mir.ka pisze:Gosiagosia pisze:Aniu i Jolu macie rację z tym stresem On nie lubi zmian u weterynarza się wydziera tzn na poczekalni bo w gabinecie już cisza i da że sobą wszystko zrobić, nawet kroplówkę. Dziś idę sama i porozmawiam co mam zrobić. Dla mnie najważniejszy jest Hugonek. Napewno nie będę go teraz otwierać żeby znów zrobić histipatoligie.
W jego aktualnym stanie to bardzo duze ryzyko.
Gosiu ja myślę, ze jednak pobyt w lecznicy byłby dobrym rozwiązaniem. Z moich obserwacji wynika, że jak kot czuje, ze chce mu się pomóc to jest łatwiejszy w obsłudze.
Hugonek przeciez prawie nie je, a tam mógłby częściej dostawać kroplówki na wzmocnienie i moze wreszcie by załapał jedzenie, bo ile to moze trwać.
Takie jest moje zdanie, ale decyzja należy do Ciebie, bo to przecież Twój ukochany kociak
Też sądzę tak jak Mir.ka - zarówno Tola, Cynamon oraz Tosia przebywały w szpitaliku po pare, kilka dni i całkiem nieźle to zniosły. A poprawa zdrowia była szybsza ...