Ostatnie dni mijają nam pod znakiem INTELYGJENCJI !!!
TŻ nie umie wyzbyć się przekonania, że Aramis jest w istocie żywym bogiem, wcieleniem Aliena
Już go usiłowałam powściągnąć, przypominając, że każdy koń Wiedźmina nosił imię Płotka. Starczy. Nie każde czarno-białe Mzimu jest Alienem. I basta.
NIEDASIE.
TŻ, w ramach sentymentalizmu, przy których wyczyny Marii Antoniny w Petit Trianon bledną, nabył był małodobrą karmę pt. Felix (niestety Alien nie używał żadnej innej przez 18 lat grzesznego żywota, no chyba że kurczak). Pokręciłam głową z politowaniem, z przeświadczeniem, że oto ciężko zarobione piniędze (jak mawiał zaprzyjaźniony Włoch) idą w błoto. Marlona nie dało się w Alienich czasach skusić.A tu niespodziewajka. Mzimu pożarło saszetkę, skusiło do złego mialkuna i zaczęła się jazda.
Wieczorkiem Mzimu wskoczyło na blat, chwyci≥ło w białe ząbki saszetkę, zeskoczyło zgrabnie i potruchtało do.... miseczki. Tam złożyło godnie saszetke, zasiadło z godnością i rzekło: MIAU.
-Jeju -dał upust urzeczeniu TŻ - widziałaś, jaki on inteligentny????
O Bogini Bastet - pomyślałam - miłość zaczyna mieć problemy ze wzrokiem...
- No i? - zapytałam
-No, saszetkę otwórz - odzrekła nieszczęsna ofiara uroku
-Noooo... mogę. Ale wiesz, że on zaczyna być GRUBY?
- Oj, zobaczymy, co będzie dalej - rzekł niezrażony.
Zobaczyliśmy.
Mzimu zjadło, pomrukując.
Po czym z niejakim trudem (brzuszek zaczyna ciążyć) wspiął się na blat, chwyvił w ząbki kolejną saszetkę i zeskakując, wsadził ją do miski.
- Widzisz, jaki inteligntny? - zapytał urzeczony TŻ?
- Widzę. Cukrzycę i choroby serca. O kolejne wydatki - burknęłam i niechętnie schowałam saszetkę do szafki, ku rozczarowaniu Muszkieterka.
-Zazdrościsz, bo Twój Kot jest niezaradny - oburzył się TŻ, robiąc przytyk do konieczności karmienia Marlona z ręki, bo inaczej nie zje do końa (niestey, to samo ma Syn o poranku). Freyo, daj siłę!
A poważnie, jak odchudzić kota, nie robiąc mu mentalnego mentliku? Waga Aramisa wskazała 5,10 kg (2,5 mniej niż miaukuna). To naprawdę mały kotek, podejrezwam, że przez 2 miesiące u mnie przybrał ze 2 kilo. Agata (tymczasowa opiekunka) zaklina się, że u niej był niejadkiem, krmiła go widelczykiem. Ja boję się, że niedługo MNIE zeżre we śnie
A Marlon się na mnie na serio GNIEWA
Sypię mu do paszy Immunactiv i poprawiam taką małą rybką z olejem na futro. A Maron wciąż: na wuj mi te pióra? Wagę ma normalną, tylko przez tą łysość wygląda tak nędznie