MB&Ofelia pisze:Lukas. Remąty są fajmne. Możmna pobawiać się zabawkami Dużych, wleść tam gdzie normalmnie się nie da wleść, możmna se poleżeć na miąciutkiej kupce śmiotków. No i robi się odbiora prac i dostaje za to mniamuśności. Książniczka Ofelja remontowo-doświadczona
Księżniczko Ofeljo podejrzewam... że w takim "bajzlu" zdecydowanie was kotków tylko brakuje. Przede wszystkim jest otwarta dziura do komina. Nie, zdecydowanie nie co do obecnosci w tym miejscu kotusiow.
Anna2016 pisze:Miau Sabulko, Kitku, Julineczku, Lukasku i wszystkie Kotki - Przyjaciele Duża wieczorem nałożyła mi obróżkę-uspokójkę, było fajnie, ale teraz jestem jednak trochę spięta - bo rano dostawałam w futerko lekarstwo Z,
Zazulko ♥️♥️♥️ Musisz bardzo kochac Twoja Duża. Julińcik i Lucas pewnie ze dwa tygodnie byliby na mnie obrazeni gdybym dała im "coś" na futerko. Pozdrawiamy z mokrego ( znów) pogodowo domku. Od kilku dni codziennie u nas pada. Lucas 2014 i dwa bardzo mocno śpiace kotki.
U nas też cały czas pada, niedługo przyjdzie zwariować nawet na spacer nie można wyjść. Siedzę i oglądam "Księdza Mateusza " Koty najedzone śpią smacznie.
znów mi dokuczyli w urzędzie, gdybym była po ekonomii to bym wiedziała. a że jestem tylko głupim psychologiem to nie rozumiem co księgowa 'widzi' a czego 'nie widzi' NA kontrahencie. Siedzę i ryczę, czuję, nie - ja jestem głęboko przekonana, że jestem kompletnym zerem, nikim, śmieciem, żałuję że jeszcze w ogóle żyję i nie umiem się uspokoić ryczę ryczę i nienawidzę siebie I jak ta Zuzia ma być spokojna jak ja mam takie sytuacje?
Aniu, Aniu, co Ty znowu opowiadasz! Jesteś mądrym, wartościowym człowiekiem, ciepłym wrażliwym, delikatnym. I świetnym fachowcem w SWOJEJ dziedzinie. Gdyby nie epidemia, nigdy nie musiałabyś rozliczać spółek, zajmować się księgowością, masz prawo tego nie umieć, a pani księgowa może mieć pretensje tylko do siebie, bo nie wyjaśniła ci czegoś dostatecznie dobrze. U mnie była kiedyś taka sytuacja - młoda pracownica, w trakcie specjalizacji z transfuzjologii, zajmowała się dodatkowo (to znaczy - za dodatkowym wynagrodzeniem) różnymi rozliczeniami, miedzy innymi prowadziła Laboratoryjną apteczkę. Przyjmowała różne rzeczy na stan - ale nikt jej nie powiedział, że musi je też z tego stanu zdejmować w miarę zużywania. Jak przyszło do remanentu, to wykazali nam ogromny niedobór. No i co? Miałam na nią nakrzyczeć, że czegoś nie wiedziała? Dla mnie było to jasne, że trzeba rozliczać zużycie, ale jej tego nie powiedziałam, a ona się sama nie domyśliła. Mogłam mieć pretensje tylko do siebie, że nie sprawdziłam po miesiącu, jak to robi. Wyjaśniłam sprawę w administracji, napisałam pismo, poprosiłam dziewczynę, żeby wprowadziła rozchód jednorazowo, hurtem za cały rok i tyle. Myślę, że u Ciebie też każdą sprawę, wynikającą z faktu, że zajmujesz się ekonomię, a jesteś doktorem psychologii można by załatwić w taki sposób. Ale ta twoja księgowa widocznie nie lubi brać na siebie odpowiedzialności, woli ją zwalić na innych. Wytrzyj oczka i nie stresuj Zazulki, ona powinna mieć spokój (Ty też).
Gosiagosia pisze:U nas też cały czas pada, niedługo przyjdzie zwariować nawet na spacer nie można wyjść. Siedzę i oglądam "Księdza Mateusza " Koty najedzone śpią smacznie.
Anna2016 pisze:Miau Sabulko, Kitku, Julineczku, Lukasku i wszystkie Kotki - Przyjaciele Duża wieczorem nałożyła mi obróżkę-uspokójkę, było fajnie, ale teraz jestem jednak trochę spięta - bo rano dostawałam w futerko lekarstwo Z,
Zazulko ♥️♥️♥️ Musisz bardzo kochac Twoja Duża. Julińcik i Lucas pewnie ze dwa tygodnie byliby na mnie obrazeni gdybym dała im "coś" na futerko. Pozdrawiamy z mokrego ( znów) pogodowo domku. Od kilku dni codziennie u nas pada. Lucas 2014 i dwa bardzo mocno śpiace kotki.
Wy też spicie? Bo my od śniadania... A ja uciekłam dużej, jak mi chciała zastrzyk zrobić Sabcia
Ostatnio edytowano Pt maja 07, 2021 17:14 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz
Anna2016 pisze:Miau Sabulko, Kitku, Julineczku, Lukasku i wszystkie Kotki - Przyjaciele Duża wieczorem nałożyła mi obróżkę-uspokójkę, było fajnie, ale teraz jestem jednak trochę spięta - bo rano dostawałam w futerko lekarstwo Z,
Zazulko ♥️♥️♥️ Musisz bardzo kochac Twoja Duża. Julińcik i Lucas pewnie ze dwa tygodnie byliby na mnie obrazeni gdybym dała im "coś" na futerko. Pozdrawiamy z mokrego ( znów) pogodowo domku. Od kilku dni codziennie u nas pada. Lucas 2014 i dwa bardzo mocno śpiace kotki.
Wy też spicie? Bo my od śniadania... A ja uciekłam dużej, jak mi chciła la zastrzyk zrobić Sabcia
KĄCIK MUZYCZNY Dziś, zgodnie z obietnicą, Giselle, kwintesencja romantycznego baletu. Adolphe Charles Adam skomponował muzykę w tydzień, libretto (oparte o legendę, spisaną przez Heinricha Heinego) powstało w 3 dni, a choreografię stworzyli wspólnie Jean Coralli i Jules Perrot. Premiera w Operze Paryskiej (1841) była wielkim sukcesem i do dziś Giselle jest stale obecna na największych scenach świata, a partię tytułową tańczyły największe baleriny. Akt I W pięknej Giselle, córce wieśniaczki Berty, kocha się leśniczy Hilarion. Dziewczyna odrzuca jego starania, bo zakochała się w nieznanym młodzieńcu. Nie wie, że to przebrany książę Albert. Romantyczną randkę młodych próbuje przerwać zazdrosny Hilarion, który słusznie podejrzewa, że nieznajomy skrywa jakaś tajemnicę. Albert przepędza intruza, a młodzi włączają się w radosną zabawę wieśniaków, wieńczącą winobranie. Berta ostrzega córkę, że jej słabe serce może nie wytrzymać takiego wysiłku. W tej scenie zobaczymy Swietłanę Zacharową i Roberto Bolle. (La Scala 2005)
Przed domkiem Berty zjawia się dworski orszak księcia kurlandzkiego i jego córki Batyldy, narzeczonej księcia Alberta. Batylda zachwycona wdziękiem Giselle, ofiarowuje jej cenny łańcuch. Goście odchodzą, ale księżniczka wraz z ojcem decydują się odpocząć w chacie Berty. Szczęśliwa Giselle tańczy - Wariacje Giselle zobaczymy w wykonaniu Natalii Osipovej - tej, która tak nam się podobała w filmiku porównującym dwie tancerki.(Covent Garden 2014).
Tymczasem powraca książę Albert, który skrył się, by uniknąć rozpoznania. Młodzi znów przyłączają się do wiejskiej zabawy. Pojawia się Hilarion, który odkrył schowaną broń z książęcym herbem. Dekonspiruje Alberta, a za chwilę z chatki wychodzi Batylda, która pokazuje Giselle swój zaręczynowy pierścionek. Zrozpaczona dziewczyna zdaje się tracić zmysły, próbuje popełnić samobójstwo, ale ostatecznie jej serce nie wytrzymuje napięcia i Giselle pada martwa. Scenę szaleństwa i śmierci Giselle zobaczymy w wykonaniu Marianelli Nunez (była tancerką po lewej w porównaniu wariacji). W tej scenie wydała mi się jeszcze bardziej przejmująca niż Osipova.
Ale jeśli ktoś by wolał jednak Natalię Osipovą, to proszę, ta sama scena, znów Covent Garden 2014. Niektórzy uważają, że Osipova jest bardziej naturalna. Jako Albert partneruje jej Carlos Acosta (pamiętacie go jako demonicznego Czarnoksiężnika w Jeziorze łabedzim?).
Akt II. Do grobu Giselle zbliża się Hilarion. Jednak przerażony pojawiającymi się zjawami, ucieka. Wilidy (zwane swojsko wiłami) to wg. legendy duchy dziewcząt, które umarły tuż przed ślubem. Teraz zmuszają napotkanych młodzieńców do szaleńczego tańca, który kończy się śmiercią. Ich królowa, Mirta przywołuje swe towarzyszki. Tego dnia maja przyjąć do swego grona zmarłą Giselle. W spektaklu z Opery Bawarskiej partię Mirty tańczy Monica Mason.
Książę Albert przynosi kwiaty na grób ukochanej. Duch Giselle pojawia się przed nim, ale początkowo Albert nie jest pewny, czy zjawa jest tylko wytworem jego wyobraźni. Wilidy, które właśnie uśmierciły Hilariona, chcą kolejnej ofiary. Giselle wstawia się za ukochanym, ale królowa jest nieubłagana. Jednak taniec Giselle i księcia trwa tak długo, że nadchodzi świt. Duchy tracą moc, znikają, a wraz z nimi musi zniknąć Giselle. Ostatni raz żegna się z Albertem, który pozostaje sam ze swoją rozpaczą. Tym razem zobaczymy fragment... filmu. W filmie Dancers z 1987 r. Michaił Barysznikow wystąpił w głównej roli, jako tancerz przygotowujący spektakl Giselle. Fabuła nie jest tu tak istotna, ważne jest, że do filmu trafiły duże fragmenty baletu, często pokazywane na zbliżeniu, co w Giselle jest bardzo ważne. Mnie szczególnie podoba się moment, kiedy Barysznikow znika ze sceny i przez chwilę widzimy go za kulisami - chwila wytchnienia przed kolejna serią skoków i piruetów... Chwilami pokazuje się twarz dziewczyny, w której bohater filmu jest zakochany, a która obserwuje spektakl. Jako Giselle podziwiamy Alessandrę Ferri.
I jeszcze całość. Wiecie, czasami mam kłopot, żeby znaleźć dobre przedstawienie operowe, jeszcze w miarę możliwości z napisami. W balecie problem napisów odpada, a w dodatku w przypadku Giselle miałam raczej "embarras de richesses", bo musiałam wybierać między wieloma spektaklami, z których jeden był świetny, drugi cudowny, a trzeci jeszcze lepszy... A więc tak. W całości polecam przede wszystkim przedstawienie z La Scali ze Swietłaną Zacharową i Roberto Bolle (La Scala 2005), oboje znakomici, zarówno technicznie, jak i - co w przypadku Giselle jest szczególnie ważne - aktorsko. https://www.youtube.com/watch?v=cqOm922Fhx8&t=2806s
Jako alternatywę proponuję przedstawienie z nowojorskiej Metropolitan Opera 1977, w wykonaniu American Ballet Theatre. Tańczą Michaił Barysznikow i Natalia Makarowa (kolejna, obok Barysznikowa, uciekinierka z sowieckiego raju). Warto popatrzeć, zwłaszcza na Barysznikowa.
Sabciu, ale z Ciebie spryciara! Widocznie dzis nie byl wlasciwy dzien na zastrzyk. Piekny balet dzis mamy do ogladania! Ciocia Ania niech nie placze. Nie mozna i nie warto sie az tak przejmowac, to tylko praca. W jednych rzeczach jest sie dobrym, w innych nie - kazdy tak ma, glowka do gory! Ciociu Lucas, remonty nie sa przyjemne ale jak potem bedzie przyjemnie korzystac z takiej pieknej, swiezo wyremontowanej lazienki, ktora ma okno! Bedzie super!
Nie uciekłam, Ciociu Nul Duża mnie dorwała, jak spałam w kuchni na drapaczku, przytrzymała i dała kuja. Ciociu-Babciu MaryLux, Kitek coś głośno miauczy. Ostatnio tak się nauczył miaukolić. Zjediśmy kolację. Dobranoc Sabcia