Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:KĄCIK MUZYCZNY
Dobiegł końca XVIII Konkurs Chopinowski, a ja chciałam się z Wami podzielić kilkoma refleksjami. Od razu zastrzegam - nie jestem specjalistką od fortepianu, nawet bym nie próbowała oceniać gry poszczególnych uczestników - w moim odczuciu wszyscy (albo prawie wszyscy) byli rewelacyjni. Słuchałam w ich wykonaniu Chopina i byłam zachwycona. Podobno poziom w tym roku okazał się wyjątkowo wysoki. No i ilość zgłoszeń - 80 lat temu, w pierwszym konkursie wystartowało 26 pianistów, teraz przesłuchano ponad 500 osób, z których wstępnie zakwalifikowano ponad 150. I tu taka ciekawostka - policzyłam sobie, że wśród nich ponad 100 było przedstawicielami rasy żółtej, czyli 2/3! I to samo powtórzyło się w finale - na 8 laureatów tylko 3 "europejczyków"(Polak, Włoszka i Hiszpan). A tak na marginesie "rasistowskich" rozważań - wśród 150 dopuszczonych do eliminacji nie było ani jednego Murzyna...
Skoro już wspomniałam o Hiszpanie, Martinie Garcia Garcia, to przyznam się, że był jednym z tych, którzy nie przekonali mnie do swojej sztuki i to wcale nie z powodu gry, bo zapewne pan Garcia jest znakomitym technicznie pianistą. Ale... chodziło mi o osobowość. Kiedy zapytano go o dobór preludiów, wybranych w II etapie, stwierdził, że wybór był przypadkowy - "coś trzeba było dać przed sonatą", a jedno z preludiów wybrał, bo jego dziewczyna bardzo je lubiła... Niektórzy się zachwycali, jakie to szczere i bezpretensjonalne, a mnie się wydało infantylne, świadczące o braku głębszego podejścia do muzyki. A przecież wielkie indywidualności (takimi przecież pragną zostać młodzi pianiści) muszą nie tylko dysponować wspaniałą techniką, ale powinny też mieć intelekt, inteligencję, pozwalającą im wnikać głęboko w każdy utwór i starać się przekazać nam, słuchaczom jak najwięcej zawartych w nim treści, uczuć, pomóc zrozumieć intencje kompozytora.
Druga sprawa, która mnie raziła, to zachowanie tego pianisty przy fortepianie, to "śpiewanie", miny, które robił. Oczywiście, to nie powinno mieć znaczenia przy ocenie jego sprawności jako wykonawcy. W ogóle wygląd nie powinien się liczyć, powinna przemawiać tylko sztuka a jednak... Wydaje mi się, że w XIX wieku nie oddzielano tak wyglądu artysty od jego umiejętności - liczyło się jedno i drugie, razem składało się na wrażenie, jakie dany pianista, skrzypek, śpiewak wywierał na swojej publiczności. Publiczność musiała widzieć artystę, aby go słuchać - musiała pójść na koncert, na spektakl. A potem pojawiły się nagrania i były to przez wiele lat głównie nagrania dźwięku. To chyba wtedy utarło się przekonanie, że wygląd nie ma prawa wpływać na ocenę artysty, który w ogóle powinien przekazać wszystko głosem, grą. I do dziś liczy się głównie ta właśnie strona, technika, dźwięk. Tymczasem współcześnie znowu jesteśmy w sytuacji XIX-wiecznego melomana, który swego artystę może podziwiać w całości, wzrokiem i słuchem. I przyznam, że dla mnie ta "wizualna" strona jest ważna! Bywa to oczywiste u śpiewaków, którzy muszą na scenie wcielać się w różne postacie i powinni być w swych rolach wiarygodni. To głównie kwestia gry aktorskiej, jednak wygląd też ma znaczenie. Moim zdaniem także u skrzypków czy pianistów wygląd, zachowanie przy instrumencie może nam pomagać w odbiorze muzyki. Dlatego np. wolę nagrania wideo Davida Garretta niż Itzhaka Perlmana, bo w przypadku tego ostatniego wizja niczego nie wnosi, na twarzy znakomitego skrzypka nie odmalowują się emocje zawarte w muzyce. A kiedy patrzę na Garretta, to lepiej czuję to, co wyczarowuje swoim smyczkiem, wszystko odbija się na twarzy, w oczach. Jeszcze bardziej jest to widoczne w przypadku Dominga - nagranie audio jest tylko częścią jego kreacji, do której obraz dodaje zupełnie nową jakość.
Co do werdyktu jury - nie będę się sprzeczać. Żałuje oczywiście, że żadnej nagrody nie dostała Eva Gevorgyan, wcześniej brakowało mi w kolejnych etapach np. Aleksandry Świgut czy Avery Gagliano. Za to zwycięzca konkursu, Bruce (Xiaoyu) Liu zwrócił moja uwagę w III etapie wykonaniem Wariacji B-dur na temat Là ci darem la mano z opery Don Giovanni Mozarta op. 2. Już we wstępie szalenie i się podobało wyraźne podkreślanie akordów, nawiązujących do melodii duetu, z wielką uwagą wysłuchałam też przedostatniej wariacji, która w poprzednich znanych wykonaniach trochę mi się dłużyła (już czekałam niecierpliwie na ostatnią wariację w rytmie poloneza! ).
Posłuchajcie Wariacji na temat Là ci darem la mano w wykonaniu Bruce (Xiaoyu) Liu:
https://youtu.be/TQ0jPLuRGlk?t=2198
Tak na marginesie - pewnie byłoby to wbrew zapisowi samego Chopina, ale ciekawa jestem, czy ktoś kiedyś zagra główny temat wariacji - legato? Bo wszyscy podkreślają rytm, tak też czasami ta melodia bywała śpiewana, dziś już rzadko, bo przecież to duet miłosny, Don Giovanni uwodzi Zerlinę i nie powinien mówić "Daj mi swą rączkę - i powiedz Tak" - w rytmie skocznej, nieco marszowej melodii. Placido Domingo śpiewa tak, jak powinno się te słowa wyszeptać do ucha pięknej dziewczynie - miękkim, zmysłowym legato.
Ostatnia uwaga odnosi się do orkiestry. W komentarzach studyjnych TVPKultura (znakomitych! pomagały mi zrozumieć nieuchwytne dla mnie szczegóły interpretacji) bardzo ją chwalono, moim zdaniem -przesadnie. Nie chcę oczywiście powiedzieć, że zespół Filharmonii Narodowej grał źle - nie, były to dobre wykonania, ale moim zdaniem nie odznaczały się niczym szczególnym, a chwilami miały - jak dla mnie - zbyt szybkie tempo. Nawet przemknęło mi przez myśl, że muzycy przy 8 czy 9 koncercie e-moll chcieli już po prostu szybciej skończyć... Może dlatego gorzej odbierałam grę orkiestry, że w uszach miałam genialną interpretację chopinowskich koncertów przez Krystiana Zimermana i powołaną przez niego Orkiestrę Festiwalową, którą artysta sam prowadził od fortepianu. Jeśli znajdziecie czas, posłuchajcie pierwszych kilku minut koncertu e-moll w wykonaniu Bruce (Xiaoyu) Liu i Orkiestry Filharmonii Narodowej, a potem odtwórzcie ten sam fragment w wykonaniu Zimermana i jego orkiestry młodych muzyków. Nie porównuję solisty, ale właśnie orkiestrę - myślę, że z łatwością wychwycicie różnicę. Ja wczoraj słuchałam do rana, bo od nagrania Zimermana po prostu nie można się oderwać...
jolabuk5 pisze:Nie wiem, czemu akurat trymox (sama amoxycylina) - z punktu widzenia leczniczego (odporności bakterii na antybiotyki) lepszy byłby synulox (amoxycylina plus kwas klawulanowy, działa na większą ilość bakterii), tyle że daje się go codziennie. A jeśli już sama penicylina, to wygodny byłby shotapen, bo podaje się co 3 dni. No, ale skoro tak dostaje, to ok. Synulox jest też w tabletkach, tylko że daje się 2xdziennie (ja czasem dawałam po jednej tabletce). Ale tabletki nie są gorzkie, dość łatwo przemycić w pokarmie.
Aniu, oczywiście masz rację - tak to jest, jak się nie policzy dokładnie Tak, masz rację, pierwszy konkurs był w 1927 r., a więc 94 lata temu odjęłam w pamięci Zaraz poprawię
madrugada pisze:jolabuk5 pisze:Nie wiem, czemu akurat trymox (sama amoxycylina) - z punktu widzenia leczniczego (odporności bakterii na antybiotyki) lepszy byłby synulox (amoxycylina plus kwas klawulanowy, działa na większą ilość bakterii), tyle że daje się go codziennie. A jeśli już sama penicylina, to wygodny byłby shotapen, bo podaje się co 3 dni. No, ale skoro tak dostaje, to ok. Synulox jest też w tabletkach, tylko że daje się 2xdziennie (ja czasem dawałam po jednej tabletce). Ale tabletki nie są gorzkie, dość łatwo przemycić w pokarmie.
Aniu, oczywiście masz rację - tak to jest, jak się nie policzy dokładnie Tak, masz rację, pierwszy konkurs był w 1927 r., a więc 94 lata temu odjęłam w pamięci Zaraz poprawię
Ale ja nie mam na imię Ania
jolabuk5 pisze:madrugada pisze:jolabuk5 pisze:Nie wiem, czemu akurat trymox (sama amoxycylina) - z punktu widzenia leczniczego (odporności bakterii na antybiotyki) lepszy byłby synulox (amoxycylina plus kwas klawulanowy, działa na większą ilość bakterii), tyle że daje się go codziennie. A jeśli już sama penicylina, to wygodny byłby shotapen, bo podaje się co 3 dni. No, ale skoro tak dostaje, to ok. Synulox jest też w tabletkach, tylko że daje się 2xdziennie (ja czasem dawałam po jednej tabletce). Ale tabletki nie są gorzkie, dość łatwo przemycić w pokarmie.
Aniu, oczywiście masz rację - tak to jest, jak się nie policzy dokładnie Tak, masz rację, pierwszy konkurs był w 1927 r., a więc 94 lata temu odjęłam w pamięci Zaraz poprawię
Ale ja nie mam na imię Ania
Sorry, Grażynko, przepraszam, spojrzałam na post Ani... jestem dziś wyjątkowo nieuważna
Ale cieszę się, że przeczytałaś!
madrugada pisze:jolabuk5 pisze:madrugada pisze:jolabuk5 pisze:Nie wiem, czemu akurat trymox (sama amoxycylina) - z punktu widzenia leczniczego (odporności bakterii na antybiotyki) lepszy byłby synulox (amoxycylina plus kwas klawulanowy, działa na większą ilość bakterii), tyle że daje się go codziennie. A jeśli już sama penicylina, to wygodny byłby shotapen, bo podaje się co 3 dni. No, ale skoro tak dostaje, to ok. Synulox jest też w tabletkach, tylko że daje się 2xdziennie (ja czasem dawałam po jednej tabletce). Ale tabletki nie są gorzkie, dość łatwo przemycić w pokarmie.
Aniu, oczywiście masz rację - tak to jest, jak się nie policzy dokładnie Tak, masz rację, pierwszy konkurs był w 1927 r., a więc 94 lata temu odjęłam w pamięci Zaraz poprawię
Ale ja nie mam na imię Ania
Sorry, Grażynko, przepraszam, spojrzałam na post Ani... jestem dziś wyjątkowo nieuważna
Ale cieszę się, że przeczytałaś!
Spokojnie, też miałam trudny dzień.
jolabuk5 pisze:madrugada pisze:jolabuk5 pisze:madrugada pisze:jolabuk5 pisze:Nie wiem, czemu akurat trymox (sama amoxycylina) - z punktu widzenia leczniczego (odporności bakterii na antybiotyki) lepszy byłby synulox (amoxycylina plus kwas klawulanowy, działa na większą ilość bakterii), tyle że daje się go codziennie. A jeśli już sama penicylina, to wygodny byłby shotapen, bo podaje się co 3 dni. No, ale skoro tak dostaje, to ok. Synulox jest też w tabletkach, tylko że daje się 2xdziennie (ja czasem dawałam po jednej tabletce). Ale tabletki nie są gorzkie, dość łatwo przemycić w pokarmie.
Aniu, oczywiście masz rację - tak to jest, jak się nie policzy dokładnie Tak, masz rację, pierwszy konkurs był w 1927 r., a więc 94 lata temu odjęłam w pamięci Zaraz poprawię
Ale ja nie mam na imię Ania
Sorry, Grażynko, przepraszam, spojrzałam na post Ani... jestem dziś wyjątkowo nieuważna
Ale cieszę się, że przeczytałaś!
Spokojnie, też miałam trudny dzień.
Ale ja w sumie nie miałam trudnego dnia, tylko jakoś tak się rozkojarzyłam
jolabuk5 pisze:Trochę się martwię Sabcią, bo naprawdę mało je mokrego. Może jej zrobię badania, chociaż ostatnio miała ładne. Ale to było rok temu. Martwię się o nią, bo przecież już tak dawno dostaje steryd, mogły jej siąść nerki...
Poza tym przysłali mi (jako członkowi zarządu wspólnoty mieszkaniowej) informację o nieprawidłowościach, w ramach dorocznego przeglądu technicznego budynku. I okazuje się, że zabudowanie pod balkonem, gdzie urzęduje mój podwórkowy kot, jest niezgodne z pierwotnym wyglądem budynku i ma zostać wyburzone. Nie wiem, czy zaraz, czy za jakiś czas, ale bardzo mnie to zaniepokoiło. Oczywiście, jest jeszcze okienko do mojej piwnicy, ale ten aktualny kot nie korzysta z piwnicy, tylko właśnie z tego przedsionka węzła. Okienko do węzła jest na stale otwarte, od pomieszczenia węzła cieplnego oddziela je zamontowana przeze mnie krata, ale zastawione na sporym odcinku styropianem, dzięki czemu od wewnątrz (między kratą a styropianem) jest ciepło - i to też się nie podobało, stwierdzili, że w węźle jest DUSZNO (no, może trochę jest), więc też niedobrze. Ale z tego styropianu bym zrezygnowała, gorzej, jeśli rozwalą mi całe to zabudowanie pod balkonem. Jakiś czas temu kazali zlikwidować zabudowę balkonu, też była niezgodna z pierwotnym wyglądem budynku (wszystko przez to, że budynek uznano za zabytek). I właściciel musiał tę zabudowę zburzyć, Teraz jest zwykły balkon. Ale zabudowy pod balkonem się nie czepiali, a teraz pewnie któraś z pań z zarządu, niechętna kotom (wszystkie są niechętne, poza mną) podsunęła wykonującym przegląd taką uwagę, że trzeba by tę zabudowę zlikwidować. Po prostu na złość, bo po co te koty, najlepiej, żeby się wyprowadziły... Nie dokarmiać, nie dawać schronienia, to sobie pójdą i będzie czysto
Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 148 gości