Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
alinkaka pisze:Teraz została mi ledwo zipiąca zielistka z połamanym papirusem , bluszcz na ścianie i posiana trawa z młodym jęczmieniem dla kotów,które wcale nie chcą tego skubać.Młody jęczmień to wykorzystam na koktajl ale trawy raczej nie.
Nul pisze:Aaa, Nul, Ty ciapo, zapomniałaś napisać, jak to przez kwiatka Felek Ci wypruł z mieszkania! Wypruł jak wypruł, statecznie dosyć...
Wchodziłam do mieszkania z donica w objęciach... Niestety nie ma śluzy (autentycznie się zastanawiam, czy się nie wykosztować, tylko nie wiem, czy administracją to zdzierży...), więc otwierając drzwi tak się zastanawiałam, czy któreś mi pod nogami nie smyrgnie, bo drzwi należało otworzyć dość szeroko. No i oczywiście Felinor Pierwszy Powsinoga raczył wybyć. Postawienie donicy z jakąś delikatnością chwilę mi zajęło, tradycyjnie rzuciłam torbę, klucze nie wiem gdzie, wybyłam do sieni, ale spokojnie dosyć, bo wiedziałam, że drzwi na podwórko i i na ulicę są zamknięte. Dorwałam Felinora pod drzwiami na podwórko, odniosłam do domu, odstawiłam chwasta gdzieś do pokoju, zapakowałam kocurra w szelki i dopiero wyszliśmy. Dawno nie zrobił takiego numeru! Nawet kiedy palmę wnosiłam! Może wtedy spał?
Oj kocurro!
Nul pisze:Właśnie, u mnie też okna takie podwójne, z przerwą - w tej przewie leży półka dla kotów, ale w zimie była niedostępna, bo w zimie ta wewnętrzna część jest pozamykana oczywiście.
Owszem, jest zimno - dla mnie w zimie 18 stopnia to całkiem duże osiągnięcie, dlatego jestem przyzwyczajona Dopóki się człowiek rusza, jest OK.
Nie no, tak naprawdę to nie włączałam w tym roku za często ogrzewania na full, skoro i tak ucieka nieszczelnościami. Więc nic dziwnego, że było zimno Ale do tego dochodzi tez fakt, że dwa lata temu zmarła sąsiadka z mieszkania obok - od tej pory tamto mieszkanie stoi puste, bez ogrzewania, a tam w dodatku, żeby nie zatęchło, to administracja zostawiła uchylone okno. No to też - kolejna ściana zimna. I to sie tez mocno przyczynia do tego, że nas z każdej niemal strony coś wyziębia...
Dlatego w zimie koty leżakują przy piecach
alinkaka pisze:Witam się do tej pory tylko trochę podczytywał sobie.
Co do okien, to nie jest potrzebna zgoda konserwatora zabytków aby cokolwiek zmienić w takim starym budownictwie.Moja znajoma mieszka w starek kamienicy i cokolwiek chce zrobić to musi mieć zgodę konserwatora zabytków.Nie mówiąc już o kosztach takiego remontu
Miałam kiedyś dużo kwiatków i je uwielbiałam.Skrzydło kwiat,język teściowej,zamiokulkas i jeszcze kilka, których nazw nawet nie wiem.Niestety wszystkie były dla kotów szkodliwe i je oddałam.Najbardziej lubiłam dracenę, którą miałam 23 lata,była wielka i stała sobie na podłodze w dużej ozdobnej doniczce.Żaden kot specjalnie się nią nie interesował aż nastał czas chłopaków.Nie dość ,że doniczka z ziemią była rozkopywana to zaczęły się na nią wspinać,tylko kwestia czasu kiedy by ja połamały a na dodatek jest szkodliwa dla kotów. Trzeba było ja oddać w dobre ręce
Teraz została mi ledwo zipiąca zielistka z połamanym papirusem , bluszcz na ścianie i posiana trawa z młodym jęczmieniem dla kotów,które wcale nie chcą tego skubać.Młody jęczmień to wykorzystam na koktajl ale trawy raczej nie.
Sierra pisze:alinkaka pisze:Teraz została mi ledwo zipiąca zielistka z połamanym papirusem , bluszcz na ścianie i posiana trawa z młodym jęczmieniem dla kotów,które wcale nie chcą tego skubać.Młody jęczmień to wykorzystam na koktajl ale trawy raczej nie.
Papirus... największa miłość Tulki... O ile innych kwiatków się nie tyka o tyle wokół papirusa musiałam postawić ściany z kartonów
mir.ka pisze:Nul pisze:Aaa, Nul, Ty ciapo, zapomniałaś napisać, jak to przez kwiatka Felek Ci wypruł z mieszkania! Wypruł jak wypruł, statecznie dosyć...
Wchodziłam do mieszkania z donica w objęciach... Niestety nie ma śluzy (autentycznie się zastanawiam, czy się nie wykosztować, tylko nie wiem, czy administracją to zdzierży...), więc otwierając drzwi tak się zastanawiałam, czy któreś mi pod nogami nie smyrgnie, bo drzwi należało otworzyć dość szeroko. No i oczywiście Felinor Pierwszy Powsinoga raczył wybyć. Postawienie donicy z jakąś delikatnością chwilę mi zajęło, tradycyjnie rzuciłam torbę, klucze nie wiem gdzie, wybyłam do sieni, ale spokojnie dosyć, bo wiedziałam, że drzwi na podwórko i i na ulicę są zamknięte. Dorwałam Felinora pod drzwiami na podwórko, odniosłam do domu, odstawiłam chwasta gdzieś do pokoju, zapakowałam kocurra w szelki i dopiero wyszliśmy. Dawno nie zrobił takiego numeru! Nawet kiedy palmę wnosiłam! Może wtedy spał?
Oj kocurro!
kocury sa sprytne, mój Tofik to przez najmniejszą szparę ucieknie
kwiryna pisze::strach: Dla mnie to masakra, przy 21 jestem zmarznięta ns kość. Komfort to tak od 24 w górę
Nul pisze:alinkaka pisze:Witam się do tej pory tylko trochę podczytywał sobie.
Co do okien, to nie jest potrzebna zgoda konserwatora zabytków aby cokolwiek zmienić w takim starym budownictwie.Moja znajoma mieszka w starek kamienicy i cokolwiek chce zrobić to musi mieć zgodę konserwatora zabytków.Nie mówiąc już o kosztach takiego remontu
Konserwatora zgody nie potrzebujemy, fajt, nie jest to wpisane do rejestru zabytków Ale zrobienie dodatkowych drzwi oznaczałoby de facto zaanektowanie schodków prowadzących do drzwi. Inna sprawa, że nie takie rzeczy lokatorzy różni robią w różnych mieszkaniach, „moich” schodków i tak pan dozorca nie sprząta, tylko ja, więc poważnie rozważam dodatkowe drzwi. Tylko nie chcę wiedzieć, ile to może kosztować... Górą by musiały być zaokrąglone, bo taki kształt... Może być kosztownie.
mir.ka pisze:Nul pisze:Aaa, Nul, Ty ciapo, zapomniałaś napisać, jak to przez kwiatka Felek Ci wypruł z mieszkania! Wypruł jak wypruł, statecznie dosyć...
Wchodziłam do mieszkania z donica w objęciach... Niestety nie ma śluzy (autentycznie się zastanawiam, czy się nie wykosztować, tylko nie wiem, czy administracją to zdzierży...), więc otwierając drzwi tak się zastanawiałam, czy któreś mi pod nogami nie smyrgnie, bo drzwi należało otworzyć dość szeroko. No i oczywiście Felinor Pierwszy Powsinoga raczył wybyć. Postawienie donicy z jakąś delikatnością chwilę mi zajęło, tradycyjnie rzuciłam torbę, klucze nie wiem gdzie, wybyłam do sieni, ale spokojnie dosyć, bo wiedziałam, że drzwi na podwórko i i na ulicę są zamknięte. Dorwałam Felinora pod drzwiami na podwórko, odniosłam do domu, odstawiłam chwasta gdzieś do pokoju, zapakowałam kocurra w szelki i dopiero wyszliśmy. Dawno nie zrobił takiego numeru! Nawet kiedy palmę wnosiłam! Może wtedy spał?
Oj kocurro!
kocury sa sprytne, mój Tofik to przez najmniejszą szparę ucieknie
MB&Ofelia pisze:kwiryna pisze::strach: Dla mnie to masakra, przy 21 jestem zmarznięta ns kość. Komfort to tak od 24 w górę
Siostro!
Aczkolwiek nie wiem czy u mnie komfort nie zaczyna się od 25 w górę...Nul pisze:alinkaka pisze:Witam się do tej pory tylko trochę podczytywał sobie.
Co do okien, to nie jest potrzebna zgoda konserwatora zabytków aby cokolwiek zmienić w takim starym budownictwie.Moja znajoma mieszka w starek kamienicy i cokolwiek chce zrobić to musi mieć zgodę konserwatora zabytków.Nie mówiąc już o kosztach takiego remontu
Konserwatora zgody nie potrzebujemy, fajt, nie jest to wpisane do rejestru zabytków Ale zrobienie dodatkowych drzwi oznaczałoby de facto zaanektowanie schodków prowadzących do drzwi. Inna sprawa, że nie takie rzeczy lokatorzy różni robią w różnych mieszkaniach, „moich” schodków i tak pan dozorca nie sprząta, tylko ja, więc poważnie rozważam dodatkowe drzwi. Tylko nie chcę wiedzieć, ile to może kosztować... Górą by musiały być zaokrąglone, bo taki kształt... Może być kosztownie.
Jako znająca tematykę wyjaśnię - pozwolenie konserwatora zabytków jeżeli kamienica jest wpisana do rejestru zabytków. Jeżeli nie jest wpisana do rejestru ale jest w ewidencji zabytków albo chroniona zapisami miejscowego planu - to uzgodnienie prac "zewnętrznych" (typu remont elewacji, wymiana okien i drzwi wejściowych, remont dachu).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 45 gości