Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:Może musisz jeść więcej czekoladek, składać po kilka sreberek i robić solidną, dobrze ubitą, większą kulkę. Tak ściśle ubitą, żeby nie dało się z niej łatwo wydobyć kawałka serberka. A w ogóle w zooplusie są takie gotowe piłeczki z szeleszczącej folii, może bezpieczniejsze? Chociaż nie wiem, co gorsze, jak kot połknie - sreberko to chociaż w rtg powinno być widać... Najbezpieczniejsze są kuleczki z papieru, spróbuj, może Curek zaakceptuje? A ty nie będziesz musiała jeść czekoladek
Kot-tyna pisze:Tak właśnie robiłam, składałam po kilka cynfolii, powstawała twarda kulka nieco większa niż orzech laskowy, ale i tak po dłuższej zabawie rozluźnia się i kruszy. Wyrzucam wtedy do śmieci, ale zdarza się, że Curek bawi się sam kulką.
Lubię słodycze, ale nie aż tak, aby zapewnić kotu zapas świeżych kuleczek. Wczoraj pocięłam spożywczą folię aluminiową na duże kwadraty i utoczyłam kulki. Początkowo nie miał zapału do zabawy, ale później przekonał się.
Bastet pisze: nie muszę przy tym jeść czekoladek!
Kot-tyna pisze:Bastet pisze: nie muszę przy tym jeść czekoladek!
Czekoladki są szczęśliwe! A kotom wszystko jedno, jaka folia? Mam wrażenie, że Curek woli czekoladkową.
Gosiagosia pisze:Kot-tyna pisze:Bastet pisze: nie muszę przy tym jeść czekoladek!
Czekoladki są szczęśliwe! A kotom wszystko jedno, jaka folia? Mam wrażenie, że Curek woli czekoladkową.
Nie dziwię się ja też wolę czekoladkę.
Kot-tyna pisze:Miau! Opowiem Wam dzisiaj o mojej ulubionej zabawie. Pani przynosi czasem z zakupów takie nieduże rzeczy - okrągłe, albo płaskie, albo takie pudełkowe. W środku są brązowe, a z wierzchu owinięte w sreberko. Pani od czasu do czasu siedząc przed telewizorem wyłuskuje ten brązowy środek i zjada - ja też raz powąchałem, ale nie podobało mi się. Najważniejsze jest sreberko. Kiedyś pani zwinęła je kulkę i upuściła na podłogę. Popchnąłem noskiem, potem łapką, kuleczka potoczyła się, pogoniłem za nią do przedpokoju - i straciłem głowę dla tego maleństwa. A potem pani zwinęła kilka sreberek w kulkę i wyszła do przedpokoju. Najpierw rzucała po podłodze przez przedpokój i kuchnię, a ja goniłem. A teraz pani rzuca do góry, a ja staram się schwytać w pyszczek albo w łapki. udaje mi się bardzo często. Tylko szkoda, że kuleczki się kruszą pod moimi ząbkami, a pani mówi, że nie będzie żywić się samymi czekoladkami - to chyba to brązowe?
A Wy czym lubicie bawić się? Miau!
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 337 gości