Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Bastet pisze:Przepraszam, że cytuję z fb. Nie mam sily pisać...
Nie dało się uratować Fufi-Okruszka. Bardzo, bardzo smutno. ☹️ Zrobiono wszystko, co w ludzkiej mocy, by jej pomóc, a nawet więcej. Miała piękne kilkanaście dni życia i przez całe swoje króciutkie istnienie była kochana przez wielu. Nie umarła pod krzakiem, samotnie, porzucona. Gdybym miała decydować jeszcze raz, czy ją przyjąć, moja decyzja byłaby dokladnie taka sama. Bo rezygnować na wejściu tylko dlatego, że boimy się porażki albo hejtu? Nie. Działanie po linii najmniejszego oporu nie jest w naszym stylu.
Dopóki człowiek nie podejmie próby, nie wiadomo, czy się uda. Jezuska-Rudzika też mogłoby już dawno nie być, bo zupełnie nie rokował. A jednak jest, żyje, wyrósł na wielkiego, wspaniałego kocurka i cudnego łobuziaka, kochającego ludzi jak mało który kot. Tak więc każdy maluch dostanie u mnie szansę. Nie zawsze się udaje, po prostu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 154 gości