MalgWroclaw pisze:Sylwuś jest wspaniały. W dodatku się nie poddaje, choć oberwał od swojej własnej, głupiej siostry
A ja się poddaję. Nie mam już siły rozmawiać ze znajomymi, którzy się nie chcą szczepić. Wczoraj rozmawiałam z koleżanką. W kwietniu mówiła, że latem się zaszczepi, żeby jej się nie zbiegła alergia ze szczepionką. Wczoraj, że jesienią. Oby jej się alergia nie zbiegła z następną falą covid!
Nie ma dobrych argumentów. To jest wykształcona osoba, a mówi mi, że prawdopodobieństwo spotkania z zarażonym jest małe
i że o siebie dba
W sumie nie dziwi, że rząd sobie nie radzi z przekonywaniem. Nawet groźba lockodownu nie pomaga. A co tam, że zamkną wszystko i ludzie nie będą mieć możliwości zarobienia i przeżycia. Słabe to jest bardzo, nie jesteśmy społeczeństwem, tylko grupą ludzi, których inni nie obchodzą.
Poza tym bardzo się denerwuję, bo mój dobry kolega został zwolniony z funkcji dyrektora ważnego szpitala chorób płuc. Bo nie jest pisowcem! Miał dobre wyniki finansowe, przeprowadził szpital (chorób płuc, więc było to wyjątkowo trudne) przez bardzo trudny pandemiczny czas. I ma dobre wyniki finansowe.
Nie zawsze da się przekonać. Można próbować.
Kuzynki nie przekonałam..... Przechorowala cała jej rodzina.... Ledwo przeżyli.
Udało mi się przekonać wujka 78 letniego..... Kuzynka go zniechecala.
Wujek się zaszczepił w ostatniej chwili. Nie zachorował.
Z obcymi ludźmi jeszcze trudniej niż z rodzina.
Brat zaszczepiony dziś mi cytował, że w Izraelu chorują mimo dwóch dawek Pfizera. Czasem rączki opadają. I wykształcenie nie ma nic do rzeczy. Sąsiedzi wiedzą, że jestem biologiem.... Z trzech rodzin pytali co myślę i potem czym się szczepić. Doradzilam.
Z mojej klatki na 12 mieszkań covid zapukał do trzech mieszkań. Wszyscy żyją. Reszta się nie zaraziła bo wariant pierwszy był mniej zaraźliwy i wprowadziłam standard.... Byłam pierwsza zakażoną jesienią. Wywiesilam kartkę na drzwiach co mają robić. Wcześniej uśmiechali się jak spirytusem odkazalam klamki. Gdy byłam chora sąsiadzi odkazali za mnie.... I wietrzyli cała klatkę jak szaleni..... I się udało. Wszyscy nosili maski. Nikt nie stał na klatce..... Naprawdę uważali. I ja i wiosną dwie następne rodziny.... Wszyscy przywkeklismy covida z pracy. Udało się nie zakazać innych i przeżyć. O maskach wszyscy pamiętają, bo widzieli, że miesiąc po covidzie tylko w masce wychodziłam...... Przykład trochę działa. Pytali..... Tłumaczyłam, że nie wiadomo do końca jak długo po się zakażą. Ci następni zakażeni też jak ja w maskach i rękawiczkach po klatce chodzili. Da się dogadać w takich mikrospolecznosciach. Ale nie zawsze.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Zdrowia, pieniędzy i szczęścia wszystkim .