U nas dziś spokój. Tylko ja się denerwuję, bo zapomniałam zamówić mleczko dla kotów, jutro mają dostarczyć inne zakupy, ale nie ma szansy, żeby dziś zaznaczyli, że chcę to mleczko. A jutro pewnie się nie dodzwonię i koty zostaną bez mleczka. Tak to jest, jak się nie zapisze, tylko zamawia z pamięci. A jak śpiewa wesoły staruszek - pamięć, pamięć nie ta
Ja muszę zamówić żwirek dla moich @@ bo się kończy. Bardziej by mi się podobało zamawianie w zooplusie gdyby kurierzy dostarczali po południu. A tak często w odbieranie zaangażowani są moi sąsiedzi, trochę mnie to krępuje, chociaż oni nie narzekają.
Zanim przeszłam na emeryturę, też angażowałam sąsiadów. Potem przez jakiś czas pracowałam na pół etatu, więc próbowałam odgadnąć, kiedy przyjdzie paczka i być w domu. A teraz wreszcie nie mam problemów... No nie, też kiedyś miałam. Akurat leżałam z migreną, a tu dzwoni kurier. Na szczęście udało mi się do niego zatelefonować i poprosić o pozostawienie paczki pod drzwiami Dziś spokojnie i nie ma upału. Tylko Uszatka mnie przestraszyła, bo schowała się nietypowo do szafy i nie wychodziła. Ponieważ był kurier, więc już się przeraziłam, że się wymknęła przez drzwi Ale na szczęście w końcu ją znalazłam Cukier miała wysoki jak nigdy - może dlatego się schowała, bo była śpiąca? No nic, dostała insulinę i pewnie już jej glukoza spadła. Pozdrawiam wszystkich piątkowo
Ja, chociaż pracuję, staram się nikogo nie angażować. Zwykle w dniu planowanego dostarczenia paczki dostaję rano e-mail lub SMS z nr tel. do kuriera. Dzwonię do niego, podaję kod do domofonu i on zostawia mi paczkę pod drzwiami mieszkania. Tak robię w przypadku ciężkich paczek. Chyba że zamawiam coś lekkiego, a wartościowego, wtedy rzeczywiście angażuję sąsiadkę emerytkę. Wybieram dostawę GLS, bo na moim terenie jeździ zwykle sensowny kurier, z którym (odpukać w niemalowane!) nigdy nie miałam problemów.
KĄCIK MUZYCZNY Dawno nie było w Kąciku Mozarta? Oj, pewnie, że dawno! Dziś więc przypomnę Wam jego koncert fortepianowy C-dur, K 467. Dlaczego właśnie ten? Przyznam się szczerze - miał być inny, ale szukając nagrań natrafiłam na to, w którym Murray Perahia gra i samodzielnie dyryguje Chamber Orchestra of Europe. Byłam ciekawa, jak to brzmiało, włączyłam - i pomyślałam, że warto Wam to nagranie polecić! A do tego jest jeszcze mała niespodzianka - ale zatrzymam ją na koniec. Mozart skomponował 30 koncertów fortepianowych, w tym 3 pierwsze nienumerowane i pierwsze 4 numerowane są aranżacjami sonat różnych kompozytorów. Pierwszy "własny" koncert Mozarta (koncert V, D-dur, K 175) powstał w 1773 r, kiedy Wolfgang Amadeusz miał lat 17. Ostatni, XXVII koncert napisany został w 1791 roku, roku śmierci wiedeńskiego geniusza. Mozart komponował koncerty fortepianowe głównie dla własnego użytku, aby wykonywać je podczas publicznych występów. Koncert XXI powstał w roku 1785, w tym samym miesiącu co koncert XX (d-moll, K 466). Koncert XXI jest jednym z najbardziej znanych dzieł Mozarta, środkowa część została dodatkowo spopularyzowana przez wykorzystanie w filmach - Elvira Madigan i Szpieg, który mnie kochał (o przygodach Jamesa Bonda). Koncert składa się z 3 części. 1. Allegro maestoso
2. Andante (najpopularniejsza część, przytaczana już kilkakrotnie w Kąciku).
3. Allegro vivace assai
A teraz obiecana niespodzianka - fragmenty prób do tego nagrania i ciekawy wywiad z artystą, który miedzy innymi wyjaśnia znaczenie użycia rubata*.
I koncert w całości (tylko 29 minut ).
*Dla porządku przypomnę definicję z wikipedii: Rubato – chwiejność tempa wynikająca z dowolnego wydłużania i skracania dźwięków podczas wykonywania utworów. Grane w taki sposób, by średni rytm na przestrzeni frazy lub taktu granego rubato był zgodny z oryginalnym. Pojęcie rubata nie jest ściśle zdefiniowane, wchodzi w skład interpretacji dzieła i zależy od wykonawcy. Rubato w muzyce było szeroko stosowane już w XVIII w., mistrzem w grze rubato był Wolfgang Amadeus Mozart. Rubato charakterystyczne jest też dla muzyki romantycznej, np. Fryderyka Chopina.
Fajnie, ze jest dzis Mozart Jola! Przyda nam sie cos beztroskiego, lekkiego, wesolego, poprawiajacego humor. Bardzo lubie Perahie. Piekne ma wykonania Mozarta, Chopina.
MalgWroclaw pisze:Julciu, Tobą się opiekują Pralcia i Frania, i Florka, i Fasolka. I Noniu.
Julinka... przywiezlismy dzisiaj z krematorium w malutkiej urnie z powrotem do domu. Nie umiemy sie na razie z nim rozstac.
Wiem to może glupie, ale... Nie potrafimy się rozstac... Mamy rodzinny grob... Jeszcze nie czas, chcemy być jeszcze razem i wiemy... W okol tylko smutek i pustka. Lucas 2014
Dziękuje za wszystko, czytam tutaj często i zaczynam...
Jak ktores odejdzie to chocby wokol byl tlum to jest wielka pustka Kochany Julis teraz czuwa nad Wami z gory. Mam moje kochane zwierzaki {**} w urnach w pokoju i codzien zapalam im ok 18 swieczke (taka na baterie). Czasem wystawiam ich urny tam, gdzie lubily lezec, np na werande. Niby ich nie ma ale jednak sa w pamieci i w sercu.