Oj, podczytywałam jeno wpisy kotowatych i Dużych, a i to nie dnia każdego, pracy bowiem sporo się pojawiło, komputerowstręt tradycyjny przynosząc, a że i obejście jakoś ogarnąc trzeba, to i Forum zaniedbane nieco zostało... Alem na bieżąco być się starała!
Wierszyki jakoś odbiegły w dal siną, kulinaria zaś... a i owszem, próbowało się co nieco, wczoraj żem na przykład robiła klopsiki z tofu z masłem orzechowym, dziwoląg taki, od koleżanki przepis żem uzyskała, ona zaś - z Internetu. Smaczne, nie powiem, jeno zbyt dużo chyba żem bułki utartej dała, bo zaś mi w zębach chrzęściła! Smak ciekawy, zaprawdę. I suszone pomidorki w tym były, i czerwona cebula być miała, ale jej nie było.
Z ciast - przebojem wciąz ciasto jabłkowe od ewar się jawi
Zrobiłam też wytrawne ciasto bałkańskie, serbskie chyba,
proja się nazywa ono, ale jakoś nooo... Chyba wypróbuję jakiś inny przepis na nie. BO jakies takie suche mi się wydało.
No i liczne próby gotowania kompotu z suszu żem podjęła, a to z cukrem gotowany był, a to bez cukru, za to z goździkami i pomarańczą, niemal już świątecznie pachniało!
I w tym wszystkim Koty, które zaprawdę kochane są i wielbione nieustannie, aczkolwiek dzisiaj w nocy dostały ode mnie taką "wiązankę" i drzwi do sypialni zamknięte, że oj. No ale jeśli się mi powoduje ranę kłutą w ręce??? To jak się można głasków spodziewać??? Oczywiście odrzwia sypialni po chwili rozwarte na powrót zostały, Kotowate na miejsce u boku mego wróciły, ja tylko żem z plastrem na ręce paradowała i dalej paraduję... pewnie do mycia wieczornego tak się ostanie...
Miłego wieczoru! Idę do Kącika Muzycznego... Piątek wszak!