Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Nul pisze:No to mnie rano zaskoczyli - Bajka z Felisiem przytuleni Feliks nie miał nic przeciwko temu, że Bajka była między nim a mną Zasypialiśmy w innej konfiguracji, ale się w którymś momencie mudiała Bezia na Bajkę wymienić
Dobranocka dla Felisia
Więc chodź, pomaluj mój świat
Na buro i pręgowano
Niech wieczorem ktoś mi mruczy
Niech mi mruczy ktoś co rano
Więc chodź, poduszkę mą weź
Pod kołdrę wsuń ciałko bure
Niech się dziwią i zazdroszczą
Że Ty jesteś mym kocurem
Więc chodź, mnie utul do snu
Ja będę miziać Twe futro
Pręgowanych snów Ci życzę
I do zobaczenia jutro...
mir.ka pisze:Nul pisze:No to mnie rano zaskoczyli - Bajka z Felisiem przytuleni Feliks nie miał nic przeciwko temu, że Bajka była między nim a mną Zasypialiśmy w innej konfiguracji, ale się w którymś momencie mudiała Bezia na Bajkę wymienić
Dobranocka dla Felisia
Więc chodź, pomaluj mój świat
Na buro i pręgowano
Niech wieczorem ktoś mi mruczy
Niech mi mruczy ktoś co rano
Więc chodź, poduszkę mą weź
Pod kołdrę wsuń ciałko bure
Niech się dziwią i zazdroszczą
Że Ty jesteś mym kocurem
Więc chodź, mnie utul do snu
Ja będę miziać Twe futro
Pręgowanych snów Ci życzę
I do zobaczenia jutro...
a mogę podkraść i wymienić bure futro na rude?
ewar pisze:Możecie nie wierzyć, ale Bajka traktuje Clavaseptin jak przysmaczek Jeżeli usłyszy dźwięk otwieranej kapsułki z tabletką natychmiast jest przy miseczce i czeka aż p.Iza jej położy lekarstwo.Łyka w ułamku sekundy i rozgląda się, czy nie ma więcej Producent mógłby ją wykorzystać w reklamie tego specyfiku.
ewar pisze:Talerzyk musiał być na stole, aby p.Iza wiedziała, że Bajka zjadła tabletkę, a nie wypluła gdzieś na dywan.Wszystko pod kontrolą
Bajka lubi być w towarzystwie p.Izy, ale nie przepada być na rękach.Sama musi chcieć i wtedy jest OK.A jakie ona ma miłe futerko, jak jedwab, naprawdę.
ewar pisze:Dzięki Dostała masło, które lubi, tak na poślizg[/url]
jolabuk5 pisze:Kotina pisze:
tez lubię magnolie .... malować też
czekam na "pewną historię"
Jest w wątku o zjawiskach niewytłumaczalnym na Koci-Łapci. Link w moim podpisie.
Sierra pisze:Nul współczuję... koty mam od zawsze, czasami nawet miałam więcej niż jednego... ale tegoroczne linienie Tulki sprawiło, że miałam SNY. SNY, w których tonę w morzu sierści. SNY, gdzie wspinam się po sierściowych górach, a następnie ginę z powodu lawiny... była też RZECZYWISTOŚĆ - budzenie się w środku nocy, człapanie do lustra, wydłubanie paru kłaczków z zaspanych ócz mych, powrót do łóżeczka. RZECZYWISTOŚĆ, w której sprzątałam codziennie mieszkanie po 2-3 godziny*, żeby chociaż część kłaków usunąć. RZECZYWISTOŚĆ, która sprawiła, że nabyłam cały zestaw narzędzi tortur (tzn. wszystkie możliwe grzebyki, szczotki, przecinak do kołtunów** itp), 5 rolek odkłaczających (1 dla Księciunia, powinny dotrzeć w tym miesiącu), zestaw kulek odkłaczających do prania (też będę w ciągu miesiąca, dam znać jak się będą sprawdzać) oraz zbieram kasę na odkurzacz samobieżny, żeby chociaż część kłaków ogniał.
Na szczęście sierściokalipsa trwała tylko ok. 3 tygodnie... chociaż ciągle czyszczę mieszkanie i ubrania
*a mieszkam w kawalerce!
**niby Tulka się specjalnie nie kołtuni, ale już z rozpędu poleciałam
Nul pisze:jolabuk5 pisze:Kotina pisze:
tez lubię magnolie .... malować też
czekam na "pewną historię"
Jest w wątku o zjawiskach niewytłumaczalnym na Koci-Łapci. Link w moim podpisie.
Przekopiuję też tutajNul pisze:Zjawisko niewytłumaczalne? Nie wiem Będzie nie tyle zaświatowo, co... botanicznie
Naście lat temu posadziłam na działce trzy magnolie. Trzy różne magnolie - różniły się kolorem pewnie tez czasem kwitnienia, wielkością itp. Sprzedawca (porządny sklep ogrodniczy) uprzedził mnie, że może minąć kilka lat, zanim zakwitną. OK, poczekam. PO kilku latach zaczęła kwitnąc jedna z nich, piękna, długo kwitnąca, jakkolwiek krzak był wciąż dość niewysoki, za to kwitł obficie. Druga magnolia prawie zmarniała, ale jednak jakoś przetrwała, kwitła "troszeczkę". Trzecia - nic. Urosła, była najwyższa, ale kwiatów zero.
Kilka lat temu zmarła moja Mama. Lubiła jeździć na działkę, jeszcze kilka miesięcy przed śmiercią potrafiła tam spacerować, kiedy ją zawiozłam, wiosna to była, jeszcze miała siłę. No ale jesienią odeszła. Następnej wiosny... magnolia "niekwitnąca" się obsypała kwiatami. Białymi z różowym (to ona jest na zdjęciach w moim wątku). No dobrze, przypadek, jasne.
Mamy na podwórku ogródek - lata temu założyła go sąsiadka przy pomocy męża. Forsycje, hibiskusy, liliowce, takie tam. Ja tam przywlokłam trochę konwalii, inny sąsiad jakieś małe jałowce. No i był bez. Niekwitnący. Duży już, miał ładnych kilka lat już, jeśli nie naście. Dwa lata temu sąsiadka zmarła (dość starsza pani, około 90). Po jej śmierci... bez zakwitł. I nie tylko aj to zauważyłam - któregoś dnia (kiedy akurat byłam na podwórku z kotem) spotkałam córkę tej pani. I tak rozmawiamy, obok tego ogródka, ona w pewnym momencie patrzy na ogródek i mówi "i ten bez... tyle lat nie kwitł, a teraz, kiedy Mamy nie ma, zakwitł".
Nie wiem, czy będzie trzeci przypadek... Ale te dwa - jak dla mnie - są przedziwne. Moja "trzecia magnolia" od tej pory kwitnie pięknie, bez nie aż tak obficie, ale też warunki ma nie jakieś rewelacyjne Ale kwitnie To znaczy jeszcze nie w tej chwili, na razie ma liście
Nul pisze:Feliś na turystycznym szlaku
Wlazł kocurek raz na murek
Patrzy, widzi ciąg podwórek
Jakże nęcą te podwórka
Turystyczny zmysł kocurka!
Jednak Duża smycz kocurka
Dzierży stojąc obok murka
I powtarza: mój kocurku
Nie myśl o tamtym podwórku!
Trudno, myśli więc kocurek
Obserwując ciąg podwórek
Niech jej będzie, skoczę z murka
Na tę naszą część podwórka
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości