Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:To na pewno nie jest świadomie wyśpiewane "he", tylko źle wymówione "she" Placido bardzo zwraca uwagę na właściwą, męską wersję tego, co śpiewa. Jest np. taka włoska pieśń Musica proibita - dziewczyna opowiada, że "co wieczór pod moim balkonem chłopiec wyśpiewuje miłosne piosenki, moja mama zabrania mi ich słuchać, nie wiem dlaczego mi zabrania". Pieśń jest często wykonywana przez tenorów - i wszyscy, których słyszałam (Carreras, Bocelli, chyba Pavarotti) śpiewają z takim właśnie, niezmienionym tekstem, który w męskim wykonaniu jest bez sensu. Jeden Placido zmienia tekst i śpiewa "co wieczór pod TWOIM balkonem śpiewam namiętną pieśń (zmienia "garsone" na "passione"), TWOJA mama nie pozwala Ci słuchać, nie wiem, czemu Ci zabrania". Jestem przekonana, że nie zaśpiewałby celowo "he". Ale pomyśl, on jest Hiszpanem, nigdy nie uczył się języków, a śpiewa z właściwym akcentem (i mówi, chociaż już bez prawidłowego akcentu ) po włosku, francusku, hiszpańsku (tu z właściwym akcentem, łącznie z odmianą meksykańską), angielsku, niemiecku, rosyjsku (tylko kilka słów). To tak rutynowo, bo zdarzało mu się śpiewać pojedyncze utwory po japońsku, koreańsku, węgiersku, hebrajsku... Trudno się dziwić, że czasem może coś źle wymówić zwłaszcza po angielsku, w którym to języku śpiewał właściwie tylko pojedyncze piosenki, a także 2 musicale i jedną operę - "Goya", napisaną specjalnie dla niego przez Menottiego. To jednak margines jego działalności. Może też właśnie z przyczyn językowych nagrywał przede wszystkim piosenki hiszpańskie, gdzie nie musiał się zastanawiać nad właściwą wymową każdego słowa utworu, który pewnie zdarzało mu się wykonać raz w życiu, podczas sesji nagraniowej
Musica proibita z "męskim" tekstem:
jolabuk5 pisze:Nul, cieszę się, że podobała Ci się Valencia
Dropsie, to co radzisz wydaje się bardzo rozsądne (Sabcia mi podpowiada, że jesteś bardzo mądrym kocurkiem ). Nie wiem, czemu Jola nie zdecydowała się na skorzystanie z SOR? Może bała się, żeby jej nie zostawili w szpitalu, a może zwyczajnie nie miała siły na pójście i czekanie (często wiele godzin) na niewygodnym krzesełku. A może po prostu sądziła, że "samo przejdzie" - znam to z własnego doświadczenia Zapytam, bo to może być ważne na przyszłość, ale podejrzewam, że to było połączenie wszystkich 3 powodów.
No, ja już nakarmiłam koty zewnętrzne, swoim też dałam jeść, chyba że Sabcia będzie jeszcze wymagała czegoś innego, jak to ona. Trzeba już tylko wyczyścić kuwety, zmienić wodę w miseczkach i będę mogła posłuchać kolejnego ciekawego wykładu, albo pięknej muzyki... zanim sen mnie nie zmorzy
Zuniu, jak kupka? I apetyt? Duża kupiła Ci jakieś nowe karmy?
Pibon, trzymam cały czas kciuki za przenosiny
Lucasku, jak sobie radzicie?
Dobrej nocy wszystkim
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości