Re: DT u Bastet ♥ Kalendarz ♥

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 03, 2021 20:39 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Bastet, zrobiłaś wszystko co się dało. Maluszek [*] dołączył do swojego rodzeństwa za TM. Do dupy to wszystko :placz:

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie lip 04, 2021 10:30 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

jolabuk5 pisze:Kasiu, wiem, jak się czujesz. Zawsze tak jest, kiedy się nie udaje, a już najgorzej się czujemy, kiedy nasze, w najlepszej wierze podejmowane decyzje, przynoszą odwrotny skutek i staje się tragedia. Niedawno przeżyłam to samo. Od jakiegoś czasu pojawiał się przy karmieniu dodatkowy kot. Wydawał się dziki, uciekał przed człowiekiem. Stopniowo jakby zaczął mniej się bać, podchodził trochę bliżej. Nagle tydzień temu, w czawrtek zaczął żałośnie miauczeć. Okazało się, że to kotka. I że zachęcona zabawą podchodzi do człowieka, pozwala się miziać sąsiadce, która pierwsza usłyszała jej popłakiwanie, wyniosła jedzenie i zawołała mnie. Próbowałam się dodzwonić do jednej z dwóch osób, o których wiem, że jak złapią kota, to już nie puszczą (druga jest chora). Niestety, Ania mogła przyjechać dopiero w sobotę. Następnego dnia po dłuższej zabawie, majacej na celu odciągnięcie kotki od ulicy (bo wychodziła aż na jezdnię, sąsiadka widziała z okna i mnie zawiadomiła) nawet bez problemu wzięłam ją na ręce. Ale nie chciała zostać, od razu próbowała się uwolnić. Powtórzyłam akcję kilka razy - za każdym razem chciała zejść, a ja się bałam, że jej nie utrzymam, niosąc na rękach do mieszkania na II piętro. Kotka się wystraszy i potem trudniej będzie złapać. Trzymając kotkę na rękach lub blisko siebie próbowałam ponownie zadzwonić po pomoc, ale nie udało mi się nic przyspieszyć, pozostawało czekać na sobotę. Tymczasem poszłam po transporter, już drugi raz, bo w czwartek też po niego poszłam, ale kotka wyraźnie bała się transportera. Od razu odsunęła się na 3 metry i już nie chciała podejść. Wymyśliłam, że zostawię transporter na podwórku, pokropię walerianą, postawię w środku suche jedzonko, może kotka się skusi i przestanie traktować pojemnik jak niebezpiecznego wroga. Tymczasem kotka chyba się transportera wystraszyła na tyle, że w sobotę przez cały dzień nie pojawiła się na podwórzu. Pomyślałam, że może miała rujkę, w nocy znalazła partnera i przestała być zainteresowana kontaktem z człowiekiem. Odwołałam Anię, umówiłam się z Ewą na normalne łapanie na klatkę łapkę w kolejnym tygodniu.
Tymczasem w sobotę wieczorem w porze karmienia kotka pojawiła się na ulicy. Nie wiedziałam, że tam jest, do karmienia nie podeszła, cały dzień nikt jej nie widział. I nagle Dorcia, wychodząc ode mnie, zobaczyła, że kotka leży na ulicy, nad nią kilka osób się pochylało, ale już nie żyła. Sąsiadka wróciła późno, wyszła na balkon i widziała, jak kotka zaczęła się tulić do jakichś 2 pań na chodniku, one się zainteresowały, pochyliły, a kotka nagle odskoczyła na jezdnię prosto pod samochód :placz: :placz: :placz: Kierowca nawet się zatrzymał, ale już nic nie dało się zrobić. Kotka podobno przez chwilę próbowała się podnieść, walczyła, ale po chwili wszystko ustało, tylko ogromna plama krwi... Dorcia przeniosła ciałko na chodnik i wezwała straż miejską...
Mam strasznego moralnego kaca, bo gdyby nie moje decyzje, moja nieumiejętność energicznego przytrzymaniem kotki, zostawienie transportera na podwórzu, czekanie na Anię, zamiast szukania innej pomocy w czwartek lub piątek (ale już nie miałam pomysłu, do kogo dzwonić) - kotka by żyła. Chciałam jak najlepiej, Ania sama mówiła, żeby kotki niepotrzebnie nie łapać, bo się wystraszy. Ale w rezultacie ta śliczna, młoda koteczka zginęła.
Kasiu, piszę tak szeroko, bo to w sumie podobna sytuacja. Chciałaś jak najlepiej, nie udało się. Trudno, czasem los sprawia, że nie da się kotu pomóc. Jesteś cudowną osobą i cudownym domem dla kocich sierotek. Nie mogłaś przewidzieć, że kociątko zareaguje wstrząsem na surowicę, wetka też tego nie przewidziała, nie ostrzegła Cię, że może być taka reakcja a do tego trafił Ci się wet-idiota, który umiał tylko wziąć pieniądze, ale pomóc już nie. No i ta druga wetka, która nie chciała słuchać, bo co tam opiekun wie... Strasznie szkoda Armaniego, biedactwo, miał pecha, tak jak ta koteczka u mnie na podwórzu.
Przytulam.

Dziękuję Ci Jolu kochana za to, co napisałaś. To też nie Twoja wina, co się stało z koteczką. Absolutnie. Jest tyle różnych splotów zdarzeń.. Nieszczęśliwe zbiegi okoliczności. Nie jesteśmy Bogami, by mieć na wszystko wpływ... Nawet mój nick na miau nie powoduje, że mam więcej mocy sprawczej, niż mam...

Kochane, wiecie, że robię zawsze co w mojej mocy. Ale chociaż robię wszystko w najlepszej wierze i na dany moment najlepiej, jak umiem, to i tak nie zawsze to wystarcza. Mimo, że moja wiedza jest dość spora i że ciągle się dokształcam w odchowywaniu maluchów, to nie jestem wszechmocna ani wszechwiedząca. Nikt z nas nie jest. Daję z siebie sto procent, a to czasem za mało i zdarzają się nieprzewidziane sytuacje. Ale życie idzie naprzód. Nie można się zatrzymać. Nie można utonąć w rozpaczy ani skupiać się na sobie, gdy wokół jest tyle istnień do uratowania. One w tej chwili potrzebują realnej pomocy, bo umierają gdzieś - niechciane, niekochane. Skupię się na tym, co można zrobić dla nich. Dla tych kolejnych. Z jeszcze większą uważnością i wiedzą, bo z każdym zdarzeniem jestem bogatsza o doświadczenie dla następnych malców. Wiem już, że nie będę dawać żadnemu maleństwu surowicy na wejściu, bo ten jeden na milion przypadków może pójść źle. Za to plan jest taki, że po kilka razy wyozonuję bardzo starannie każde pomieszczenie i każdą rzecz. I działam. Bardzo mi smutno i tak mnie boli to, co się stało. Ale obwinianie się jeszcze nikomu nie pomogło. Za to skutecznie odbiera chęć i siłę do robienia czegokolwiek. A chodzi przecież o to, by kochać... i żeby nic nam nie odebrało umiejętności kochania.

Dziękuję, że jesteście. Przytulam Was i dziękuję za każdy komentarz :1luvu: :201461
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie lip 04, 2021 10:38 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Kasiu nawet weterynarze ze swoja wiedzą, nie są w stanie pomóc maleńkim koto, rozmawiałam z nimi na ten temat, bo wydawało mi się ,że szybka wizyta może pomóc, ale nie zawsze tak jest. Tym bardziej jak nie zna danego przypadku od początku do końca.
Masz rację - trzeba zbierać doświadczenia i te dobre i te złe, bo one pomogą w opiece nad następnymi.
Trzymaj się :1luvu: :1luvu:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72734
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie lip 04, 2021 11:27 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Mocno Cię przytulam. :201428 :201428

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25544
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 04, 2021 11:36 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Bastet pisze:Dziękuję Ci Jolu kochana za to, co napisałaś. To też nie Twoja wina, co się stało z koteczką. Absolutnie. Jest tyle różnych splotów zdarzeń.. Nieszczęśliwe zbiegi okoliczności. Nie jesteśmy Bogami, by mieć na wszystko wpływ... Nawet mój nick na miau nie powoduje, że mam więcej mocy sprawczej, niż mam...

Kochane, wiecie, że robię zawsze co w mojej mocy. Ale chociaż robię wszystko w najlepszej wierze i na dany moment najlepiej, jak umiem, to i tak nie zawsze to wystarcza. Mimo, że moja wiedza jest dość spora i że ciągle się dokształcam w odchowywaniu maluchów, to nie jestem wszechmocna ani wszechwiedząca. Nikt z nas nie jest. Daję z siebie sto procent, a to czasem za mało i zdarzają się nieprzewidziane sytuacje. Ale życie idzie naprzód. Nie można się zatrzymać. Nie można utonąć w rozpaczy ani skupiać się na sobie, gdy wokół jest tyle istnień do uratowania. One w tej chwili potrzebują realnej pomocy, bo umierają gdzieś - niechciane, niekochane. Skupię się na tym, co można zrobić dla nich. Dla tych kolejnych. Z jeszcze większą uważnością i wiedzą, bo z każdym zdarzeniem jestem bogatsza o doświadczenie dla następnych malców. Wiem już, że nie będę dawać żadnemu maleństwu surowicy na wejściu, bo ten jeden na milion przypadków może pójść źle. Za to plan jest taki, że po kilka razy wyozonuję bardzo starannie każde pomieszczenie i każdą rzecz. I działam. Bardzo mi smutno i tak mnie boli to, co się stało. Ale obwinianie się jeszcze nikomu nie pomogło. Za to skutecznie odbiera chęć i siłę do robienia czegokolwiek. A chodzi przecież o to, by kochać... i żeby nic nam nie odebrało umiejętności kochania.

Dziękuję, że jesteście. Przytulam Was i dziękuję za każdy komentarz :1luvu: :201461


Doskonale to Kasiu podsumowałaś. Taki jest los pomagaczy, kociarzy, wetów, lekarzy, gdzie toczy się walka ze śmiercią. Porażki są nie do uniknięcia, ale okupują je z nawiązką wszystkie uratowane istnienia. A doświadczenie pozwala ratować skuteczniej kolejne nieszczęścia wołające o pomoc. Dlatego prawdziwy kociarz, jak Ty, nie skupia się na własnym bólu, tylko idzie dalej, bo biedaków nie brakuje. :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14681
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 04, 2021 12:05 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Mam w głowie taki cytat z pana Mrówczyńskiego (to chyba była „Leśna drużyna”): „Te zginą, ocaleją tysiące” - tam akurat chodziło o drzewa. I tak sobie myślę, tak jak już tu pisało kilka osób: Armani odszedł, ale Ty jesteś mądrzejsza o doświadczenie ( którego i tak masz mnóstwo!!!) i ocaleją może któreś kolejne kotki…
Niech już się wszystkim następnym udaje!
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 11222
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków


Post » Pon lip 05, 2021 23:35 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Jesteś bardzo mądra Kasiu. Tak właśnie trzeba do tego podejść. Żeby pomóc kolejnym maluchom.
Bardzo podziwiam to, co robisz! :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60201
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2021 8:04 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25544
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 15, 2021 20:43 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

puk puk

MaryLux

 
Posty: 159639
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 25, 2021 10:28 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

OOOOooooo u Bastet się dzieje.
Miszka ma nowego kompana Kaszmira :mrgreen: moze wpadnie tu na chwile i coś napisze.
ale oba są tak cudne że się mozna cukrzycy nabawić :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lip 25, 2021 10:30 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

A macie trochę słodyczy na niedziele do kawy, chyba Kasia mnie nie pogoni z wątku :mrgreen: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lip 25, 2021 12:19 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Moli25 pisze:A macie trochę słodyczy na niedziele do kawy, chyba Kasia mnie nie pogoni z wątku :mrgreen: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

Ojej, jakie cuuudne! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60201
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 25, 2021 13:01 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

:1luvu: :201461 Co to za maluszki? :)
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Nie lip 25, 2021 13:27 Re: DT u Bastet ♥ ♥ ♥ Armani (*)

Miszka i Kaszmir. :kotek:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 123 gości