Rok 2024 to 12-ty rok mojej obecnosci na "Miau"
To tu (oraz z książek) sporo dowiedziałam się o kotach – ich charakterach, o metodach postępowania, sposobach karmienia czy o leczeniu. Bywało różnie.
Jednak z perspektywy czasu spotkanie z "miau" oceniam pozytywnie.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym "kupowała" wszystko co tu zostało napisane. Jak powszechnie wiadomo są różni ludzie i różne zwierzęta.
Nie da się wszystkiego mierzyć jedną miarą.
Poza tym teoria sobie, a praktyka – sobie ...
Oczywiście nie zawsze wszystko było idealnie, bo
⦁ jestesmy tylko ludźmi i możemy błądzić ...
⦁ weterynarze się mylą ...
⦁ ludzie kłamią ... itd
Rzeczywistosc zaś często jawi się zgoła inaczej...
Nasi podopieczni:
1. Szarusia – znaleziona (była z nami ponad 18 lat)
2. Kiciucha - oddana przez emerytów bez umowy (brak info, że jest chora i brak zainteresowania)
3. Tinka – adopcja (potem brak zainteresowania ze strony Fundacji), była z nami ok 12 lat – odeszła przez błąd weta
4. Tysia – oddana bez umowy (potem jeden telefon z zapytaniem), była z nami 19,9 lat
5. Tosia - oddana bez umowy (z działek, potem brak zainteresowania, (była z nami ok 17 lat)
6. Tola – znaleziona (była z nami ok 17 lat)
7. Dziunia – wykupiona z pseudohodowli (potem brak zainteresowania), była z nami ponad 15 lat
8. Cynamon - oddany bez umowy (potem brak zainteresowania)
9. Timorka - adopcja chorej kotki (parę telefonów na początku, potem brak zainteresowania)
10. Tilka - oddana bez umowy (potem brak zainteresowania)
11. Tymon – adopcja (potem brak zainteresowania ze strony Fundacji)
Poza Kotinowem, ale pod moim okiem:
⦁ Mela - oddana bez umowy, bez książeczki zdrowia, bez istotnych info o kotce, była z ogłoszenia ... potem, oczywiście, brak zainteresowania
Jednak z perspektywy czasu możemy się z mężem pochwalic, że zwierzęta będące pod naszą opieką były prawidłowo zaopiekowane, o czym m.in. może świadczyc długość ich zycia.
ON-ki po ok. 13 lat, york – 15, koty 12-19 lat
Stosowalismy zasady:
⦁ dobra karma, ale bez przesady, bo najwazniejsze, aby nasz podopieczny po prostu jadł
⦁ opieka weterynaryjna, coroczna kontrola oraz wizyty w istotnych sytuacjach
⦁ bardzo dobre warunki domowej egzystencji, mieszkanie przygotowane "pod zwierzaki" uwzględniające ich charaktery, wiek i stan zdrowia
⦁ miłość, ale mądra miłość – polegająca na ustalaniu stałych zasad wzajemnego współistnienia, korzystnych dla obu stron
Najtrudniejszy moment ?
To ten, w którym trzeba umieć wznieść się ponad egoistyczne odczucia, chęć posiadania zwierzecia jeszcze i jeszcze ...
bo jego nieobecnosc tak bardzo boli...
bo podjecie decyzji jest takie bolesne ...
bo moze cos ...
bo moze ktos jeszcze cos wymysli ... itp
i pomysleć co czuje zwierzak, co dla niego jest w danym momencie najlepsze ?
i podjąc decyzję odsuwając na drugie miejsce swoje uczucia, pragnienia i pobożne zyczenia ...
Nigdy nie umiałam się pocieszyć tym, że ten odchodzący zwierzak może być zastąpiony innym, potrzebującym,
bo każdy kot, pies jest inny i nie ma drugiego podobnego ...
Zegnamy się więc na zawsze i dlatego to tak bardzo boli ...
Pozostają piękne wspomnienia, zdjęcia ...
Było ich aż tyle, wszystkie szczęśliwie trafiły do nas ...
Kotów 7 i 4 psy - zawsze w zgodzie i szczęśliwe ...
Ludzie coraz częściej tego nie potrafią ...
Uczmy się tego od nich, bo warto ...