mir.ka pisze:Wczoraj nareszcie popadało choć i tak nie tyle ile bym chciała, więcej grzmiało i wiało Ale dobre chociaż tyle.
Oj to tu lało jak z cebra! Podwórze miało gigantyczną kałużę (odpływ jest zatkany i woda bardzo wolno spływa), wymyło znów kawałek chodnika, a poza tym oberwało nam dzikie wino, które się fajnie pięło po ścianie od trzech lat. Nikt nie pomyślał, by mu tam wyżej dać jakiś punkt zaczepienia… No to w końcu się oberwało (razem z kolejnym kawałkiem tynku)…