Mojekoty Sabcia Usia Calinka Mini Kitka Kitek do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 28, 2021 22:58 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Jolu, "Valencja" robi wrażenie, ale na mojej liście przebojów wciąż króluje "Yesterday".
Nota bene, rozesłałam nagranie do kilkunastu osób, w większości anglistów i tylko jedna osoba usłyszała "she" po kilkukrotnym przesłuchaniu.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=216241

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 7755
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 29, 2021 0:00 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

To na pewno nie jest świadomie wyśpiewane "he", tylko źle wymówione "she" :wink: Placido bardzo zwraca uwagę na właściwą, męską wersję tego, co śpiewa. Jest np. taka włoska pieśń Musica proibita - dziewczyna opowiada, że "co wieczór pod moim balkonem chłopiec wyśpiewuje miłosne piosenki, moja mama zabrania mi ich słuchać, nie wiem dlaczego mi zabrania". Pieśń jest często wykonywana przez tenorów - i wszyscy, których słyszałam (Carreras, Bocelli, chyba Pavarotti) śpiewają z takim właśnie, niezmienionym tekstem, który w męskim wykonaniu jest bez sensu. Jeden Placido zmienia tekst i śpiewa "co wieczór pod TWOIM balkonem śpiewam namiętną pieśń (zmienia "garsone" na "passione"), TWOJA mama nie pozwala Ci słuchać, nie wiem, czemu Ci zabrania". Jestem przekonana, że nie zaśpiewałby celowo "he". Ale pomyśl, on jest Hiszpanem, nigdy nie uczył się języków, a śpiewa z właściwym akcentem (i mówi, chociaż już bez prawidłowego akcentu :wink: ) po włosku, francusku, hiszpańsku (tu z właściwym akcentem, łącznie z odmianą meksykańską), angielsku, niemiecku, rosyjsku (tylko kilka słów). To tak rutynowo, bo zdarzało mu się śpiewać pojedyncze utwory po japońsku, koreańsku, węgiersku, hebrajsku... Trudno się dziwić, że czasem może coś źle wymówić zwłaszcza po angielsku, w którym to języku śpiewał właściwie tylko pojedyncze piosenki, a także 2 musicale i jedną operę - "Goya", napisaną specjalnie dla niego przez Menottiego. To jednak margines jego działalności. Może też właśnie z przyczyn językowych nagrywał przede wszystkim piosenki hiszpańskie, gdzie nie musiał się zastanawiać nad właściwą wymową każdego słowa utworu, który pewnie zdarzało mu się wykonać raz w życiu, podczas sesji nagraniowej :wink:
Musica proibita z "męskim" tekstem:

Edit. Sprawdziłam. Wszyscy, ale to wszyscy śpiewają z "damskim" tekstem - Caruso, Gigli, di Stefano, Del Monaco, Lazna, Pavarotti, Carreras, Araiza, Bocelli, Kaufmann, Hworostowski (baryton). Tylko Placido ten tekst "przeszkadzał" i zmienił go na "męski".
Ostatnio edytowano Śro wrz 29, 2021 0:25 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 29, 2021 0:22 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

jolabuk5 pisze:To na pewno nie jest świadomie wyśpiewane "he", tylko źle wymówione "she" :wink: Placido bardzo zwraca uwagę na właściwą, męską wersję tego, co śpiewa. Jest np. taka włoska pieśń Musica proibita - dziewczyna opowiada, że "co wieczór pod moim balkonem chłopiec wyśpiewuje miłosne piosenki, moja mama zabrania mi ich słuchać, nie wiem dlaczego mi zabrania". Pieśń jest często wykonywana przez tenorów - i wszyscy, których słyszałam (Carreras, Bocelli, chyba Pavarotti) śpiewają z takim właśnie, niezmienionym tekstem, który w męskim wykonaniu jest bez sensu. Jeden Placido zmienia tekst i śpiewa "co wieczór pod TWOIM balkonem śpiewam namiętną pieśń (zmienia "garsone" na "passione"), TWOJA mama nie pozwala Ci słuchać, nie wiem, czemu Ci zabrania". Jestem przekonana, że nie zaśpiewałby celowo "he". Ale pomyśl, on jest Hiszpanem, nigdy nie uczył się języków, a śpiewa z właściwym akcentem (i mówi, chociaż już bez prawidłowego akcentu :wink: ) po włosku, francusku, hiszpańsku (tu z właściwym akcentem, łącznie z odmianą meksykańską), angielsku, niemiecku, rosyjsku (tylko kilka słów). To tak rutynowo, bo zdarzało mu się śpiewać pojedyncze utwory po japońsku, koreańsku, węgiersku, hebrajsku... Trudno się dziwić, że czasem może coś źle wymówić zwłaszcza po angielsku, w którym to języku śpiewał właściwie tylko pojedyncze piosenki, a także 2 musicale i jedną operę - "Goya", napisaną specjalnie dla niego przez Menottiego. To jednak margines jego działalności. Może też właśnie z przyczyn językowych nagrywał przede wszystkim piosenki hiszpańskie, gdzie nie musiał się zastanawiać nad właściwą wymową każdego słowa utworu, który pewnie zdarzało mu się wykonać raz w życiu, podczas sesji nagraniowej :wink:
Musica proibita z "męskim" tekstem:


Jolu, zastrzeliłaś mnie swoją wiedzą. Chylę czoła.
Zapewne masz rację z ta wymową. Niepotrzebnie rozdmuchałam sprawę.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=216241

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 7755
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 29, 2021 0:27 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Nic nie szkodzi, miałam okazję poopowiadać trochę o Placido :D
Dopisałam w poprzednim poście - sprawdziłam, wszyscy znani tenorzy śpiewają z damskim tekstem i zupełnie im nie przeszkadza, że to bez sensu :wink: .
A tu na dowód - nagranie Pavarottiego, przecież Włocha, który śpiewa w swoim języku (zresztą bardzo ładnie, choć pod koniec trochę zbyt bohatersko jak na pieśń miłosną)...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 29, 2021 1:17 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Az posluchalam zwracajac uwage na to "he"/"she" :D
Z tego co slysze to w 45 s i drugim refrenie 1.51 s wyszlo takie bezglosne te "sh" i slychac bardziej jakby bylo "he". Natomiast dalej w zdaniu jest juz she : "why (s)he had to go I don't know she wouldn't say"
Moze spiewajac po tym "why" gdzie buzia otwarta szeroko jest, usta/jezyk/zeby tak mu sie ulozyly, ze to "sh" wyszlo bezglosnie i zabrzmialo jak "he". :D
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Śro wrz 29, 2021 1:35 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Dzięki pibon! Masz rację, ja też najsłabiej słyszę to she za pierwszym razem.
Ale tak w ogóle to Placido ma pełną świadomość swej kiepskiej angielskiej wymowy, najlepszy dowód, że w skeczu z "My Fair Lady" w scenie z Elizą wystąpił jako uczący się (uczyła go Eliza - Stephanie Powers) :wink: :

To fragment programu Steppin' out with the Ladies - tu macie go w dobrym obrazie.
https://youtu.be/QDrXQPXcNIg?t=1297
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 29, 2021 2:51 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

E tam zaraz kiepska. Malo kto nie ma akcentu, kto nie dorastal z jezykiem angielskim. W pierwszym filmiku Placido specjalnie zle wymawia po czym odzywa sie pani i na tle zamierzenie przesadzonej, kanciastej wymowy Placido jej glos brzmi tak pieknie i melodyjnie.
W drugim filmiku bardzo mi sie podobal duet z pania w rozowej sukience. To cos i do posluchania i do popatrzenia - piekna para.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Śro wrz 29, 2021 8:09 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Oczywiście masz rację, to przecież zagrana scenka, Placido celowo źle wymawiał. Ale nie ulega kwestii, że śpiewając po angielsku musi bardziej uważać, niż wtedy, kiedy wykonuje utwór po włosku czy po francusku :D
A ciekawe, która piosenka "z panią w różowej sukni" Ci się podobała? Ta pierwsza, zaraz po duecie z My Fair Lady, czy ta pod koniec?
Kotki zjadły, a jeszcze więcej zostawiły. Sabcia jak zwykle wymagała otwarcia różnych saszetek i past, z każdej polizała troszkę, a reszty pozostałe koty nie dały rady skonsumować. Ale nie, to nie znaczy, że chcę jakieś dodatkowe footerko :wink: Raczej marzę, żeby Sabcia nie była taka wybredna :201461
Zuniu, jak się dziś czujesz?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 29, 2021 8:45 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Miau, w nocy nie chciałam jeść, odmówiłam, ani suche ani mokre, liznęłam i koniec, tak już od wieczora było, mimo, że wczoraj zrobiłam tylko 1 kupkę i była nawet na 4, to w nocy odmawiałam jedzenia, duża w końcu wtarła mi surowego złotka w futerko żebym cokolwiek zjadła. Rano....rozwolnienie płynne. Dostałam juz 2 x nifuroksazyd , po nim i po zrobieniu tej płynnej masy lekko poprawił mi się apetyt. A dziś miałam dostać kolejny zastrzyk ze sterydu :placz: , nie dostanę bo mam biegunkę :placz: , znów będzie trzeba antybiotyk :placz: (który wybije tą mikrobiotę z lewatywy) i na co to całe staranie :cry: duża od połowy lipca po kilka razy w tygodniu w lecznicy jest ze mną lub beze mnie i ciągle jest źle :placz: :placz: :placz:

Duża postanowiła - bierze mnie do wetki dziś, daje tej wetce ostatnią szansę. MUSI z nią poważnie porozmawiać, nieważne czy się wetka śpieszy, czy ma tłum pacjentów, nie ważne. Już w minioną środę duża zauważyła lekkie pogorszenie u mnie, wetce to powiedziała. I co ? I nic. Ciągle się drapię i wygryzuję. Jestem uczulona na z/d duża nagrała film z kuwety i pokazała wetce. Prosila o zamówienie d/d - okazało się że tej karmy nie ma juz od dawna. I co ? i nic - nic nie doradziła dużej co duża ma w tej sytuacji robić? jak ma mnie karmić? czym???
Kolejna źle spana noc - bo chodziłam i coś chciałam ale nic nie zjadłam duża wstawała ze dwa razy i tak ostatnie parę nocy, jest niewyspana a jak jest niewyspana to jej odbija, nie jest sobą, nie działa i nie myśli racjonalnie. Ostatnia rozmowa , ostatnia szansa. Tak nie da się żyć. Dwa i pół miesiąca kot się męczy i ja z nim. Nie ma ustabilizowanego stanu zdrowia, przecież tak się nie robi....czy tak się leczy kota??? Całe życie stoi na głowie bo jest ustawione pod potrzeby kota. Zwariuję albo się zabiję. To się musi zmienić.

Anna2016

 
Posty: 10443
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Śro wrz 29, 2021 9:38 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Ciociu :(
:201461
Kubuś
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro wrz 29, 2021 9:47 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Ojej, Zuniu, bardzo się zmartwiłam. Rzeczywiście, wet nie powinien lekceważyć objawów, które obserwuje opiekun. No i teraz wszystko od początku, antybiotyk, flora jelit do odnowy :(
Nic nie poradzę, mogę tylko mocno trzymać kciuki, żeby cośsię wyjaśniło. Bo nawet nie wiadomo, dlaczego to nagłe pogoeszenie...
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 29, 2021 10:14 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

jolabuk5 pisze:Nul, cieszę się, że podobała Ci się Valencia :D

Dropsie, to co radzisz wydaje się bardzo rozsądne (Sabcia mi podpowiada, że jesteś bardzo mądrym kocurkiem :1luvu: ). Nie wiem, czemu Jola nie zdecydowała się na skorzystanie z SOR? Może bała się, żeby jej nie zostawili w szpitalu, a może zwyczajnie nie miała siły na pójście i czekanie (często wiele godzin) na niewygodnym krzesełku. A może po prostu sądziła, że "samo przejdzie" - znam to z własnego doświadczenia :twisted: Zapytam, bo to może być ważne na przyszłość, ale podejrzewam, że to było połączenie wszystkich 3 powodów.

No, ja już nakarmiłam koty zewnętrzne, swoim też dałam jeść, chyba że Sabcia będzie jeszcze wymagała czegoś innego, jak to ona. Trzeba już tylko wyczyścić kuwety, zmienić wodę w miseczkach i będę mogła posłuchać kolejnego ciekawego wykładu, albo pięknej muzyki... zanim sen mnie nie zmorzy :D

Zuniu, jak kupka? I apetyt? Duża kupiła Ci jakieś nowe karmy? :201461

Pibon, trzymam cały czas kciuki za przenosiny :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Lucasku, jak sobie radzicie?
Dobrej nocy wszystkim :201461 :1luvu:

W moim wypadku motywem protestu przeciw karetce i SOR był zwyczajny strach przed karetką i tym, że mnie zostawią w szpitalu

MaryLux

 
Posty: 159639
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 29, 2021 10:21 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Jolu , wiadomo czemu się pogorszyło - bo IBD jest juz na tyle zaawansowane że wymaga dłuższego przeleczenia sterydem, być może przez miesiąc - dwa - trzy. A ona dała steryd Depomedrol, ok, ale jego działanie po około 10 dniach zaczęło słabnąć i ja to sygnalizowałam i trzeba było wtedy dołożyć steryd albo zastrzyk albo wejść w tabletki (nota bene czarno widzę podawanie kotu 2 x dziennie gorzkiej tabletki) i powoli z nich schodzić obserwując czy nie ma zaostrzenia i czy nie trzeba dołożyć większą dawkę. Czekanie aż steryd przestanie działać żeby podać kolejną dawkę skończyło się powrotem do punktu wyjścia.
I to JA, pacjent, mam TO wiedzieć?

A ja już od lipca przygotowuję się do nowych przedmiotów na uczelni, miałam nadzieję że ukończę większość do końca sierpnia, w trakcie urlopu. Ależ skądże przecież Zunia chorowała, miała okropne biegunki i od połowy lipca jeżdżę do lecznicy z nią lub bez niej, ale CIĄGLE jest źle, poprawy krótkotrwałe i znów źle. Ja zrobiłam przez to może z 25% pracy zawodowej którą miałam zrobić. Zaraz zaczynają sie zajęcia. JAK? Jak mam się skupić na czytaniu naukowych książek i robieniu slajdów i materiałów na ćwiczenia skoro 1) mam często zarwane noce z powodu choroby Zuzi, 2) muszę często jeździć z nią do weta, 3) ona ciągle jest chora co razem doprowadza mnie już nie do depresji ale do rozpaczy. A jak czytam na miau o kotach z ibd, to one po jakimś czasie się STABILIZUJĄ, opiekunowie powoli zmniejszają dawkę sterydu, a nie, że przez tyle tygodni jest CIĄGLE żle.
Dodam jeszcze że mając urlop W OGÓLE nie odpoczęłam. Teraz też kończę 6 dni urlopu, czuję się bardzo zmęczona, niewyspana, zrozpaczona, bezradna i z tego co miałam na te 6 dni zaplanowane zrobiłam może 10-% :placz: piękna jest jesienna pogoda, pojechałabym na krótki spacer nad morze póki jeszcze się zajęcia na uczelni nie rozkręcily na dobre - ale nie, bo jestem załamana i mam oczy 'na zapałki' w takim stanie nic nie cieszy, poza tym łapię Zuzi kupy żeby np udowodnić wetce że JEST uczulona na z/d (zdjęcie panierowanego placka w kuwecie nie oddaje problemu, więc robię video, toż to jest wariactwo!)

Przepraszam, że się tak rozpisuję :201494 to efekt samotności. Właśnie przyjechał kurier. Przywiózł dla Zuni, na próbę karmy monobialkowe : Kattovit sensitiv z indykiem, 4Vets gastro z indykiem, concept for live hypoallergenic z koniną. I tak należało zacząć. Zastrzyk ze sterydu + nowe źródło białka. Może też tak być, że choroba jest tak zaawansowana, że i te nowe białka nie pomogą, też się z tym liczę. Ale czy nie można było do sprawy podejść całościowo i planowo? Tylko taka partyzantka.

Na nifuroksazydzie Zuzia zaczyna jeść, a ja zastanawiam się czy nie lepiej ustabilizować ją na nifuroksazydzie i w poniedziałek dać steryd i nie dawać jej dziś antybiotyku który wybije dobre bakterie...

Anna2016

 
Posty: 10443
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Śro wrz 29, 2021 12:49 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Też myślę, że lepiej poczekać do poniedziałku!
Smutne to, że chory (opiekun chorego) muszą się znać na chorobie lepiej niż lekarz/weterynarz. Ale niestety, to bardzo częste zjawisko.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60192
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 29, 2021 13:02 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Kitek [*]

Ja chyba tez bym tak zrobila Aniu jak piszesz.
Wspolczuje tej nieustannej walki i braku prawdziwego wsparcia i wdrozenia prawdziwej, dzialajacej terapii ze strony wetki. Ja sie nauczylam, ze lepiej zabrac kota w transporter i pojechac dalej ale do specjalisty. Zestresuje sie kot dluga droga - no trudno, ale to minie, leczenie bedzie zapewne tego warte. U Was ten stres trwa nieustannie od tygodni - a tak nie mozna.

edit: Ten duet od 25 minuty mi sie podobal. :)
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości