Hej szanowni kociarze
Może ktoś się zmagal z podobnym problemem i może doradzić, o co tu może chodzić?
Nasza 3-letnia kotka Stefa, która 6 miesięcy temu trafiła do nas z fundacji, dziwnie zachowuje się po nieudanym dokoceniu, które próbowaliśmy przeprowadzić na przełomie listopada i grudnia. Dokocenie niestety nie udało się z uwagi na to, że Stefka trafiła do nas z przewlekłą chorobą (triaditis), o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia, a która po pojawieniu się nowej koci w mieszkaniu weszła w stan zaostrzenia.
Oczywiście przez pierwsze dwa tygodnie obie kotki przebywaly w oddzielnych pokojach, ale na Stefę i tak nowy osobnik w domu i odcięcie salonu podziałało strasznie stresogennie. Niemniej po podleczeniu Stefy, oswojeniu z zapachami itd. kotki zaczęły ze sobą przebywać. Początek - czyli wtedy, gdy Stefka dochodzila jeszcze do siebie po chorobie - był jeszcze całkiem niezły. Niestety nasza rezydentka wkrótce przerodziła się w terrorystkę, która tak bardzo prała młodszą koleżankę, że tamta zaczęła że stresu nie wychodzić z kąta i odmawiała sikania do kuwety (obie kuwety zaczęła przejmować Stefka).
Koniec końców po rozmowach ze znajomymi kociarzami i schroniskiem, z którego wzięliśmy młodszą kotkę, zdecydowaliśmy się ją oddać.
A Stefce zaczęło "odwalać". Miauczy jak szalona, kilka razy dziennie jak dzika gania po całym mieszkaniu, domaga się nieustannej uwagi, głasków i przytulania. Jak ją odganiam od laptopa, bo muszę pracować, to głośno i nieszczęśliwie się skarży. Gdy zamknę się w łazience, to drapie pazurami drzwi i miauczy w niebogłosy, by ją wpuścić - tak bardzo jest spragniona kontaktu.
Przed pojawieniem się nowej koleżanki Stefka tak się nie zachowywała. Była raczej cichym, spokojniejszym kotem, należącym do tych niechętnych pieszczotom, introwertycznym. I teraz pytanie: czy jej zachowanie to wynik tego, że w końcu ją wyleczyliśmy z triaditis i nie znalismy wcześniej tego kota w wersji "zdrowej", czy może tęskni za towarzyszką/workiem do bicia?
Czy ktoś miał podobne doświadczenia?