Strona 76 z 77

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Czw kwi 04, 2024 12:50
przez FuterNiemyty
Tesciowa ma racje. Szkalujecie kotka, dzieki ktoremu macie miesko na obiad ;).
Jakby pozarl, zostalaby zielenina najwyzej.

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Czw kwi 04, 2024 13:38
przez Sigrid
FuterNiemyty pisze:Tesciowa ma racje. Szkalujecie kotka, dzieki ktoremu macie miesko na obiad ;).
Jakby pozarl, zostalaby zielenina najwyzej.


Hihi, u mnie w domu tak, ale nie wiem, czy Teście zużyły odleżałe mięsko na obiad :lol:
A ja to i tak głównie sałatę jem 8)

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 05, 2024 9:04
przez Sigrid
Czochrał się Pusiaczek po krzaczorach, czochrał, no i się doczochrał. Dobrze, że jest niesamowicie miziasty i nieustająco domaga się dotyku, więc w końcu wyczułam pod palcami jakiś niefajny guzek :? Zaczęłam rozgarniać to gęste futro, rozgarniać i znalazłam. Czarne, opite krwią kleszczysko :evil: Dobrze, że w białe wlazł, bo na czarnym mogłabym szukać.
TŻ przeprowadził operację, którą Muszkieterek zniósł z godnością, w ramach wdzięczności dał ze dwa razy pod rząd buzi.
Zła jestem na siebie, że obu Ogonów nie zakropiłam, ale jakoś mi się sezon jeszcze z kleszczami nie kojarzył.

Czy koty chorują na boreliozę? Powinnam wetowi zasygnalizować, że Aramis miał kleszcza?

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 05, 2024 11:40
przez egwusia
Kleszcze mogą przenosić jakieś diabelstwa niebezpieczne dla kota :evil: , i, też niekoniecznie.
Wspomnieć wetowi można, przy okazji.

Tak myślę.

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 05, 2024 11:47
przez Sigrid
egwusia pisze:Kleszcze mogą przenosić jakieś diabelstwa niebezpieczne dla kota :evil: , i, też niekoniecznie.
Wspomnieć wetowi można, przy okazji.

Tak myślę.


Szlag! Nie miałam dotąd wiele nieprzyjemności z tymi paskudztwami. Raz Kitek przywlókł kleszcza, ale wtedy wyłapałam go szybciej.

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto kwi 16, 2024 7:33
przez zuza
Teraz sezon kleszczowy trwa cały rok :(
Obserwuj kitku i przy jakimkolwiek pogorszeniu samopoczucia wer, bo np. Hemobartonelloza wyjadą czerwone krwinki i jest niedobrze...

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Śro kwi 17, 2024 19:52
przez Sigrid
zuza pisze:Teraz sezon kleszczowy trwa cały rok :(
Obserwuj kitku i przy jakimkolwiek pogorszeniu samopoczucia wer, bo np. Hemobartonelloza wyjadą czerwone krwinki i jest niedobrze...


Zuza, a po jakim czasie zrobić badania, żeby ewentualnie coś wyszło, a nie uśpiło pozornym dobrym wynikiem?
Na razie Muszkieterkek kwitnie...

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Śro kwi 17, 2024 20:48
przez zuza
Nie mam pojęcia.
Jak ta cholera jest podejrzewana to się wali antybiotykiem, nie czekając na wynik, bo pacjent mógłby go nie dotyczy.

Nie wiem, jak inne choroby...

Mógł być zdrowy kleszcz. Oby.

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Czw kwi 18, 2024 10:03
przez Sigrid
W sumie to, jak czasem patrzę na Muszkieterka, to boję się o kleszcza :roll:

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Czw kwi 18, 2024 10:27
przez egwusia
zuza pisze:...

Mógł być zdrowy kleszcz. Oby.


Sigrid pisze:W sumie to, jak czasem patrzę na Muszkieterka, to boję się o kleszcza :roll:



I tego proszę się trzymać :mrgreen: .

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Czw kwi 18, 2024 15:32
przez aania
Nic nie mówię, ale też byśmy sobie popatrzyły .. na Muszkieterka i na Marlona...tak beż dokumentacji fotograficznej, to tylko pomówienia kotka biednego, ze niby mógł temu kleszczu zaszkodzić. Muszkieter trzymaj się biedny szkalowany kotku, ja też kleszczom szkodzę.

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 19, 2024 19:48
przez Sigrid
Zara wrzuce... Tylko doprowadziłam telefon do stanu omdlenia z wyczerpania. Na 30 sekund przed jego wyłączeniem desperacko podyktowałam kumplowi numer telefonu gościa, z którym się umówiłam na odbiór sprzętu. No i okazało się, że gościu czeka na mnie od 20 minut, ale... lokalizację zmienił od czasu mojej ostatniej u niego bytności i rezyduje teraz w całkiem innej części miasta :lol: Nawet był gotów dalej na mnie czekać, ale mówię mu, że sorry, telefonu nie mam, a kumpel umówiony i już drobi w dokach startowych, żeby się nie spóźnić, no to jak my się znajdziemy w metrze Młociny?
I tak: gościu był uprzejmy, ale pewnie obsobaczył mnie w myślach, bo przyszedł specjalnie, nawet by mnie samochodem podrzucił, a teraz musi jutro rano przyjechać jeszcze raz. Kumpel ochrzanił mnie rutynowo, bo pierwsze co robi zwykle, to sprawdza stan mojej baterii i podłącza telefon do ładowarki, ale jako że przez tydzień pilnował psa kolegi, to mój telefon się rozładował (rozumiecie, że mojej w tym winy absolutnie nie ma żadnej, nie wiem, czemu się rzuca :twisted: ). Jak wróciłam do domu, to napadł na mnie TŻ, że zadał mi smsem bardzo ważne pytanie, w sprawie życia lub śmierci, czyli do kiedy jego paczka jest w inpoście, a ze mną kontakt telefoniczny jak w latach osiemdziesiątych. I skoro tak, to nie zamierza się do mnie odzywać wcale, bo rzekomo jestem niepoważna jak ta pani w pierwszym będzie u Grechuty :roll: Naprawdę nie wiem, co z tymi facetam się dzieje :smokin: Upadek obyczajów ;)

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 19, 2024 19:51
przez zuza
Kurtynka. Trzymam za Ciebie kciuki, chociaż nic nie zrozumiałam :ryk:

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 19, 2024 19:54
przez Sigrid
Spoko spoko. Konkluzja jest taka, że muszę naładować telefon, żeby mieć dostęp do zdjęć i je wrzucić :lol:

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pt kwi 19, 2024 20:46
przez aania
W latach 80 kontakt niekoniecznie telefoniczny był znakomity, stało się pod oknem i wrzeszczało do kolegi, jak się wrzeszczało długo, to w końcu cały blok odpowiadał, niekoniecznie na temat, ale komunikacja była intensywna.