Och, jak to szybko się rozrosło... Biedny, dzielny Juliś, nie wiadomo, czy go boli, ale na pewno bardzo przeszkadza. I wyniszcza organizm.
Wiem, co czujesz, sama niedawno to przeżywałam, pamiętam. Będę z Tobą myślami, Beatko, i z Julisiem. Nie zawiodłaś go, dałaś mu wszystko, co można, dałaś miłość i szczęśliwy dom. I spokój, którego potrzebował, bo boi się wizyt u weta, zabiegów, podawania leków, choćby najpotrzebniejszych.
Julisiu, wszyscy Cię kochamy