Re: DT u Bastet ♥ Kalendarz ♥

[Bastet]

Przepraszam, że cytuję z fb. Nie mam sily pisać...
Nie dało się uratować Fufi-Okruszka. Bardzo, bardzo smutno. ☹️ Zrobiono wszystko, co w ludzkiej mocy, by jej pomóc, a nawet więcej. Miała piękne kilkanaście dni życia i przez całe swoje króciutkie istnienie była kochana przez wielu. Nie umarła pod krzakiem, samotnie, porzucona. Gdybym miała decydować jeszcze raz, czy ją przyjąć, moja decyzja byłaby dokladnie taka sama. Bo rezygnować na wejściu tylko dlatego, że boimy się porażki albo hejtu? Nie. Działanie po linii najmniejszego oporu nie jest w naszym stylu.
Dopóki człowiek nie podejmie próby, nie wiadomo, czy się uda. Jezuska-Rudzika też mogłoby już dawno nie być, bo zupełnie nie rokował. A jednak jest, żyje, wyrósł na wielkiego, wspaniałego kocurka i cudnego łobuziaka, kochającego ludzi jak mało który kot. Tak więc każdy maluch dostanie u mnie szansę. Nie zawsze się udaje, po prostu.

[zuza]

Wspolczuje
To zawsze ogromnie trudne i niestety, nie zawsze się udaje. Zrobiłyście wszystko, co było mozna, a nawet więcej. Przytulam.

[Bastet]

Tu jeszcze z CaliMali
Przepraszamy że dopiero teraz o tym piszemy, ale nie byłyśmy w stanie wcześniej. Pozwoliłyśmy Fufci odejść wobec braku poprawy jej stanu. Sekcja wykazała problem z odzwiernikiem niewiadomego pochodzenia i mleko nie miało jak przechodzić do jelit z żołądka. Nie sądzimy by były to wady wrodzone, ponieważ przez 1,5 tyg dział idealnie. Dlaczego przestał? Nie wiemy na ten moment.

Śmierć Fufci to trauma, bo miałyśmy nadzieję, że najgorsze już za nią. Była kotem o niezwykłej woli życia. Bardzo przez nas kochanym i robiłyśmy wszystko a nawet więcej by była z nami szczęśliwa i w komforcie. Gdyby trafiła do nas dziś ponownie, decyzja byłaby taka sama. Chociaż mieszanoby nas zaś z błotem jak i obecnie. (oglądając się na to by zadowolić wszystkich nie dojdzie się nigdzie)

Fufciu Kochana, Śpij spokojnie. Wiemy, że bardzo chciałaś zostać z nami dłużej, ale nie udało się. Nie mogłyśmy pozwolić na to byś cierpiała. Nie zdążyłaś późnać dobrze świata, ale czasem myślimy ze niewiele straciłaś. Bądź szczęśliwa tam gdzie jesteś i do zobaczenia Okruszku

[Gosiagosia]

Kasiu mocno przytulam
Tak mi przykro, pocichutku liczyłam że wyzdrowieje, że da radę
Fufinko[*]

[Anna2016]

Fufinka

[jolabuk5]

Też myślałam, że jej się uda... smutno bardzo. Ale zrobiłyście wszystko, co było możliwe.
Fufinko, Okruszku... [*][*][*]

[Bastet]

Rozmawiałam jeszcze z Justyną, która też odchowuje oseski. Mówi, że z tym odźwiernikiem to racze wada wrodzona, która się ujawniła z czasem. Wzrost ciałka, a odżwiernik może się dobrze nie wykształcił. Czasem po prostu siła wyższa...

[mir.ka]

Niestety nie wszystkie maleństwa da się uratować, tym bardziej z wadami .Ważne ,że dostała szansę na życie i szkoda, ze jej nie wykorzystała. Umarła zaopiekowana, a nie gdzieś pod krzakiem.
Trzymaj się Kasiu

[Gretta]

Bastet, współczuję.
Z wadą wrodzoną maleństwo nie miało szans, ale o tym przecież nie wiadomo z góry.
I w ogóle odchowanie aż tak małego kociątka to niezwykle trudne zadanie, zawsze.
Fufciu [*]

[egwusia]

Trzymaj się Bastet.
Jakoś

[Bastet]

Dziękuję... Bardzo mi źle z tym... Ale.. Życie nie znosi próżni. Dziś trafił do mnie "Orfik bis".. Jeszcze nie ma imienia. Jakiś taki spokojny. Mam nadzieję, że nie chory...

[jolabuk5]

Dziękuję... Bardzo mi źle z tym... Ale.. Życie nie znosi próżni. Dziś trafił do mnie "Orfik bis".. Jeszcze nie ma imienia. Jakiś taki spokojny. Mam nadzieję, że nie chory...

Śliczny... W jakim wieku?

[Bastet]

Dziękuję... Bardzo mi źle z tym... Ale.. Życie nie znosi próżni. Dziś trafił do mnie "Orfik bis".. Jeszcze nie ma imienia. Jakiś taki spokojny. Mam nadzieję, że nie chory...

Śliczny... W jakim wieku?

3 tygodnie

[MaryLux]

Maleńtasek

[MAU]

Przepraszam, że cytuję z fb. Nie mam sily pisać...
Nie dało się uratować Fufi-Okruszka. Bardzo, bardzo smutno. ☹️ Zrobiono wszystko, co w ludzkiej mocy, by jej pomóc, a nawet więcej. Miała piękne kilkanaście dni życia i przez całe swoje króciutkie istnienie była kochana przez wielu. Nie umarła pod krzakiem, samotnie, porzucona. Gdybym miała decydować jeszcze raz, czy ją przyjąć, moja decyzja byłaby dokladnie taka sama. Bo rezygnować na wejściu tylko dlatego, że boimy się porażki albo hejtu? Nie. Działanie po linii najmniejszego oporu nie jest w naszym stylu.
Dopóki człowiek nie podejmie próby, nie wiadomo, czy się uda. Jezuska-Rudzika też mogłoby już dawno nie być, bo zupełnie nie rokował. A jednak jest, żyje, wyrósł na wielkiego, wspaniałego kocurka i cudnego łobuziaka, kochającego ludzi jak mało który kot. Tak więc każdy maluch dostanie u mnie szansę. Nie zawsze się udaje, po prostu.

Śpij spokojnie Okruszynko [*].............................................................................
Biegaj zdrowa i radosna razem ze swoim Rodzeństwem [*] po Tęczowych Łąkach..................

Tak bardzo żal.......................