Dużo ostatnio chodzę po lekarzach. I niestety, większość pacjentów oczekujących pod gabinetem czy salami zabiegowymi jest bez maseczek. Szlag mnie trafia. Zwracam uwagę ale to nic nie daje. Proszę by odsunęli się, ale nie, muszą leżąc mi na plecach i dyszeć mi w szyję. Bo tak szybciej dostaną się do gabinetu?!
Wczoraj byłam na pobraniu krwi. Na kolejkę 10 osób tylko dwie były w maseczkach. W tym ja. Babcia przyprowadziła dorosłego już wnuka (pewnie rączkę trzymać
) i też oboje bez zabezpieczeń. Moja osobista teściowa stwierdziła na uwagę, że jest bez zakrycia, "ja już swoje przeżyłam". Odpowiedziałam ,że ja nie i nie zamierzam przez jej beztroskę nabawić się kłopotów. Odeszłam.
Oglądałam wywiad profesora. Nasza policja działa wybiórczo. Na podstawie poszlak ,że z komputera jednego dziennikarza wysyłano groźby politykowi pis, zrobiono mu nalot i zabrano sprzęt. Bez nakazów. A profesor ma odpuszczone wszelkie groźby i czekają na nie wiem co.