko z grochu czy coś takiego, ale białkiem z grochu nie dysponuję
To znaczy to moje jest jadalne, owszem, pokrojone w kostkę do potrawki nic jej złego nie zrobiło Robiłam z przepisu ze strony mniumniu: http://www.mniumniu.com/2019/05/wegansk ... y.html?m=1
A następnym razem spróbuję może takie: http://www.vega-nation.com/2017/11/seit ... o.html?m=1
Zobaczymy. W tym drugim przepisie autor pisze, by nie zagniatać zbyt długi, bo się zrobi gumiasty - mój właśnie gumiasty trochę jest Ale teraz się marynuje w winie, to chociaż smaku nabierze lepszego Ten drugi ma być na ostro, chętnie spróbuję
Dzięki, odpadnę z tej gry. Nie jadam ani tofu, ani glutenu.
To już wolę normalne mięso.
Nul pisze:madrugada pisze:Nul pisze:Ja zrobiłam z tofu i z glutenu, następnym razem zrobię bez tofu, a za to od razu z przyprawami. To, które kupiwałam, chyba miało w składzie takie rzeczy jak białko z grochu czy coś takiego, ale białkiem z grochu nie dysponuję
To znaczy to moje jest jadalne, owszem, pokrojone w kostkę do potrawki nic jej złego nie zrobiło Robiłam z przepisu ze strony mniumniu: http://www.mniumniu.com/2019/05/wegansk ... y.html?m=1
A następnym razem spróbuję może takie: http://www.vega-nation.com/2017/11/seit ... o.html?m=1
Zobaczymy. W tym drugim przepisie autor pisze, by nie zagniatać zbyt długi, bo się zrobi gumiasty - mój właśnie gumiasty trochę jest Ale teraz się marynuje w winie, to chociaż smaku nabierze lepszego Ten drugi ma być na ostro, chętnie spróbuję
Dzięki, odpadnę z tej gry. Nie jadam ani tofu, ani glutenu.
To już wolę normalne mięso.
Możliwe, że się da zrobić z innego białka, nie wiem. Ja tofu też nie jadam, do tego przepusu zrobiłam wyjątek, bo było w przepisie
Z tych kupnych bardzo lubię „roślinnego qrczaka” i „bezmięsny gyros”. One już takie z przyprawami, zrobione jak gulaszyk czy coś. Zasmakowałam w nich i chcę poćwiczyć z domowymi.
Robiłam też ostatnio wegańską kiełbaskę - wyszło bardziej jak pieczywko niż kiełbaska (w sensie konsystencji), ale smaczna, pikantna. Piwôd tych eksperymentów? Zakochałam się w płatkach drożdżowych i chciałam coś z ich użyciem przygotować Ha, kotom daję drożdże browarnicze, ale sama ich nie jem, bo takue sobie, a płatki drożdżowe mi smakują
Nul pisze:Ooo, to już? Dziękuję, Gosiu!
A przez chwilę miałam nadzieję, że jest sobota… Ale jednak niedziela! Tyle że nieco pracowita. Rano przebieżka po okolicy (jednak nie mogę się przejmować smogiem, ruch mi potrzebny), potem odpoczynek na schodach z Felkiem na kolanach, potem eksperymenty kulinarne z własnoręcznie robionym „mięsem bez mięsa”, potem odpoczynek przy cieście „ewar-owym” (to jabłkowe, fajne)… Teraz jeszcze trochę życia towarzyskiego mnie czeka i będzie fajrant!
To mięsi bez mięsa robiłam pierwszy raz, ale nie jestem zachwycona. Pewnie dlatego, że według bardzo neutralnego smakowi przepisu. Dooiero zrobiwszy już to coś poszukałam innych wersji, które są przyprawiane już na etapue tworzenia i gotowania. I może te będą bardziej przypominały to, co do tej piry kupowałam No ale… pierwsze (hmmm) koty za płoty! Pierwsze gluteny dodadzą mi weny!
Do niedawna nie wiedziałam, że istnieje gluten w proszku… Raczej się słyszy o diecie bezglutenowej…
Mir.ka, a Ty jak z niemięsnym mięsem? Jadasz?
mir.ka pisze:Nul pisze:Ooo, to już? Dziękuję, Gosiu!
A przez chwilę miałam nadzieję, że jest sobota… Ale jednak niedziela! Tyle że nieco pracowita. Rano przebieżka po okolicy (jednak nie mogę się przejmować smogiem, ruch mi potrzebny), potem odpoczynek na schodach z Felkiem na kolanach, potem eksperymenty kulinarne z własnoręcznie robionym „mięsem bez mięsa”, potem odpoczynek przy cieście „ewar-owym” (to jabłkowe, fajne)… Teraz jeszcze trochę życia towarzyskiego mnie czeka i będzie fajrant!
To mięsi bez mięsa robiłam pierwszy raz, ale nie jestem zachwycona. Pewnie dlatego, że według bardzo neutralnego smakowi przepisu. Dooiero zrobiwszy już to coś poszukałam innych wersji, które są przyprawiane już na etapue tworzenia i gotowania. I może te będą bardziej przypominały to, co do tej piry kupowałam No ale… pierwsze (hmmm) koty za płoty! Pierwsze gluteny dodadzą mi weny!
Do niedawna nie wiedziałam, że istnieje gluten w proszku… Raczej się słyszy o diecie bezglutenowej…
Mir.ka, a Ty jak z niemięsnym mięsem? Jadasz?
zamiast mięsa jem kotlety sojowe, kupuję gotowe a'la schabowe lub granulat sojowy na "mielone"
do żadnych kiełbas czy pasztetów mnie nie ciągnie, nie robię, ani nie kupuję gotowych
Nul pisze:mir.ka pisze:Nul pisze:Ooo, to już? Dziękuję, Gosiu!
A przez chwilę miałam nadzieję, że jest sobota… Ale jednak niedziela! Tyle że nieco pracowita. Rano przebieżka po okolicy (jednak nie mogę się przejmować smogiem, ruch mi potrzebny), potem odpoczynek na schodach z Felkiem na kolanach, potem eksperymenty kulinarne z własnoręcznie robionym „mięsem bez mięsa”, potem odpoczynek przy cieście „ewar-owym” (to jabłkowe, fajne)… Teraz jeszcze trochę życia towarzyskiego mnie czeka i będzie fajrant!
To mięsi bez mięsa robiłam pierwszy raz, ale nie jestem zachwycona. Pewnie dlatego, że według bardzo neutralnego smakowi przepisu. Dooiero zrobiwszy już to coś poszukałam innych wersji, które są przyprawiane już na etapue tworzenia i gotowania. I może te będą bardziej przypominały to, co do tej piry kupowałam No ale… pierwsze (hmmm) koty za płoty! Pierwsze gluteny dodadzą mi weny!
Do niedawna nie wiedziałam, że istnieje gluten w proszku… Raczej się słyszy o diecie bezglutenowej…
Mir.ka, a Ty jak z niemięsnym mięsem? Jadasz?
zamiast mięsa jem kotlety sojowe, kupuję gotowe a'la schabowe lub granulat sojowy na "mielone"
do żadnych kiełbas czy pasztetów mnie nie ciągnie, nie robię, ani nie kupuję gotowych
Aha, musze też spróbować. Na razie mi te przepisy z seitanemz glutenu "podeszły", dzisia mi koleżanka z pracy poeiwedziała, że nawet po drodze do domu mam "burgerownię" z takimi niemięsnymi burgerami z tym "niemięsem" A moje odkrycie ostatnie w sensie kupowania gotowego jedzenia (bo owszem wspieram niekiedy przemysł restauracyjny) to wegetariańskie burgery z halloumi i konfitura z czerwonej cebuli, mniam. Raz jadłam i pewnie jeszcze tam kiedyś zajrzę To na razie miejsce tylko na wynos, bo dopeiro się tworzą, ale już mi smakuje
No dobrze, dośc o jedzeniu, bo zgłodniałam!
Dam zatem najpierw jeśc kotowatym, a potem, jako dobra służba, zjem ja... Odpadki z pańskiego stołu??? A nie, surowy indor czy żołądki to nie dla mnie, fuj!
Zdrowego wieczoru!
Nul pisze:Bułka z aż takim nadzieniem jest przede wszystkim trudna do zjedzenia rzadko jadam Ale halloumi to zdecydowanie nie jest kotlet A ser na ciepło zawsze lubiłam Dlatego mnie kusi
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 88 gości